Moje wrażenia po emisji przedpremierowej
BOOM! Niech odetchnę, niesamowity odcinek. Pojedynek na miecze Michonne z tą nową bohaterką przejdzie do historii. Morgan płaczący nad ciałem swego syna, aż sam się wzruszyłem. A Rick? Tą niespodziankę zostawię Wam do obejrzenia, w końcu nie było jeszcze oficjalnej premiery.
10/10
Aż żałuję że obaczyłem sneek peeka s3x13. Cudowność 3x12 polega na tym że nie ma tam Andrei. Cholera, jak ona mnie wk..... . Odcinek fajny, wada podstawowa - nie ma Maggie (albo Dixonów, co kto lubi ;) )
no spieprzyli przeokrutnie...
zaczęłam oglądac serial i nie lubiałam jej od początku - jak dla mnie ta aktorka nie nadaje się na komiksową Andree
zaczęłam czytać komiks z negatywnym nastawieniem na Adree, ale jak miło się zrobiło, gdy okazało się że komiksowa Andrea nie ma ani grama tej porytej serialowej Andrei :P
komiksowa ma jaja, ale i uczucia, jest wrażliwa i odważna
a ta? tragedia... dopatruje się tej jej rzekomej przemiany, ale sorry nic widze jej do tej pory, jest tragiczna, rozhisteryzowana w środku czym emanuje na zewnątrz...
Gdzie oglądałeś? Chciałem zobaczyć właśnie teraz, z rana , ale nie mogę nigdzie jeszcze znaleźć.
Chodziło mi o 12. odcinek, ale zapowiedź następnego również mnie cieszy, dziękuję :).
Wpisz w google The walking dead s3e12 online i w pierwszych linkach gdzieś jest - ja oglądałem, tylko że po angielsku bez napisów ;)
http://ustv-series.blogspot.com/2013/03/the-walking-dead-season-3-episode-12.htm l
jeszcze to znalazłam, dotyczy 13 odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=z2hgxgfuYkA
Rick jest fajniejszym świrem niż Filipek :)))
Wada podstawowa - brak Dixonów. Odcinek całkiem, całkiem. Momentami nużył, ale akcja w sklepie Carla i Michonne trzymała w napięciu. Szkoda, że Morgan został w miasteczku i liczę na to, że jeszcze Go zobaczymy.
Odcinek dla mnie świetny, w końcu survival + searching :D Wada wiadomo brak Dixonów, no ale tutaj musieli jak widać mieć cały czas antenowy. W następnym się będzie działo :) widać, też , że to chyba po jakimś czasie bo już jesień uderza..
Następny zapowiada się bardzo interesująco. Rick i Phillipek, będzie się działo. No i bracia kochani w końcu :D.
Odcinek bardzo fajny. Jeden z lepszych. Taka miła odskocznia od więzienia i Woodbury. Szkoda Morgana widać, że chłop już ma psyche wyjechaną strasznie. I szkoda tego chłopa który prosił a wręcz błagał ich o pomoc a go zostawili. Potem na koniec jeszcze widać to co po nim zostało... Tak ciezko było go zabrać? Rozumiem, że nowa osoba to znowu więcej jedzenia potrzeba itp. Ale koleś mógł byc np lekarzem lub żołnierzem. A taka osoba by się przydała do pomocy.
Mógłby być też psychopatą, który wykorzysta okazje i rozwali ci łeb dla paczki wołowiny. Takie filmowe czasy - każdy jest potencjalnym wrogiem.
Swoją drogą zdziwiłem się iż takie radosne indywiduum z wielkim plecaczkiem, idące środkiem drogi i drące się (choć to mogę zrozumieć w tej sytuacji) w lasach pełnych zombie przeżyło tak długo.
A pomysłowego Morgana i jego dzieciaka istotnie szkoda.
Szkoda,że Morgan nie pojechał z Nimi. Zastanawiam się czy jeszcze Go w ogóle zobaczymy.
Co co odcinka bardzo mi się podobał. Nareszcie zaczyna się coś dziać. :)
Wyjazd integracyjny się udał, ekipa wraca naładowana pozytywną energią, chęcią współpracy dla dobra firmy i przyszłych zysków oraz uzbrojona po dziąsła, co też podnosi morale.
Pod koniec urocza scena pakowania zakupów w tesco, awwww, mami i dadi mają koniec cichych dni :)
Podejście do żywych obcych WOOOOOOW. Scenę powrotu po plecak oceniam na milion/10.
Oj Rick, gdybyś takie podejście wykazał na farmie, do wielu nieszczęść by nie doszło... szkoda, że musiałeś się tego naumieć the hard way...
Michonne wreszcie pokazała, że jest git, jeżeli była taka jak w tym odcinku z Andreą i ta mimo wszystko olała ją Woodbury, to tylko świadczy o skończonej głupocie blondyny. Kolejny gwóźdź do trumny tej idiotki.
Aktor grający Carla to tak naprawdę Pinokio, który na dodatek nie udał się za bardzo Dżeppetowi. Chodząca kłoda drewna. Ale postać Carla mi się podoba, w tym sezonie tak naprawdę wykazuje większą "dorosłość" i pomyślunek, niż wielu dorosłych.
Wielki plus - nie było Andrei (za to w następnym odcinku będzie, już mnie kuźwa radość rozpiera).
Oczywisty minus jest oczywisty, nie będę szerlokiem ani kapitanem oczywistość :D
PS. Rick, chociaż brudny, wyglądał bardzo przystojnie w tym odcinku.
Myślałem, że jak w końcu Lori zdechnie, to plejada irytujących postaci się skończy, ale nie. Pałeczkę przejęła Andrea. Good for her. Oczywistym plusem odcinka jest więc jej brak w tymże. Sam epizod raczej spokojny, przeczuwałem że Morgan zeświruje, zaś sama akcja z odzyskaniem zdjęcia przez Carla i Michonne trochę śmieszna, ale wyjątkowo nie będę się czepiał. Motyw z gościem z pomarańczowym plecaczkiem mnie rozbawił. Łącznie z końcówką - sam nie wiem czemu.