PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177624
6,6 38 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Myślę,że pomysł uśmiercić Daryla lub Ricka to przesada.
Podobny przypadek w 8 odcinku czwartego sezonu: O ile dobrze sie stało, że Michonne zabiła Gubernatora to
śmierć Hershela była okropna. Wydaje mi się, że było więcej znacznie mniej interesujących czy ważnych
postaci do uśmiercenia. On trzymał grupę w całości i posiadał dużą mądrość życiową, jakiej wielu
pozostałym brakowało.

ocenił(a) serial na 4
kamis543

Miałby jednak problemy z dotarciem do Terminusa,

ocenił(a) serial na 10
boxofficesilver

Jak ten cały Profesorek co niby zna odpowiedź na zaraze zombie dotarł to myślę,że jemu też by się udało :)

kamis543

śmierdziele padają jeden po drugim.
i bardzo słusznie.

ocenił(a) serial na 4
kamis543

Uśmiercenie Ricka faktycznie byłoby przesadą na miarę ilości niepotrzebnych zgonów w sezonie trzecim, niemniej w kwestii pozostałej dwójki już się nie zgadzam. Jeżeli chodzi o Hershela to wybrali niemalże idealny moment na jego usunięcie. Czuć było, że bohater ten zakończył swoje zadanie, dopełnił wszystkie wątki i zatoczył pełne koło w swoim rozwoju, gdzie to w finalnych chwilach można było skontrastować ze sobą jego postawę którą wykreował w więzieniu z postawą z czasów farmy. Tutaj w pełni wykorzystano jego potencjał nie przedłużając na siłę jego żywota. Dokonał kilku przełomowych rzeczy, zawładną sercami widzów zyskując przy tym uznanie. Choć lubiłem Greena jak i Scotta Wilsona, to uważam że dobrze iż stało się tak jak się stało. To akurat uważam za jedną z trafniejszych decyzji. Na pewno jest to niepowetowana strata, bo jednak odeszła integralna część tego serialu, niemniej lepiej usunąć postać w pełnej chwale aniżeli starać się ją wyeksploatować do granic możliwości obrzydzając ją przy tym widzom. Takim obrzydzeniem natomiast odznacza się właśnie Daryl, który już dawno powinien zostać odstrzelony. Patrząc na TWD z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że jego historia była do opowiedzenia na maks dwa sezony, co też miało miejsce. Później jedynie dokańczano pewne nierozwinięte motywy, które w głównej mierze związane były z Merlem, a że Merl już dawno gryzie piach to i wszystko się dla Dixona pokończyło. Od odcinka "Home" nie zrobił on żadnego progresu. Ba, mogę nawet powiedzieć iż zrobił milowy krok do tyłu, w efekcie czego jest przyćmiewany przez postaci epizodyczne pokroju Joe czy nawet gościnne typu Len (ten to wprowadził więcej emocji w przeciągu 20 minut niż Daryl przez caluteńki sezon czwarty). Obecnie w TWD mamy masę ciekawszych osobistości przy których nasz kusznik nie robi żadnego wrażenia. Jeżeli nie uśmiercą go w finale to w S5 spadnie do poziomu T-doga, który mówi jedną linijkę tekstu na sześć odcinków. Przecież grupa w osobach Ricka, Carl,a Michonne, Abrahama, Maggie czy Tary skutecznie zbierze na sobie całą uwagę. Dla Dixona śmierć byłaby wybawieniem. Ja osobiście dziwię się, że on tak długo trzyma się w tym serialu.

tomb2525

Zgadzam się odnośnie Daryla. Co do słowa.
Nie zgadzam się odnośnie Hersha. Dziadek miał jeszcze wiele do zrobienia. Scena ratowania chorych ludzi nie kończyła jego możliwości i nie kupuję również jego ojcowskiego kiwnięcia głową w kierunku Ricka tuż przed podłą śmiercią z rąk Filipa jako szczytu jego dokonań. No sorry, to uwłacza jego godności, czy Dziadek istniał tylko dla innych? A co z nim samym? Czy on miałby być tylko mondrym Jodą dla gromadki Dżedaj?
Hersh pozostawił u mnie uczucie niedosytu i wiem, że nie jestem w tej opinii osamotniona :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Zgadzam się, wątek Hershela mógł być lepiej rozwinięty. w czasach apokalipsy ludzie potrzebuja kogoś takiego jak on.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Oceniając postać Hershela biorę pod uwagę przede wszystkim możliwości twórcze scenarzystów, które niestety ale nie są rewelacyjnie. Zgadzam się z tym, że można było z niego jeszcze trochę wycisnąć, ale patrząc na to jak potoczył się sezon czwarty byłoby z tym ciężko. Popatrz ilu ludzi zostało zmarginalizowanych, ile zapowiadanych wątków źle pociągniętych. Green mógłby na tym sporo ucierpieć (a szkoda by było zepsuć tak fajnie rozwiniętą postać), więc lepiej że stało się tak jak się stało. Zamysł rozbicia grupy bardzo mocno ograniczył pole pod "character developing" przy czym dodatkowo dokooptowano jeszcze Abrahama, Tarę, Rositę oraz Eugene'a . Nie powiedziałem również, że walka z chorobą czy przywrócenie Ricka to szczyt jego dokonań :)

"czy Dziadek istniał tylko dla innych? A co z nim samym?"

