wiadome, że dla przemienionych nie ma już nadziei to ma ono pomóc zarażonym wirusem (czyli każdemu
ocalałemu:P) tylko co tak na prawdę to da? walkerow jest więcej niż żyjących, tak serio można wywnioskować
że ludzi pozostało garstka. umrzesz albo przemienisz się i cię zabiją, co to za różnica..masz wirusa czy nie,
siedzisz w tym samym cyrku. kiedy draśnie cie walker i tak nic nie poradzisz a i tak najczęściej kiedy atakują
to ogryzają kończynę albo przegryzają tętnice. tak na prawdę szukanie leku nie jest jakimś cudownym
rozwiązaniem
Oczywiście, nie można doszukiwać się w tak absurdalnej sytuacji, jaką jest atak zombie - idealnej prostej formuły i rozwiązania. Bo cały serial byłby już totalnie pozbawiony sensu a głównym bohaterom nie pozostałoby nic poza strzeleniem sobie w łeb :) Przynajmniej teraz idą w jakimś kierunku oraz mają jakiś "cel". :)
no ale samo w sobie jest to dość absurdalne, walczą o przetrwanie o to by znaleźć miejsce do względnie spokojnego życia-to zrozumiałe, człowiek jest zdolny do wszystkiego by przeżyć. ale lekarstwo na co i po co? nic się nie zmieni jak się nad tym zastanowić.
Jest,jest. Choćby łyżeczka soli,łyk morskiej wody albo czarodziejki.
Dobre i dla walkerów,jaki i dla nieprzemienionych.
Gargamel zrobiły by tu wiele ...
jak to? Zakładamy, że ktoś wymyśli lekarstwo.Wystarczy łyknąć i już po śmierci nie zmienisz się w zombiaka, tak?
Teraz wystarczy wybić 90% populacji, które są chodzącymi trupami i budować nowy świat. Żyjemy tak jak przedtem tylko jest nas mniej.Co za problem?
wybić 90% populacji, już każdy chyba zdaje sobie sprawę że nic nie będzie jak kiedyś i nowego świata się nie odbuduje, co najmniej jakaś namiastkę. czy wirusa się dziedziczy, czy np ma go Judith? nie wiemy tego, ale nawet jeśli tak to nie ma tyle ludzi i środków by wszystkich wybić, albo któryś cie pożre albo umrzesz przez inną chorobę lub wow wow ze starości a lekarstwo nic tu nie daje. no chyba ze umrzesz a ktoś nie będzie musiał ci strzelić w łeb dla pewności.
przeciez w koncu te zombiaki skaldaja sie z ludzki cial prawda ? To do jasnej ciasnej chyba w koncu zgnija czy cos, nie wierze ze przetrwaja iles tam zim, iles tam upalow itd :D zreszta ciekaw jestem jak sie ma sytuacja np na takiej alasce albo w jakims goracym miejscu np a afryce, przeciez ludzkie zwloki w takich miejsach za dlugo nie przetrwaja.. :d
,, już każdy chyba zdaje sobie sprawę, że nic nie będzie jak kiedyś i nowego świata się nie odbuduje,,
Jak to? 2 wojna światowa - zabito mnóstwo ludzi - zniszczono mnóstwo miast a nawet całych krajów . Czy nie odbudowano? ba,nawet żyje się lepiej.Oczywiście ludzie będą pamiętać ale się odbudują.
Ludzie szybko by się z tego podnieśli.
Wystarczy podawać lekarstwo każdemu nowo narodzonemu w celu uniknięcia wirusa - choroby.
Truposze są łatwe do zabicia - wystarczy tylko dobra organizacja a w najgorszym przypadku grać na czas - trupy najprawdopodobniej osłabną i , i same wymrą.
co mnie najbardziej irytuje w tym serialu to to że oni nie wybijają tych zombiaków profilaktycznie. jak zostaną zaatakowani to owszem, ale jak spotykają jakieś pojedyncze okazy to po prostu ich omijają.
Dla mnie jest dziwne, że zombiaki mają takie miękkie ciała, o czaszce już nie wspomnę. Wystarczy podlecieć z kozikiem, zasadzić w głowę i wchodzi jak w masło. Ten wirus rozmiękcza tkanki czy jak...
Zombie spadające z wieży...rozleciał się jak worek z wodą ;)
Mięśnie i skórę napewno mają łatwiejszą do przebicia bo są nadgniłe i rozmiękłe, ale z czaszkami to mnie też bawiło zawsze ;) Co do tego, że Walkerów jest więcej niż ludzi to trudno stwierdzić, na etapie końca 4 sezonu. Liczba Walkerów spada bo zabijają je ludzie. A nowi ludzie rodzą się wolniej niż zabijane są Walkery, więc ich liczba nie ma możliwości rosnąć. Nawet jeśli Walkery kogoś zarażą i przemienią, to ten ktoś wcześniej zabije ich z 50, więc za jakiś czas zlikwidują z tym problem i ograniczą się do ludzi umierających drogą naturalną.