TWD zaczęło mnie już nieco irytować i chętnie bym się dowiedział co się wydarzyło w komiksie i czy ta cała historia z zombie ma jakiś swój koniec (czy ludzkość się uratuje przed zombie czy przepadnie)?
N I E
i tyle... w zasadzie wystarczy... no... ekhm... ( jak ja lubię wielokropek ) - a ten nawias się uśmiecha ;) Zoooooooooooombie nigdy się nie kończą, wyjrzyj za okno nadciągają kolejne fale! Nie! Chwila! Nie ma zombie na ulicach - bo internety działają! Możemy spać spokojnie! ( wykrzykniki też lubię ) - ten nawias także...
Właściwie to będą tylko łazić i zatrzymywać się w nowych miejscach, spotykać nowe grupy, raz na jakiś czas ktoś umrze lub się przyłączy.
Komiks się jeszcze nie skończył. Chyba jest w połowie zakładanej długości serii. Więc nikt jeszcze nie wie jak i czy wogóle się to zakończy :)
To mnie załamałeś teraz :D Skoro mówisz, że komiks jest w połowie to jestem ciekawy na jakim etapie komiksu jest serial?
W serialu występują jedynie bohaterowie i miejsca związane z komiksową fabułą - scenarzyści prowadzą historię po swojemu i tylko czasami nawiązują do wydarzeń zawartych w komiksie.
Czasami? Przecież serial od samego początku podąża szkieletem fabularnym komiksu. Wszystkie najważniejsze wydarzenia są zachowane, a różnica polega na tym, że dodawane są do nich nowe wątki.
No faktycznie, zmiana losów kilku postaci kwalifikuje się pod niezbyt częste "nawiązywanie do wydarzeń zawartych w komiksie". Ty w ogóle go czytałeś czy tak tylko słyszałeś o takich niuansach?
Weź ze mnie zejdź i nie strugaj eksperta, bo zaraz dam brak uszanowanka i się skończy dzień dziecka ;)
"Strugam" kogoś, kto - najwyraźniej w przeciwieństwie do ciebie, skoro nie zaprzeczasz - po prostu przeczytał komiks i przeczytanie go uważa za warunek konieczny do tego, by się o nim wypowiadać. Po prostu mijasz się z prawdą, bo "czasami nawiązuje" do pierwowzoru to filmowa wersja "Maksa Payne'a", a nie serialowa adaptacja - luźna, bo luźna - komiksu, która nie ominęła jeszcze właściwie ani jednego ważnego wydarzenia z niego.
Żarcik o dniu dziecka brzmi komicznie z ust kogoś, kto z własnej woli robi z siebie kretyna w sieci, wypowiadając się w tak infantylny "piesełowy" sposób, który już dawno temu przestał kogokolwiek bawić. :)
Z komiksem jestem na bieżąco, i jeśli nie widzisz znaczących różnic pomiędzy nim a serialem, to gratuluję czytania (i oglądania) ze zrozumieniem ;]
Nie mnie, ani tym bardziej tobie oceniać roli, jaką odgrywa Prezydent Pieseu we wszystkich internetach. Nie zgłaszałem się na to stanowisko ale konieczność dziejowa niejako wymogła na mnie przyjęcie much odpowiedzialności za przywrócenie such dobrego nastroju na forum TWD.
A za te teksty o kretynach - uszanowanko cofnięte tak bardzo... i dołączenie do grona mateuszków i innych trolli objętych ignorancją Prezydent Pieseu w gratisie.
Gratulujeu.
Jeśli chodzi o odpowiedź nt. TWD, patrz niżej, odniosłem się do wypowiedzi kamila.
Spójrz na styl swoich wypowiedzi, te wszystkie anglicyzmy, "u" zamiast "ł" na końcu wyrazów, całą tę żenującą pozę na bohatera internetowego mema, którego tylko mi obrzydasz. Jeżeli nie widzisz w tym nic infantylnego, cóż - chyba po prostu będziesz musiał poczekać, aż dojrzejesz, nieważne ile masz lat - choć im więcej, tym gorzej dla ciebie. Tyle że tu dla odmiany nie ma czego gratulować, nawet ironicznie.
Serial jest zgodny z komiksem jedynie w niewielkim stopniu i podąża jego szkieletem w wyjątkowo luźny sposób. Do dnia dzisiejszego wiernie zaadaptowano tylko i wyłącznie główne lokacje w postaci obozu, farmy, więzienia, Woodbury, a w późniejszym terminie Aleksandrię. Niemniej to jest tylko otoczka, bo cały środek jest niczym innym jak luźną i nieokiełznaną wyobraźnią reżysera. Zmiany względem pierwowzoru są tak kolosalne, że dla mnie jako fana komiksu jest to wręcz niewyobrażalne. Na przestrzeni ostatnich trzech dwóch i pół sezonu można wymienić jedynie trzy jako tako zgodne z komiksem wydarzenia, a jest to rzeź na kanibalach, upadek więzienia oraz odbicie więzienia z rąk zombie.