Hej, hej, hej, przecież Green miał niemalże cały sezon 2 dla siebie. Nie możemy zatem powiedzieć, że działał tylko dla innych bo tak nie było. Największym problemem w kwestii ocenienia jego śmierci jest to, że jeden sezon w jego przypadku został zmarnowany, a dokładniej nieszczęsny S3. Gdyby twórcy zachowali chronologię i zostawili Gubernatora na koniec, to więcej można byłoby w jego temacie zdziałać. Co za tym idzie może uniknęliby uczucia niedosytu (tak, mi tego go brakuje). Niemniej jest to problem wszystkich bohaterów TWD, nie tylko Hershela. Jednak jedno można w jego przypadku stwierdzić, jest osamotnionym przypadkiem w którym twórcom coś ciekawego wyszło. Przynajmniej pamiętamy go jako interesującą i intrygującą postać, a nie zepsutą po całości.

tomb2525

Przede wszystkim ustalmy jedno - wszyscy wiemy, że jeżeli chodzi o character developement i ogólnie rozpisywanie bohaterów, to w TWD ta materia leży i kwiczy, a fajni bohaterowie wychodzą twórcom "przypadkiem" :D
W kwestii zepsucia bohaterów, to tak naprawdę oprócz sknoconego Daryla, wszyscy fajni zostali przedwcześnie zabici.

"Nie powiedziałem również, że walka z chorobą czy przywrócenie Ricka to szczyt jego dokonań :)"
nie mówię, że ty mówisz :D ale ta scena była praktycznie ostatnim podrygiem Hersha, czymś, co zrobiło na widzach duże wrażenie. uważam, że szkoda było go uśmiercać po tym zdarzeniu.

Nie mogę się porównywać z tobą w kwestii wiedzy na temat TWD i mogę się mylić, ale wydaje mi się, ze Hersh miał jeden tylko "swój moment", to jest załamka w 2 sezonie, kiedy pojechał do baru. Jak na bohatera istniejącego 3 sezony to dupy nie urywa. Bo poza tym to Dziadzio jest dla innych, nie dla siebie.
Osobiście chciałabym zobaczyć go po więzieniu. Samego. MOŻE byłby jednym z nielicznych, którzy dostarczyliby nam widzom przyzwoitej rozrywki :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Wątek samotnego Hershela po ucieczce z więzienia rzeczywiście móglby się sprawdzić :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Caluteńki sezon drugi został poświęcony Hershelowi i jego przełamywaniu się w kwestii spojrzenia na życie, ludzi i epidemię. Począwszy od epizodu Bloodletting, aż po Bedside the Dying Fire oglądaliśmy jak te mocno burzliwe zmiany, konfrontacja z rzeczywistością oraz upadek idyllicznej farmy wpływają na jego system wartości oraz światopogląd. Nie możemy zatem powiedzieć, że nie miał on nic dla siebie. W tym czasie nawiązał mocno intensyfikowane relacje z Rickiem, dość napięte stosunki z Shanem czy przyjazne porozumienie z Dalem. S2 minął pod hasłem "Dziadek Green". Owszem, jako bohaterowi najlepiej rozpisanemu należało się więcej, ale uważam że i tak dostał bardzo dużo jak na standardy TWD.

"ale ta scena była praktycznie ostatnim podrygiem Hersha, czymś, co zrobiło na widzach duże wrażenie.:

Cóż, wybrali moment który pasował do Hershela idealnie. Odszedł zadowolony z siebie po spełnieniu pewnego wyznaczonego wcześniej zadania.

"Osobiście chciałabym zobaczyć go po więzieniu. Samego. MOŻE byłby jednym z nielicznych, którzy dostarczyliby nam widzom przyzwoitej rozrywki :)"

Ooooo, to mogłoby być dobre! A nawet bardzo dobre! O wiele lepsze niż pozostawienie Glena. Sama relacja Hershela z Tarą byłaby ciekawsza. Podoba mi się ten pomysł.

tomb2525

Moje wrażenie Hersha z 2 sezonu jest obawiam się różne od twojego. Przede wszystkim Hersh wziął wtedy udział w kolokwialnej zmianie następującej we wszystkich bohaterach. Każdy w sezonie 2 (przynajmniej jeżeli chodzi o osoby, które mignęły na ekranie więcej niż parę razy) przechodziły jakiś rodzaj przemiany.
Zmiany te dotyczyły głównie ostatecznego "ustosunkowania się" do apokalipsy, do zombi, do pojęcia bezpieczeństwa - i co w moim przekonaniu najważniejsze - ostatecznego przecięcia pępowiny łączącej bohaterów ze starym życiem.
Każdy to przeszedł w różnym stopniu, Hersh również.

