PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177904
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Czytał ktoś nowa książkę albo najnowszy komiks...lamusy?
Tam to są charaktery dopiero rozwinięte dogłębnie...serial trochę w stosunku do nich po łebkach leci niestety.

ocenił(a) serial na 4
ernest2510

Jestem na bieżąco ale niestety, nie jestem jakiś wielce pozytywnie zaskoczony. Zaczynając od książki. "Droga do Woodbury", bardzo ale to bardzo obniżyła loty względem swojej poprzedniczki. Pierwsze co rzuca się w oczy to sporo niekonsekwencji jakie wprowadził Kirkman. Pierwsza z nich to sama postać Lilly, która nijak ma się do tej która została wykreowana w grze Telltale. Tak się składa, że Telltale tak samo jak i Kirkman bazowali na tej samej komiksowej bohaterce. Niestety Kirkman zrobił jedno wielkie niedopatrzenie w tworzeniu portretu psychologicznego tejże postaci jak i jej backgroundu, przez co nieścisłość aż razi po oczach, a jego tłumaczenie się, że są to dwie oddzielne postaci stanowi czysty absurd ponieważ przeznaczeniem jednej jak i drugiej jest trafienie do Woodbury. Druga sprawa to końcowy huragan jaki miał miejsce w Georgi. Dobra wszystko pięknie ładnie, ale jakoś nie przypominam sobie, abyśmy w komiksie kiedykolwiek uświadczyli zjawiska huraganu, a jak wiadomo akcja w Woodbury dzieje się równolegle do wydarzeń z komiksu. Jeżeli dobrze mówię, to od rozpoczęcia zarazy aż do Woodbury minęło 6 miesięcy, a w tym czasie Rick i reszta byli w więzieniu, gdzie to zachowano ciągłość czasową pokazując całą zimę. Czy ktoś pamięta jakieś powodzie, lawiny błotne itd? Nie wydaje mi się. Grupa wiodła w tedy życie usłane różami, delektując się bezpiecznym schronieniem.

Co zaś się tyczy portretów psychologicznych. Niestety na tym polu książka również nie święci triumfu. "Droga do Woodbury" jest naprawdę nieudaną próbą uzupełnienie luk w życiorysach bohaterów jak i połączeniem kilku różnych edycji komiksu, w tym specjalnej poświęconej Gubernatorowi. Wszystkimi bohaterami rządzą schematy, utarte frazesy. Kirkman w ogóle nie postarał się o jakąś innowacyjność czy unikatowość. Jednym słowem nie nowego. Kiedy porównamy to sobie do dynamicznej i intrygującej w zmianach grupy Philipa Blake'a, to Lilly wraz z resztą zrobili milowy krok w tył, względem tamtejszej piątki. Przemiany są mało wiarygodne, a działania szczerze irracjonalne bez zachowania ciągu przyczynowo-skutkowego. Do tego dwa zapychacze w postaci Boba oraz Scota. Zresztą Megan również niczym się popisać nie mogła. Każda ich śmierć przechodzi bez większego echa, kiedy to w "Narodzinach.." miało to swoje głębokie echo i pozostawiało niemałe wrażenie. Romans Lilly wraz z Josh'em również bez większego polotu. Kiedy przyrównamy to sobie do burzliwego zauroczenia April i Philipa, albo chociażby Maggie czy Glena tudzież Ricka i Andrei, połączenie tamtej dwójki wychodzi blado, a ich problemy są po prostu miałkie.

Jednak co jest największym mankamentem tej książki, to całkowite wyzbycie treści z jakiegokolwiek dramatyzmu. Nie ma tutaj nic co mogłoby poruszyć czytelnika tudzież mocniej trzymać przy lekturze. Brak tutaj jakichkolwiek zwrotów akcji czy nieprzewidywalnych momentów. Nawet poruszających momentów nie można oczekiwać. Wszystko jest po prostu monotonne, począwszy od obozu, aż po stację benzynową, a na Woodbury kończąc. Dodatkowo klimat zagrożenia wylewający się wręcz z "Narodziny" tutaj się ulotnił.