Tak na dobrą sprawę, serial był w największym stopniu zgodny z komiksem jedynie do wydarzeń z odcinka "Pretty Much Dead Already". Później zaczęto wszystko zmieniać i ani Mazzara, ani Gimple. a już tym bardziej Kirkman się z tym nie kryją.
Wydaje mi się, że inaczej rozumiemy pojęcie szkieletu fabularnego. Wszystkie najważniejsze wydarzenia z komiksu zostały przeniesione na ekran, w dodatku w prawidłowej kolejności: jest scena postrzału, śpiączka, zdrada Lori, podróż do Atlanty, odsiecz ze strony Glenna, pobyt w obozie, przeniesienie się na farmę, przeprowadzka do więzienia, Gubernator i Woodbury, tułaczka po upadku więzienia, natknięcie się na grupę Abrahama, spotkanie kanibali i teraz podróż do Waszyngtonu. Wszystko się zgadza. Oczywiście dodano nowe wątki, nowe postacie, pominięto mniej istotnych bohaterów, otoczka niektórych wydarzeń jest zupełnie inna (np. inaczej skonstruowane te same postacie czy inny obraz Woodbury). To w końcu luźna adaptacja, ale kręgosłup pozostał ten sam.
Zresztą Kirkman mówił, że serial jest dla niego świetną okazją do naprawienia błędów z komiksu. Oglądając serial, zwłaszcza 3 pierwsze sezony, można szybko domyślić się, co między innymi miał na myśli - komiksowy obóz pod Atlantą i farma Greene'ów w porównaniu do ich serialowych odpowiedników wyglądają wręcz śmiesznie. Dość powiedzieć, że 2 pierwsze sezony serialu to... 2 pierwsze tomy komiksu. Jedynie 12 zeszytów. Z jednowymiarowego i nijakiego Gubernatora zrobiono ciekawą i złożoną postać (to samo z Shanem, Maggie czy Glennem, choć akurat na ocenę Maggie przyjdzie jeszcze czas, bo ona w komiksie zaczęła "żyć" dość późno), zrezygnowano z odcięcia dłoni RIckowi itd. Nawet ten wątek bratobójstwa (siostrobójstwa), o którym wspominasz, poprowadzono lepiej, bo w komiksie został zrobiony na odpie*dol - jak to kiedyś określił Valdoraptor, mogło się wtedy okazać, że Glenn po kryjomu wcina trawę i reakcja czytelnika byłaby taka sama.
Napisanie, że scenarzyści tylko czasami nawiązują do wydarzeń zawartych w komiksie jest dla mnie po prostu sporym nadyżyciem, bo tak można by napisać chociażby o w/w "Maksie Paynie", gdzie fabuła od pewnego momentu staje się zupełnie inna, a epizodyczna postać z gry urasta do miana głównego antagonisty głównego bohatera (i odwrotnie), ale nie w przypadku TWD, bądźmy poważni.
"Na przestrzeni ostatnich trzech dwóch i pół sezonu można wymienić jedynie trzy jako tako zgodne z komiksem wydarzenia, a jest to rzeź na kanibalach, upadek więzienia oraz odbicie więzienia z rąk zombie."
Cóż, jeśli patrzysz na to w tych kategoriach, to jest tego znacznie więcej. Jest bójka Tyreese'a z RIckiem, bunt części więźniów, zmiana ustroju grupy na demokrację i potem "dyktaturę", próba samobójcza (przeniesiona z Maggie na Beth), dekapitacja (z Tyreese'a na Hershela), amputacja nogi ugryzionego (z Allena na Hershela), tainted meat (z Dale'a na Boba), pokonanie przez Tyreese'a otaczającej go sporej grupy zombie, helikopter, telefon, claimersi, kościół i ksiądz wraz ze swoją mroczną przeszłością, walki na arenie w Woodbury, ślub Glenna i Maggie, dziwna relacja Gubernatora z córką (w komiksie bratanicą), wątek zemsty Gubernatora na Michonne, propaganda tegoż i atak na więzienie, pamiętna scena gniewu Carla na ojca, powrót po Morgana, kłamstwo Eugena i gniew Abrahama itd. Jest nawet pogoń za zbiegiem (z Martineza na Boba Lamsona). Tylko że to jest otoczka, nie szkielet - a ja o szkielecie mówiłem.
Mamy tu zresztą do czynienia z tym, z czym boryka się właściwie każda adaptacja/ekranizacja: (wiesz chyba, co mają do powiedzenia Kubrickowi za "Lśnienie" fani prozy KInga) zalety pierwowzoru są wyolbrzymiane i wady umniejszane, a w przypadku telewizyjnej/kinowej wersji dokładnie odwrotnie; ale to raczej na marginesie.
Serial się skończy jak oglądalność spadnie na odpowiednio niski poziom. Nie prędzej ani nie później.
Dawno temu, gdy TWD w ogóle startowało z emisją, mówiło się o ośmiu sezonach - ale to było jeszcze w czasach, gdy za sterami siedział Darabont, więc od tamtych chwili wiele się zmieniło ;)
Przychylam się do twojej opinii - jeśli serial utrzyma obecny poziom, to raczej kolejne sezony nie będą się cieszyć sporą oglądalnością ;)