Natomiast w kwestii osobistych scen, wątków, w sensie nie tyle odnośnie apokalipsy, ile tentegowania w duszy, to Hersh miał wg mnie ten jeden wątek w barze. Tak jak np. Daryl miał swój wątek problematycznego dostosowania się do grupy - co również nie jest związane z apokalipsą, lecz mogłoby się stać nawet w dzisiejszych czasach, gdyby jakiś redneck ze smutnym dzieciństwem zmienił nagle otoczenie i musiał się dostosować. Tak samo w przypadku Hersha ten jeden wątek był uniwersalny i mógłby się zdarzyć w czasach współczesnych.

Kiedy pisałam o samym Hershu miałam na myśli SAMEGO Hersha, a już na pewno bez tępej lali u boku. Myślę, że ciekawe byłoby zobaczyć Hersha bez swojego normalnego otoczenia, czyli bez wianuszka rodziny i przyjaciół. Jakby to wyglądało, jakby sobie radził z samotnością, ze strachem, z bezradnością.

tomb2525

Zgadzam się w zupełności z Twoją wypowiedzią. W ostatnim sezonie, aż przykro patrzeć jak Dixon błąka się po ekranie bez żadnego celu i nadziei na interesujące rozwinięcie jego wątku. A połączenie jego losów z losami Beth w odcinkach po midseason final to wg mnie niestety gwóźdź do trumny tej postaci. Nie podoba mi się też niekonsekwencja twórców. Miałem nadzieje że Daryl już wyrósł z roli szorstkiego chłopca do bicia, za czym przemawiały wydarzenia gdzie razem z Rickiem, praktycznie trzymali całą grupę w ryzach. Niestety na tle swoich nowych kompanów facet jakby cofa się w rozwoju charakterologicznym i wraca do roli nieokiełznanego, zbitego pieska. Mimo, że jest (byla?) to moja jedna z ulubionych postaci, to jej czas powinien już dobiec końca. Jedyny wątek, który mogliby jeszcze z nim pociągnąć, to wątek z Carol. Ale czy warto? Ja nie spodziewam się fajerwerków.

Kolejną, jeszcze bardziej zmarnowaną postacią jest Glenn. Z dowcipnego, pomysłowego i pozytywnego azjatyckiego chłopca, zmienił się w smęcącą karykaturę samego siebie. Wiem, uczucia różne rzeczy robią z człowiekiem, ale dlaczego widz ma na to patrzeć? :P

Strach_spod_lozka

Oby finał sezonu 4 przewrócił wszystko do góry nogami. Tego oczekuję od tego serialu. Czyli emocjonalnego rozłożenia mnie na łopatki :)

ocenił(a) serial na 4
Strach_spod_lozka

Ogólnie są tu jakieś narzekania na postacie, ale dla większosci serial dalej jest wpożądku,świetny itp.
Tymczasem sezon 4 jest słaby, czego jednym z objawów jest , taki,a nie inny rozwój postaci, jakość
postaci, też zależy od aktorów,dobrych aktorów,a tu koksekwetnie mamy do czynienia z ich się pozbywaniem.

ocenił(a) serial na 4
Strach_spod_lozka

Daryla już nic nie uratuje. Jeszcze parę tygodni temu łudziłem się, że wątek z Joe coś tutaj da, ale widząc jak Dixon jest przyćmiewany przez epizodystów doszedłem do wniosku, że on sam jako bohater najzwyczajniej w świecie się wypalił. Kopa mógł dostać tylko i wyłącznie przy obecności Merle'a bo relacji brat-brat nie rozwijano ale niestety zaprzepaszczono tą szansę.

tomb2525

Ja się zastanawiam nad jednym - czy w finale Daryl odnajdzie w sobie wolną wolę i czy odrosną mu jaja. Bo jak na razie to jak ten listek na wietrze, jak dmuchnie wiaterek, tak Darylek se frunie, a gdzie przestanie dmuchać - tam se klapnie.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

zgadzam się z Tomb'em . Hersh swoją rolę odegrał i odszedł jak Małysz :) w chwale. Licze również na to,że Daryl kopnie w jakiś piękny sposób w kalendarz w najbliższym odcinku (ale to raczej niemożliwe)...

