Wszystkie książki przeczytane po kilka razy, gra też mi jest znana i właśnie obejrzałem najlepszy sezon ze wszystkich trzech do tej pory i jedyny naprawdę dobry.
Twórcy zdecydowanie starają się wyciągać wnioski i czuć poprawę oraz zwracanie uwagi na opinię fanów. Generalnie bez porównania z pierwszymi dwoma sezonami.
1. Muzyka - muzyka jest dobra, bardziej subtelna, ze współpracą z folkowym zespołem Percival, który nadał charakterystycznego klimatu trzeciej części gry. Moim zdaniem na plus i muzyka jest naprawdę dobra, klimatyczna.
2. Kostiumy - jest to jedna ze słabszych stron tego serialu, ale można zaliczyć ten aspekt do progresu. Kostiumy są zdecydowanie lepsze, ciekawsze, zróżnicowane. Czuć poprawę, choć tak jak napisałem, dalej nie są na najwyższym poziomie. Jednak nie skupiałem się na nich tak jak w poprzednich sezonach, gdzie całkowicie wybijały mnie z immersji.
3. Scenografia, wnętrza budynków - przepaść na plus. Nie jest to poziom wybitny, ale już naprawdę bardzo solidny i po prostu dobry, za który nie można się czepiać. A pierwsze dwa sezony, szczególnie pierwszy, biły po oczach pustymi i sterylnymi wnętrzami i budynkami tak, że momentami nie dało się tego oglądać. Ten sezon prezentuje już naturalne, ciekawsze i żywsze wnętrza. Moim zdaniem bardzo duży plus.
4. Kolory, kwestia wizualna - w mojej opinii najgorsza strona tego serialu od części wizualnej. Kolory wydają mi się wzmocnione, zbyt wyraziste, za mocny kontrast. Momentami wydaje się to w porządku, innym razem męczy wzrok. Bardzo mocno mi to przeszkadza, nie są to naturalne barwy przeważnie, wydają się sztucznie podbite, nasycone. Przypominają mi nieco grę Wiedźmin 2, która właśnie tak wyglądała, nienaturalnie kolorowo. Bardzo liczyłem, że w 3 sezonie będzie lepiej i jest lepiej. Ale tylko trochę. A może i po prostu lepiej, ale nadal coś jest nie tak.
5. Dialogi - moim zdaniem to jest pierwszy sezon, który prezentuje naprawdę dobre dialogi. Pierwsze dwa sezony to dialogi głupie, nudne, bardzo często niezwiązane z książkami i niezahaczające choćby o klimat wiedźmina z książki czy choćby z gry. Tutaj nawet w nudniejszych scenach mogę przyznać, że dialogi stały na dobrym poziomie i potrafiły mnie zatrzymać przy scenie, nie nudziłem się, potrafiły wciągnąć.
6. Sceny walki - nadal trzymają poziom. Szczególnie te z ludźmi, bo z potworami mam wrażenie, że są gorsze. Nie chodzi o sam wygląd potworów, ale to, że są zabijane dość szybko (tak też było w poprzednim sezonie). Przeważnie wygląda to tak, że potwór się zaprezentuje, wyda jakiś dźwięk, w coś uderzy czy pobiega tu czy tam, ale sama walka z nim jest dosyć krótka i egzekucja następuje po paru sekundach. Może brakuje dłuższej walki z jakimś mocnym potworem jak np. walka ze strzygą i typowo wiedźmińskie zlecenie. Może będzie w tych 3 odcinkach, a jak nie, to tutaj bym dał minus w porównaniu do poprzednich sezonów. Za to walki z ludźmi trzymają dalej poziom i są mocną stroną serialu.
7. CGI - momentami jest ok, a momentami fatalnie. Było parę scen z CGI, które wyglądały jak zrobione za 50zł, a niektóre trzymały poziom. Ogółem na plus, bo w poprzednim sezonie też było bardzo słabo, tutaj już solidnie z paroma naprawdę bardzo słabymi wizualnie scenami.
