Jak tego dokonać? Wystarczy mieć trochę wyobraźni :)
Stwórzmy własny scenariusz. Zabawa polega na dopisywaniu kolejnych części historii.
- Każdy może napisać maks dwa zdania
- Ogranicza was tylko i wyłącznie wasza wyobraźnia :)
Ja zacznę:
Odpaliwszy auto Rick położył na tylnym siedzeniu wodę, coś do jedzenia i strzelbę. Zgodnie z planem miał dziś wyruszyć do..
miasteczka oddalonego około piętnastu mil od więzienia, gdzie - jak dowiedział się od Tyrese'a - znajdował się jedyny w okolicy kościół katolicki, dysponujący etatowym egzorcystą. Duch Lori, nawet mimo całej małżeńskiej miłości, porządnie go już wku rwiał.
Mimo, że było tylko piętnaście mil, Rick zdawał sobie, że będzie to wyprawa długa i bardzo niebezpieczna. Miasteczko było pełne zombie, a kościół znajdował w samym jego centrum.
"Na szczęście", pomyślał Rick, ujechawszy już spory kawałek, "odkąd zaczęła się apokalipsa, przynajmniej nie grozi mi wypadek samochodowy - kiedy wszystkie drogi są puste, tylko kompletny kretyn mógłby się rozbić". Wtedy uświadomił sobie z przeraźliwą jasnością, że to właśnie przytrafiło się przecież Lori; ogarnęło go poczucie winy, i w tym samym momencie ujrzał ją samą stojącą na drodze, w białej sukni, z tępym (jak zawsze) wyrazem twarzy...
Rick zjada swoje dziecko , bo ma dość jedzenia fasolki . Rick popełnia samobójstwo bo uświadomił sobie że źle zrobił .
szkoda że nie pomyślał żeby strzelić sobie w łeb, zamiast tego powiesił się na gałęzi, powrócił do życia jako walker i majta teraz nogami wzbudzając politowanie
Okazało się, że był to tylko sen, który to przyśnił mu się, gdy leżał nieprzytomny w swoim rozbitym aucie. Rick doskonale wiedział, że nie może interpretować go dosłownie, ale miał przeczucie, że zjadane dziecko na pewno coś znaczy..
"Co to może znaczyć, najdroższa?" - zapytał ducha Lori, który w tym czasie zdążył pojawić się na siedzeniu pasażera. "Że wali ci na dekiel, skarbie, ale nie przejmuj się - cokolwiek postanowisz, zawsze będę cię wspierać".
"Kochana" powiedział Rick "cieszy mnie twoje oddanie, od czasu początku apokalipsy brakuje mi internetu, czy mogła byś podwinąć nieco swoją białą kiecę?" powiedział
Nagle otworzył się bagażnik wyszedł z niego Merle i zapytał się czy może się dołączyć.
... bo zniknął. "Gdzieżeś, najdroższa, słodyczy ma, światło mego życia, czemuż cię nie widzę, czemuż cię nie słyszę?!", w rozpaczy zawył Rick do księżyca (tyle że świeciło słońce). "A ptaszka słyszysz?", zapytał uprzejmie Melre, po czym z całej siły zdzielił go przez łeb zderzakiem, który udało mu się uprzednio wyrwać z auta.
Obolały Rick wysiadł z auta i grzecznie zapytał się Merla "Czy wiesz jak to jest wbić komuś maczete w głowe?"
Ale Merle, nie zważając na jego gadanie, postawił go do góry nogami i zaczął potrząsać, żeby kluczyk wyleciał.
Nadciągające drogą zombiaki przystanęły na chwilę, by pokontemplować tę niezwykłą scenę, po czym z wolna ruszyły w ich kierunku.
Kiedy sztywni byli coraz bliżej Merle zrozumiał że się nie uda.
Wyjął z kieszeni białą rekawiczkę nalazyl ją na dłoń i zaczął dłubać w gardle Rickowi w celu wydobycia klucza.
Merle nie wyciągnął z Ricka kluczyków, ale udało mu się wyłowić piłkę do cięcia metali. Nie myśląc ani chwili szybko pacnął piłę zębami i odciął sobie drugą rękę. Zakrwawiony Merle pobiegł w stronę Woodbury...
"To już jest mega turbo poje bane, stary", powiedział Scenarzysta Numer Jeden, "I mean, srsly? Piłka do metali w gardle, wtf?"
"No i co z tego, w tym serialu nie takie cuda się działy", odparł znudzonym głosem Scenarzysta Numer Dwa, "Weź mi podaj pączka z dziurką i lecimy dalej".
Rick został otoczyny mógł jedynie pobiec za Merle, podiął szybką decyzje Woodbury czy śmierć.
Niestety Rick chcial spotkać się z Lori lecz w pewnym momęcie ktoś go złapał i zaczeli biec za Merlem.
