Pamiętacie w pierwszym sezonie kiedy grupa Ricka próbowala wydostać się z jakiegoś tam budynku i wpadli na pomysł,
żeby nasmarować się zombiaczą krwią i resztkami, żeby śmierdzieć jak oni, dzięki temu przedostali się przez miasto. Skoro
to był taki genialny plan który wyszedł i rzeczywiście byli bezpieczni przy całej ogromnej grupie zombiaków to czemu w
późniejszych sezonach nigdy tego nie powtórzyli? Nie mówię ze zawsze kiedy np szli do lasu i było ich mało tych
zombiaków ale nawet jak szli do miasta po jakieś zapasy itp. Dziwne xD Nie uważacie? Zastanawia mnie to bardzo
Jak dokładniej obejrzysz trailer 5 sezonu to zauważysz że Carol jest nasmarowana i prowadzi zombiaków prawdopodobnie do terminus :D
Bo przygotowanie tego wymaga sporo czasu, a do tego to wcale jakoś super im się to nie udało, musieli zwiewać, a i jeszcze zombiaki teraz są jakby bardziej ślamazarne.
Musieli zwiewać bo deszcz zaczął padać, tyle razy ryzykowali życie i wcale nie musieli na czas czegoś tam z miasta zdobyć (oprocz sytuacji kiedy dla dziecka potrzebowali rzeczy itp) to mogliby te pół h poswięcić na bezpieczeństwo zamiast potem tyle amunicji marnowac :D choć im ta amunicja to nigdy się prawie nie kończy xD
Widać zapach trupa musi być tak uciążliwy i trudny do zneutralizowania, że np w więzieniu dostępne środki ochronne na potrzeby danych misji były wystarczające. Wtedy w Atlancie jeszcze niewiele wiedzieli o trupach a sytuacja była patowa, bo nikt by się nie przedarł z jakąkolwiek bronią. Widać to manewr typu ostatnia deska ratunku.
Dla przykładu: gdybym miał przejść przez terytorium głodnych lwów i miał do wyboru dłuższą ale bezpieczniejszą trasę wąwozem albo mniej czasochłonne przejście środkiem stada ale będąc wysmarowanym np odchodami słonia, to wybieram to pierwsze xD
może i było to skuteczne ale bardzo ryzykowne - nigdy nie masz 100% pewności że uda się przejść w gąszczu truposzy
Jeśli ktoś lubi smarować się w zgniłych wnętrznościach to proszę bardzo, może korzystać z tej metody cały czas, lecz wątpię, by taka osoba miała pozwolenie na przebywanie z resztą grupy w jednym pomieszczeniu :D
No tak, rzeczywiscue przekonaliscie mnie, ze to nie byl wcale najlepszy plan xD ale takich dwoch zombiakow przy sobie bez rak i zuchw mogli by miec na takie wyprawy, bo to musi byc w 100% skuteczne, skoro Michonne (nie pamietam jej imienia ;d) zawsze to bardzo pomagalo
jakim cudem patent: dwóch zombiaków + niepokryta ich flakami osoba działał pozostanie tajemnicą tego serialu :]
Najwięcej szwendaczy jest w dużych miastach, a bohaterowie zazwyczaj udawali się po zapasy do małych miasteczek albo na jakieś odludzia. Można się zastanawiać, dlaczego nie nasmarowali się Shane i Otis, gdy wyruszyli po respirator, ale warto zwrócić uwagę na to, że oni prawdopodobnie nawet nie wiedzieli, że tak można. Poza tym, to nie jest idealny plan, inne elementy uniwersum (gra, komiks, nie wiem jak z książkami) pokazują, że wystarczy jeden fałszywy krok (np. wydanie z siebie jakiegoś głośniejszego odgłosu) i jest się w przysłowiowej ciemnej dupie.
Podejrzewam, że manewr z obsmarowywaniem się wnętrznościami żywych trupów to zwyczajnie ostateczność. :P Powtórzyła go Michonne (nie wiem, czy dotarłeś do tego fragmentu), ale zupełnie przypadkowo - upadła na ziemię, rozpruła zombie brzuch, a jego "flaki" się na nią wylały. Potem ze zdziwieniem odkryła, że szwendacze jej nie atakują.
Poza tym, dla mnie zdecydowanie dziwniejsze jest to, że Michonne nigdy nie podzieliła się z nikim swoją sztuczką z odcinaniem rąk i żuchwy szwendaczom i późniejszym wykorzystywaniu ich "jako "ochroniarzy" - ani w serialu, ani w komiksie.
Tylko Andrea wiedziała (w serialu).
No ale to tak samo jak z tym wysmarowaniem się - trzeba komuś uwierzyć na słowo, że jak się weźmie jednego lwa na smycz to reszta stada będzie tolerować taką osobę i nie zaatakuje. Może ktoś odważyłby się iść w ten sposób przy Michonne z ochroniarzami, ale samemu wybrać się do lasu na grzyby w towarzystwie czegoś co dotąd przy każdej okazji chciało cię zeżreć - nie widzę innych w tej roli xD Pomijam już to co wielokrotnie było wspominane, że postaci po znalezieniu schronienia "dziadzieją" i nie usprawniają żadnych nowych strategii czy pomysłów, zresztą tak jak wspominasz, ładować zombie do auta tylko po to żeby postały 10 minut przed apteką czy sklepem to strata czasu i sił.
Z jednej strony masz racje, jest to skuteczny sposób obrony przed zombi, lecz trzeba pamiętać, że w serialu zarażenie następowało przez kontakt z krwią, śliną. A więc nie masz pewności czy smarując się tym po ciele nie zarazisz się przez kontakt z jakąś raną, zadrapaniem które już masz. A po za tym co by tu było do oglądania, nic tylko spacery pomiędzy szwędaczami bohaterów umazianych flakami.