8. Scenariusz - lepszy, ciekawszy, z lepszymi dialogami. Akcja idzie do przodu. Sezon 1 i 2 były bardzo chaotyczne. Pierwszy sezon to co chwilę coś innego (jak w opowiadaniach), zmieniona linia czasowa i dosyć dziwne zabiegi, średnio potrzebne. Drugi sezon to chaos totalny i pójście serialu w bardzo złą stronę, choć zadanie ciężkie, bo Krew Elfów to nudna książka i ciężka do ekranizacji (opiera się niemal w całości na dialogach, dla mnie to prolog do sagi). Tutaj od początku jesteśmy przygotowywani, że zbliża się wydarzenie na Thannedd, akcja brnie do przodu, momentami zwalnia, mi sposób prowadzenia tego serialu bardzo przypadł do gustu.
9. Postaci - są dużo lepsze. gra aktorska podobała mi się. Myślę, że aktorzy lepiej wyczuli te postaci. Geralt nie mruczy co 5 minut, a ma kilka filozoficznych, typowych dla niego, tekstów. Uczy Ciri życia, swoim cynicznym podejściem do spraw, w których ona ma więcej zapału. Yennefer wygląda dużo lepiej, chodzi w czerni i bieli, w długich rozpuszczonych czarnych włosach, czuć że posiada moc. Zaczyna być postacią, którą znamy. Jaskier gra na lutni i jego piosenka czy dwie to po prostu śpiew i dźwięk prawdziwej lutni, a nie filmowy bangier (który pewnie będzie w 3 finałowych odcinkach). Triss ma rude włosy i bliznę na dekolcie. Aktorka grająca Ciri mam wrażenie dużo bardziej wczuła się w rolę i ją zrozumiała lepiej. Po prostu to wszystko zaczyna być dużo bardziej zbliżone do tego co znamy z książek. Bardzo na plus.
Generalnie jeśli chodzi o wizualno-dźwiękowe aspekty serialu to na ten moment nie można się przyczepić. Dziwna kompozycja kolorów i średnie, choć coraz lepsze, kostiumy to dominujące punkty do poprawy, by serial wyglądał lepiej. Ujęcia i praca kamery są solidne, nic wybitnego, nic amatorskiego (choć więcej scen bliższych amatorskiemu poziomowi niż wybitnych wyskoków). Choć kilka scen z pracą kamery naprawdę ciekawych i dobrych.
CGI potrafi też zepsuć efekt danej sceny, ale nie zdarza się to często. Serialowi mało brakuje, aby stać na naprawdę wysokim poziomie od strony wizualnej. Jest już bardzo solidnie.
*** Fabuła ***
1. Serial jest zdecydowanie bliższy książkom i wierny materiałowi źródłowemu.
2. Praktycznie każda scena, która jest zawarta w serialu, miała miejsce w książce.
3. W porównaniu do poprzednich sezonów, sporo scen, które miały miejsce w książce, mają również zbliżone dialogi do tych z książek.
4. Niestety owe sceny są zmodyfikowane na wszelkie możliwe sposoby i to jest największy zarzut względem tego sezonu: sceny są niemal losowo wstawione na osi czasowej, w różnych konfiguracjach, zupełnie nie pasując do osi czasowej z książek. W serialu ma to jakiś sens i nie sprawia to, że gubimy wątek czy coś jest niezrozumiałe, ale dla fanów książek jest to dość wyraźne i rażące. W scenach potrafią też występować inne lub dodatkowe postaci, wygląd danych scen też jest zmieniony i nie są one przepisane z książek. Nie zmienia to faktu, że ktoś, kto czytał książki, 95% scen powinien rozpoznać i potrafić umiejscowić każdą z nich w sadze Sapkowskiego. Problem w tym, że potrzebowałby do tego ze 3-4 tomy, by każda scena znalazła swoje miejsce. Ale ogółem BARDZO duży plus.