Niemniej jednak jest jeden pozytyw. Mimo wszystko fabuła jako tak się klei i ciągnie do poznania dalszej części. Jest kilka akcji wartych zapamiętania, rozmach w opisach robi wrażenie, ale to za mało by pozostawić pozytywne wrażenie.

Podsumowując jeżeli mam ocenić "Drogę do Woodbury" w skali od 1 do 10 to niestety ale daję tylko 6 mimo szczerych chęci. Po genialnych "Narodzinach" powinna przyjść jeszcze lepsza "Droga" jednakże rozpadlina jakościowa pomiędzy tymi dwoma tytułami jest przeogromna i szczerze rozczarowująca. A wydawać by się mogło, że skoro pierwsza część była przejawem mini geniuszu w storytellingu to druga powinna być taka sama. No cóż nie można mieć wszystkiego.


Co zaś się tyczy najnowszych odsłon komiksu. Ten też stracił na polocie. Od momentu wprowadzenia Hiltop prawie półtora roku temu w komiksie nic się interesującego nie dzieje. Główny antagonista w postaci Negana opiera się na jednych i tych samych zasadach, jest przewidywalny, sztuczny a przez to nudny. Zagrożenie z jego strony wydaje się aż śmieszne. To nie jest socjopata czy psychopata, a czysty idiota manifestujący swoje wybujałe ego i chcący zaleczyć swoje kompleksy z lat przed zarazą. Suspens budowany przed tomem "Something to fear" kompletnie uleciał, przez co ja czytam kolejne zeszyty od niechcenia, po to by tylko nie zostać w tyle. Wydarzenia ciągnął się jak falki z olejem i nic nie wnoszą do fabuły. Zeszyt 100, który miał być poniekąd jednym z najbardziej krwawych zeszytów jakie wyszły do tej pory okazał się największą pomyłką całej serii. Można powiedzieć, że jest wręcz absurdalny. Najnowszy vol wprowadzający Ezekiela rokuje na lepsze jutro, ale mam mieszane uczucia. Rozwój bohaterów też przycichł odkąd pojawili się w Aleksandrii. Jedynymi ciekawymi wątkami jest romans Andrei z Rickiem oraz Carl i jego nienawiść do Negana. Michonne jeszcze zaczyna mieć przebłyski, ale dość spowolniła.

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

My goodness, Ty zawsze takie elaboraty piszesz ? oO

ocenił(a) serial na 4
Grendel69

To jest elaborat? Przecież to u mnie statystyczna wypowiedź nie zajmująca dłużej niż 15 minut pisania :D Znacznie dłuższe posty zamieszczałem na tym forum.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Im dłuższy post tym mniej ludzi go przeczyta. Widać że lubisz pisać i czytać pewnie też ale ludziom prostym takim jak ja ciężko się to czyta bo nie jest to napisane "po naszemu". Trochę mnie to dziwi że marnujesz czas na fora.

ocenił(a) serial na 4
TheDonKilluminati

To że ludzie są coraz częściej śmierdzącymi leniami i czytanie sprawia im trudność nie oznacza, że inni powinni przestać pisać. Nawet na forach.

ocenił(a) serial na 10
Badly

Ja lubię krótko i konkretnie, zwięźle i na temat.

ocenił(a) serial na 4
tomb2525

Ta cała pompa przed "Something to fear" powodowała, że się nakręciłam. Ostatecznie był tylko szok z powodu śmierci Glenna, a potem... Uznałam, że Negan taki straszny nie jest, ale uroczo-zabawny, Ezekiel mnie chwilowo rozwala, a ogółem w samej Aleksandrii mi czegoś brak.

ocenił(a) serial na 4
Badly

U mnie było dokładnie tak samo. Tutaj jakieś zawiązki dobrego suspensu, ludzie w około tracą zmysły na samo wspomnienie o tajemniczym "Saviors", poniekąd gdzieś tam bazę ma "main vilian", rośnie lekkie napięcie i zaciekawienie, jednak gdy przychodzi co do czego to mamy istną komedię przed oczami. Nie tego oczekiwałem po Kirkmanie, który zaczyna po prostu tracić wenę twórczą i nie ma zielonego pojęcia jak to wszystko pociągnąć. Wcześniej też były słabsze zeszyty, ale na pewno nie aż tak. Sama Aleksandria była dobra i interesująca do czasu ataku hordy. Później to już jest lekka równia pochyła. Ezekiel natomiast to jak dla mnie lekkie kuriozum. Tajemnica budowana w okół jego osoby sprawiała, że oczekiwałem prawdziwego "bossa" Waszyngtonu. Okazało się natomiast że mamy do czynienia z gościem cierpiącym na syndrom przerostu. W ostatnim zeszycie brakowało jeszcze Shreka i Wróżki Chrzestnej z siedmioma krasnoludkami pod kiecką.