Okazało się, że to nie ktoś, a coś złapało Ricka. Ręka Merle'a wstała po śmierci i uczepiła się spodni Ricka.
Niestety w połowie drogi do Woodbury spodnie się rozerwały Rick upadł a ręka pędziła dalej.Wstał i poszedł w krzaki się odlać po powrocie ujrzał Moralesa i Daryla którzy grali w szachy.
Nagle z lasu wyskoczył Shane i maczetą odciął głowę Moralesowi. Shane stwierdził, że to Morales jest winny epidemii, a Rick uwierzył przyjacielowi.
i nagle pojawił się duch Dale'a który rzekł "nie wiem co ćpiecie ale powinniście się tym podzielić" i zniknął robić Internety :)
Gdy inni słuchali Dale'a, Daryl popatrzał na dziurę w majtach Ricka. Pomyślał sobie "mam taką samą"
z przerażeniem odkrył, że jego jest z tyłu a u Ricka - z przodu. Przerażająco to do siebie pasowało!
Gdy się Rick o tym dowiedział, postanowił zdobyć nowe gacie. Chodzą pogłoski, że majty Gubernatora są w stanie stabilnym, więc nie pozostało nic innego do zrobienia, jak wyprawa do Woodbury!
Rick namòwił Shana Daryla i Dale na wodke do baru w Woodbory.
Ruszyli śpiewając Rosyjskie kolędy.
Siedząc w barze zagrali z Gubernatorem w pokera na prostych zasadach - przegrywasz - tracisz palec. Rick ze swoją jedną dłonią miał ograniczone pole manewru
Niestety Rick i jego paczka nie była zbyt dobra w pokera.Shane stracił kciuka i palca serdecznego u lewej ręki a Daryl 1 palca w prawej ręce.
A był to, jak przypomniał sobie Daryl, ulubiony palec małej Asskicker - zawsze go ssała, gdy już ją przewinął i śpiewał jej kołysanki do snu. Zrozumiał, że teraz biedne dziecko nie będzie miało smoczka, i gorzko zapłakał.
Gubernator widząc to też zaczął płakać jedynie Shane nie płakał.
Rick widząc to zapytał się go dlaczego nie placze a on odpowiedział "Nie czuję uczuć odkąd wbiłes mi nóż w serce" i rzucił sie na Ricka.
Tak więc Rick był zmuszony po raz drugi zabić Shane'a, co wywołało u niego kolejne wyrzuty sumienia - zapłakał. Na szczęście wtedy do baru wszedł Milton, poprzyszywał wszystkim brakujące palce (a Merle'owi rękę), otarł im łzy, pogłaskał, pocałował w czółka, i wszyscy poweseleli.
Rick zaproponował toast lecz Merle nadal czuł niedosyt sądził że Milton przyszyje mu też drugà ręke.
Niestety szybko urwał im się film następnym rankiem skacowany Rick obudził się obok nagiej...Andreii.
która wyszeptała mu że był lepszy od Shane'a i żeby się zawijał bo zaraz przychodzą do niej bracia Dixon :)
Rick z potwornym bólem głowy podszedł nagle usłyszał szept za plecami.Byla to Lori który krzykneła "zdradzileś mnie??"" przerażony wybiegł z pokoju i wpadł na Gubcia i Merla.
którzy spokojnie wytłumaczyli mu, że jego żona nie żyje od 4. odcinka a oni już mają drugą połowę sezonu więc luz, po prostu ma omamy. Zobaczy jeszcze stado białych myszek przebiegających przez cele i wszystko będzie oki, dalej będą pić!
Rick odmówił ponownego spożyciu alkoholu i wyszedł z budynku.Obok drzwi na ławce siedział Daryl z gazetą a obok Martinez jedzący czekoladki.
Rick rzucił dziarsko w stronę Martineza "Hej, już niedługo rozjadę Cię samochodem" i z satysfakcją patrzył, jak ten zaczął dławić się czekoladką :)
Daryl przestał czytać i odwrócił głowę w stronę Ricka i powiedział "Niezłe zagranie masz ochotę zapolować?".
Rick potrząsnął głową i już mieli wychodzić z miasteczka gdy z daleka zaczął krzyczeć gubernator: "Tykaliście moją Andrea'e!!".Rick i Daryl zaczęli uciekać a Gubernator za nimi.
Jak to w filmach bywa, uciekający Rick potknął się o własne nogi. Daryl w pierwszej chwili chciał mu pomóc, ale po przemyśleniu tego, co przed chwilą wykrzyczał do nich Gubernator, pomyślał "a kto nie tykał?" i stwierdził, że zaistniałą sytuację da się wytłumaczyć- to wszystko jak zwykle wina kobiety, dala to brali.