5. Bal na Thannedd - kluczowe wydarzenie w sadze i tutaj oddano je naprawdę dobrze i solidnie. Blisko zgodności z książką, klimat oddany, ciekawy zabieg przedstawienia tego. Mi się dobrze cały odcinek oglądało i bardzo podobnie to sobie wyobrażałem czytając książki.
6. NAJWAŻNIEJSZE - brak scen kompletnie wymyślonych i dodanych do scenariusza. Tak jak wspomniałem - scenariusz jest bardzo mocno zmodyfikowany, ale opiera się na wydarzeniach faktycznie zawartych w książce. W drugim sezonie mały procent pokrywał się z książkami, tutaj mały procent się z nimi nie pokrywa. To jest ogromny plus i zmiana ku dobremu, oby twórcy poszli tą drogą i jeszcze mniej kombinowali. W 3 sezonie zdecydowanie brakuje wyskoków w scenariuszu typu Eskel-drzewo, opętana Ciri, krew Ciri jest potrzebna do tworzenia nowych wiedźminów, prostytutki w Kaer Morhen, i tak dalej, i tak dalej. Jeżeli podejdziecie do tego z chłodną głową i bez hejtu, naprawdę tak drastycznych zmian w tym sezonie nie ma. Największe odstępstwa, które zauważyłem: Radowid jest bratem, a nie synem Vizimira oraz jego romantyczny wątek z Jaskrem. Odstępstwo od książek jak najbardziej do zaakceptowania i bez większego wpływu na fabułę czy odbiór tych postaci. Ten wątek z księgą monolitów też nijak się miał do książki chyba, ale też mało istotne to było. Ogółem jestem szczęśliwy, że odpuścili i o monolitach praktycznie nie było wzmianki, może 3-4 przy okazji tej księgi i tyle. Strasznie głupi to był zamysł i chyba od tego odchodzą, i dobrze.
Także naprawdę bardzo polecam i mój post nie jest w żaden sposób prześmiewczy. Hejt jest ogromny, ale obejrzałem ten serial kompletnie odpuszczając tematy castingu. Nic nie poradzę na politykę Netflixa i na to, że biała postać jest czarna, ktoś tam jest Azjatą i generalnie wszyscy są wymieszani i nie ma to sensu, czarne elfy i tak dalej. Bardzo mnie to irytowało przy premierze 1 sezonu, teraz na to nie zwracam uwagi, bo nie mam na to wpływu, a oni tego nie zmienią. Z takim podejściem 3 sezon jest naprawdę dobry i polecam każdemu. Są nawiązania do gier (fryzura Geralta, wygląd mieczy, muzyka), są sceny z książek (niektóre wyjęte żywcem ze stron, a to bardzo cieszy).
Z mojej strony takie mocne 7,5/10 i to mając na uwadze, że sezon urywa się w kluczowym momencie i najpewniej 3 ostatnie odcinki będą miały dużo więcej akcji i ciekawych scen.
Nie przypominam sobie, zeby Jaskier byl bi i calowal sie z Radomirem. Tyle sie autor opisal a i tak pisze farmazony.
Poza tym Krew Elfów nie była nudną książką. Można było pokazać pobyt Ciri w Kaer Morhen z Geraltem i Triss, podróż z krasnoludami i walkę ze Scoiatel, podróż promem i walkę z Żagnicą, potem Geralt z Shani i Jaskrem w Oxenfurcie, walka z braćmi Michelet i na koniec Ciri w świątyni Melitele.
Sezon 3 jest według mnie lepszy niż 2, natomiast nie zgadzam się z twierdzeniem, że każda scena zawarta w serialu miała miejsce w książce, bo chociażby śmierć Rience’a temu przeczy. Mnie niestety zawiodła realizacja balu na Thanned, bo wyobrażałem sobie to wydarzenie, jako precedens mający ogromne znaczenie polityczne dla Królestw Północy, w którym uczestniczyły delegacje owych państw, natomiast w serialu to wydarzenie zamyka się w kręgu czarodziejów. Na szczęście nie dało się wykluczyć obecności Dijikstry, ale jego obecność miała zbyt duże znaczenie dla wątku fabularnego, więc i też się nie dało.