ocenił(a) serial na 4
tomb2525

Myślę, że Negan to tak po prawdzie nie jest jakimś wybitnym kozakiem. W końcu łatwo jakiegoś szefa nastraszyć, gdy dla przykładu rozwali kilku osobom czaszkę, a nikt nie podskoczy, bo za nim dwudziestu chłopa z bronią automatyczną. Nikt wtedy nie podskakuje, a nawet jak taki się znajdzie to go usunąć i z głowy.
Ja czekam, aż Kirkman wymyśli smoki.

ocenił(a) serial na 4
Badly

Negan jak go porównamy do Gubernatora to wychodzi nader słabo. Mówię to naprawdę szczerze. On opiera się na schemacie i jest do granic możliwości przewidywalny, kiedy Gubi miał naprawdę to coś i nie wiadomo jaki krok wykona w najbliższym czasie. Poza tym Negan jest człowiekiem, który zrobił sobie tzw. "plecy". Kozaczy ponieważ ma ludzi pod sobą i tylko tyle. Gdyby doszło do tego, że zostałby sam to nie wiem czy pociągnąłby długo.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Gubcio to świrus, a Negan to taki kozakowaty zbir, mówiąc bardzo ogólnie.
Poza tym widzę że nie tylko ja mam takie odczucia... Po ataku zombiaków na Aleksandrię moim zdaniem, komiks osłabł. Akcja dosyć spowolniła, jest rozwlekła, a i bohaterowie gdzieś zeszli nieco na drugi plan.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Problemem w przypadku obu tych bohaterów jest taki, że oboje aspirują do miana antagonisty, przy czym pierwszy ma do ego prawo, a drugi jedynie podejmuje nieudane próby. Z płaszczyzny czytelnika to boli, ponieważ dobrze zapowiadający się "main vilian" okazał się wymoczkiem zachowującym się jak pięcioletnie dziecko. To budowanie suspensu na przestrzeni 6 zeszytów przed wprowadzeniem Negana, jak i cała otoczka w okół tego, nie jest odzwierciedleniem tego, co nam w komiksie zaserwowano.

Co do komiksu, to wydaję mi się, iż pod wpływem cofnięcia się Kirkmana przez pracę nad serialem do czasów przeszłych uniwersum i usilne próby przedstawienia tamtejszych wydarzeń z innej perspektywy, stracił on swoją innowacyjność oraz pomysłowość, ponieważ zamiast skupić się na tym co teraz, skupia się na tym co już było. Dodatkowo swoje robi fakt pracy nad trzema różnymi formatami, czyli serial, gra i książki. Książka to już zaliczyła mega spadek, będący dla mnie całkowitym zdziwieniem.

ocenił(a) serial na 4
ernest2510

Lamusy? Czyli co? Jak ktoś nie czyta komiksu bądź książki (po nią nie sięgnęłam oprócz kilkunastu pierwszych stron, wolę TWD jako komiks) to nagle lamus? Wyjdź z forum.

ocenił(a) serial na 6
ernest2510

trudno się nie zgodzić, żadna serialowa postać nie dorównuje swojemu komiksowemu pierwowzorowi, ba, wiele postaci odrasta na hektary świetlne od tych rysowanych przez Kirkmana. Komiks zjada serial, mimo to lubie obydwa dzieła, no i 3 sezon zdecydowanie podkręcił tempo i podwyższył poprzeczkę, więc nadzieja jest ;d

ocenił(a) serial na 6
boooyas

ale niech ruszają już dalej z tego pierdla, bo nie mogę się doczekać serialowego Abrahama ;d Hulk Hogan w roli głównej ? ;p