PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177603
6,6 38 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead
ocenił(a) serial na 8
ParadoksPTG

Jak gdzieś znajdziesz komiks, to możesz i od niego zacząć.

ParadoksPTG

Hmmm... Serial jest o niebo inny od komiksu. Przynajmniej ja tak to odbieram. To co mnie urzekło na ekranie nie pojawiło się na łamach komiksu. Zacznijmy od tego, że historia opowiedziana na dymkach jest bardziej brutalna, fabuła jest w wielu miejscach inna, a i postacie mają nieraz z goła inne role niż te w serialu. Weźmy na przykład taką Andreę, która w komiksie wywołuje całkiem przyjemne skojarzenia, a w serialu większość widzów patrzy na nią raczej negatywnie.

Dark_Crow

"Weźmy na przykład taką Andreę, która w komiksie wywołuje całkiem przyjemne skojarzenia, a w serialu większość widzów patrzy na nią raczej negatywnie."
Jeśli już, to ze względu na późniejsze komiksowe epizody, bo jeśli rozpatrywać tylko te równoległe do już wyemitowanych odcinków serialu, to komiksowy odpowiednik Andrei jest przecież wyraźnie mniej sympatyczny, pusty i nijaki - rozkręca się dopiero ok. 80-90. zeszytu.

Evangarden

Wiesz, mnie ta obojętność względem komiksowej Andrei (spoiler), zanim zaczęła kręcić z Rickiem, odpowiadała bardziej niż irytująca kreacja serialowa. To chyba logiczne, że tam gdzie jest zero występuje zależność -10<0. Wybrałbym zawsze postać mi obojętną, niźli mnie denerwującą.

Swoją drogą, czy czytałeś najnowszy zeszyt (130) Evangarden?

Dark_Crow

(spoiler)To bycie marionetką Dale'a, notoryczna chęć opuszczenia grupy (jak w serialu, choć w serialu tylko raz i z innego powodu), co zresztą uczyniła, opryskliwość i powtarzanie na każdym kroku "jestem najlepszym strzelcem w grupie" (nawet od dwóch policjantów i zawodowego żołnierza) nie jest irytujące?

Czytałem.

Evangarden

Wiesz, prawdą jest, że Kirkman nieraz dodaje przegadane dialogi. Każda z postaci notorycznie coś powtarza. (spoiler) Andrea, że najlepiej strzela (choć nie znowu tak bardzo często), Dale, że trzeba zwiewać, Rick, że chce chronić rodzinę, a Lori, że ma się już nigdzie nie ruszać. To raczej zboczenie autora i to mnie wkurza, ale nauczyłem się z tym żyć i przyzwyczaiłem się do stylu prowadzenia postaci prze Roberta. Co do samego strzelania, to mnie to szczególnie nie dziwi. Interesuję się bronią, bywam na strzelnicy, nie idzie mi źle, ale znam osobę, która mając w rękach broń po raz pierwszy zrobiła na mnie ogromne wrażenie (też dziewczyna). Do tego można mieć talent, smykałkę jak do każdej innej dziedziny.

Co do issue 130, to przyznam, że na coś takiego czekałem.

Dark_Crow

Ja się już bałem motywu w stylu "O nie, ci bandyci przetrzymują biednego Neganka, musimy go uwolnić!" ale na szczęście do tego nie doszło. Ale to zakończenie... Coś się szykuje o_O

Valdoraptor23

(spoiler)Prawdopodobnie nic szczególnego, Kirkman bite 11 lat temu napisał w Letter Hacks (już w drugim zeszycie), że zombie nigdy nie będą inteligentne, a jak do tej pory niezłomnie wywiązywał się ze wszystkich swoich obietnic. Może Marco miał jakieś zwidy, może w tej stodole wydarzyło się coś traumatycznego i jest zwyczajnie obłąkany, może to jacyś nowi przeciwnicy. No bo pomyślcie... przecież to bez sensu.

Zresztą równie ciekawe jest dla mnie to, dlaczego syn Maggie nie nosi nazwiska ojca (tak, wiem, że w komiksie go nie podano).

Evangarden

spoiler

Pewnie grupka żywych ludzi, którzy chowają się na widoku, używając znanej nam techniki.

Evangarden

A psychopata mający relacje emocjonalne z kawałkiem drewna owiniętym drutem kolczastym ma sens? :D
Oczywiście może to być taka końcowo-odcinkowa "bomba", z której nic nie wyniknie, a ma tylko pobudzać wyobraźnię i dyskusje wśród czytelników, ale z drugiej strony, gdyby kilku walkerom nagle wykształciły się jakieś zmutowane organy szepcząco-naśladowcze, służące do wabienia ofiar (jak np u żółwia jaszczurowatego) to mogłaby być to ciekawa forma choćby chwilowego odświeżenia ich wizerunku. Jednak żeby dochodziło do jakichkolwiek usprawnień trzeba by najpierw wyjaśnić nagłe przezwyciężenie procesów gnilnych (co mnie osobiście dziwi, bo nie sądzę, żeby był taki zaawansowany przemiał w puli, by cały czas dochodziły świeże, żwawe zombie). Kirkman już dawno temu, chyba w czasach więzienia wspomniał o walkerach zbyt zgniłych by się poruszać a mimo to po świecie nadal krążą hordy.
Poza tym skoro walkery stały się "managable threat", to bez takich odświeżeń stwarzanego zsgrożenia prędko by się stały tym czym są w serialu, czyli tłem gdzie giną jacyś tam statyści, a od czasu do czasu wyskoczy nindża z krzaków xD