ocenił(a) serial na 8
Mikael82

O ile zgadzam się z opinią, że Daryl jest najbardziej zmarnowaną postacią tego sezonu, o tyle niekoniecznie przemawia to mnie opinia, że w tym serialu istnieje dużo ciekawych postaci, które mogą go zastąpić. Rick i Carl - na pewno to oni są pierwszoplanowymi postaciami i nie wyobrażam sobie narazie, żeby ich zabrakło. Michonne - moim zdaniem spełni przede wszystkim taką rolę jak Daryl - świetnie się prezentuje na ekranie i tyle. Carol - najciekawsza w tym momencie postać kobieca, ale nigdy się nie stanie ulubienicą widzów. Maggie- sprowadzona do roli ukochanej Glenna. Glenn - druga po Daryla najbardziej zepsuta postać - gdzie się podział ten sprytny chłopak z początku serialu. Tyrees - po prostu nudny. Sasha, Bob i Tara - są rozwojowi, ale narazie to jednak drugi plan.
Abraham, Eugene i Rosita - najlepiej wprowadzone postaci w tym sezonie. Na pewno mają potencjał, ale czy będzie na nich pomysł w kolejnym sezonie?

Tak więc po zabiciu Daryla, pozostaje mały zakres bohaterów, którymi losami można się naprawde przejmować.

ocenił(a) serial na 9
CArOl_6

jak to? przecież wymieniłaś mnóstwo postaci,które są warte uwagi i mogą je rozwinąć. Całkowicie zgadzam się z twoją opinią.
Zawsze w razie czego mogą wprowadzić kogoś nowego kto mógłby przejąć role Daryla , ale kogoś kto byłby choć w połowie Darylem z pierwszego i drugiego sezonu.

ocenił(a) serial na 8
Mikael82

Mnóstwo? Rick, Carl, Carol, Michonne i mimo wszystko Daryl, Glenn i Magii to chyba ich losy przyciągają ludzi. Reszta, może zapowiada się się ciekawie np. grupa Abrahama ale jeśli ktoś z nich zginie w finale, to ludzie wzruszą ramionami "taki los bohatera TwD". Na oddanie widzów trzeba sobie zapracować, neiłatwo będzie wykreować postać, która zastąpi w oczach widzów Daryla (mimo wszystkich jego wad)

ocenił(a) serial na 4
CArOl_6

Losy Daryla czy Glenna już dawno przestały interesować widzów. Patrząc na ogólne wypowiedzi czy to na filmwebie czy na różnych innych forach dużą popularnością cieszą się Abrahamy, które miały jedno z ciekawszych wejść od czasów drugiego sezonu. Zapewniam Cię, że wiele osób byłoby zwiedzionych ich zgonami. To samo tyczy się Tary która bardzo szybko zyskała sympatię. Nie wszystkich, ale wielu. Sasha wraz ze swoim pragmatyzmem także intryguje ponieważ wiadomo że może mieć kontrastujące nastawienie w porównaniu do innych. Boba też większość lubi. Bohaterów, którzy mogą zastąpić Dixona jest od groma i jeszcze trochę.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Ja nie twierdze że Abraham, Tara, Sasha i Bob nie intrygują. Akurat wszystkie te cztery postaci wzbudzają moja sympatię i z przyjemnością ich oglądam. Jednak jeśli ktoś z nich jutro zginie, to nie wzbudzi we mnie większego żalu. Po prostu jeszcze za mało im poświecono i nie zdążyłam się do nich przywiązać jak do "starych" postać. I nie wie, czy są gotowi stać się pierwszoplamowymi postaciami, czy po kilku odcinkach nie staną się bardziej irytujący niż Daryl i Glenn ( w końcu oni przez 3 sezony też tacy nie byli).

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Daryl już dawno, dawno temu stracił charakter, Glenn jest nudny, ale nie zdziwi mnie jeśli twórcy ich zostawią przy życiu. Już chyba nic mnie nie zdziwi po marnym 3 sezonie i odgrzewanym kotlecie błędów z Gubernatorem w 4 sezonie. Jedno jest pewne, Krikman na pewno nie mówi prawdy. :D

LordWieslaw55

Hm wg mnie ten Azyl to coś takiego bedzie jak w grze TWD taka farma w sezonie 1 i bodajże 3 epizodzie ze ludzi tam zabijali i jedli :D Ci co grali wiedza o co mi chodzi :D

ocenił(a) serial na 9
CArOl_6

dokładnie jak Tomb napisał.Śmierć Glena czy Daryla była by dla mnie mniejszym ciosem niż Abrahama,Sashy czy Boba czy też Tary.
Tak mamy mnóstwo dobrych i fajnych postaci z potencjałem na których można oprzeć fabułę.

Dla mnie mnóstwo to dziecięciu bohaterów, których teraz mamy.Może dla ciebie mnóstwo to 15?