Co do nazwiska, może Green brzmi lepiej niż Rhee choć pewnie w takiej sytuacji nazwiska to tylko ozdobnik ze starych czasów, niezależnie od chęci i podejmowanych prób odbudowy społeczeństwa. Pewnie nikomu się nie spieszy do biurokratyzacji :)

Valdoraptor23

Spoiler
Mając pełną świadomość swoich słów, podejrzewam, że Negan jest jednym z barwniejszych i złożonych czarnych bohaterów, jakie kiedykolwiek stworzono. Miał swoje dziwactwa (nie tylko szczególną "więź" z kijem bejsbolowym, bo lubił m.in. prowadzić jakieś filozoficzne rozprawy na temat sensu przysłów i powiedzonek), ale to nie to samo, co gadające zombie (brakuje jeszcze tylko sprinterów jak u Snydera, ot co), których najprawdopodobniej nie będzie (i całe szczęście). Wydaje mi się, że to będzie tak zduszony w zarodku cliffhanger jak ten z uwolnieniem Negana.

W komiksie nie ujawniono nazwiska Glenna. Po prostu dziwi mnie, że Maggie nadała swojemu synowi nazwisko matki (czyli swoje), a nie ojca, zwłaszcza że kocha Glenna na tyle mocno, że zdecydowała (a ma 21 lat), że do końca życia nie zwiąże się z innym mężczyzną.

ParadoksPTG

Jeśli dobrze znasz angielski, to znalezienie komiksu nie będzie problemem. Ja czytam na stronie thewalkingdeadpdf COM. Jeśli o mnie chodzi, to chyba nieco bardziej wolę serial. Przeczytałam niedawno opinię, że serialowe postacie są zbyt sztucznie heroiczne, ale to właśnie ta więź między bohaterami, gotowość do walki za każdego członka grupy jest dla mnie ciekawsza w serialu. Stali się dla siebie rodziną, a strata każdej osoby moim zdaniem jest trochę bardziej bolesna dla całej grupy. W komiksie też zauważyć można, że postaci się łączyły w pary, co szczerze mówiąc jest nieco bardziej realistyczne, bo ludzie potrzebują bliskości, ale wywołało to u mnie lekki niesmak. Zachowanie postaci jest trochę bardziej szokujące w komiksie i mam wrażenie, że są tam nieco słabsi psychicznie, ale jednocześnie nie mają takich oporów przed zabijaniem ludzi. W komiksie brakuje mi takiego "sezonu drugiego", w którym pokazana jest wewnętrzna walka postaci: "stać się bezwzględnym i zabijać żywych, nawet jeśli być może nie ma z ich strony zagrożenia, czy dawać obcym ludziom szansę i tym samym narażać grupę". Ogólnie na Twoim miejscu obejrzałabym serial i przeczytała komiks. Najlepiej samemu wyciągnąć wnioski, bo jedno i drugie ma swoje plusy i minusy.

ParadoksPTG

Jedno i drugie. Pierwowzór (komiks) i adaptacja (serial) mają ten sam szkielet fabularny i są przez to podobne do siebie, ale jednocześnie różnią się od siebie dość wyraźnie. Może nie są to drastyczne różnice, ale w serialu rozwinięto niektóre wydarzenia (zwłaszcza te związane z poszczególnymi lokacjami) i postacie, ale kosztem innych - w ten sposób na ekranach nie pojawiło się kilku znanych z kart komiksu bohaterów (wprowadzono jednak kilkoro nowych, stworzonych specjalnie na potrzeby serialu), z lokacjami jest już znacznie lepiej (pominięto jak dotąd tylko jedną znaczącą, ale nie razi to zanadto). Najlepiej zagłębić się w oba w/w elementy uniwersum i samemu wybrać swój ulubiony.

Warto mieć też na uwadze, że komiks jest nieco brutalniejszy i mroczniejszy, ale takie są wymagania telewizji - nie wszystkie sceny nadają się do przeniesienia na ekran, zwłaszcza jeśli mowa o AMC, czyli telewizji publicznej.

ocenił(a) serial na 7
ParadoksPTG

1. o co chodzilo w 1 odcinku na poczatku z ta mala dziewczynka? :) na poczatku myslalem ,ze to pokazanie co bedzie potem ale potem tej sceny nie bylo O.o jakis blad?
2.spiaczka.... ile on byl w tej spiaczce ;/ nawet tego nie powiedzieli ale skoro kwiaty zgnily to dlugo wiec jakum cudem on zyje bez jedenia i picia? i dlaczego nie sral pod siebie? totalny blad?