Czy ten serial składał jakiś amator? Wątki są tak pomieszane i poszatkowane pomiędzy odcinkami, że traci to jakikolwiek sens. Zamiast poświęcić jeden pełny odcinek na np. temat firmy GM i ogólnie roli silników, to ciągnie się to przez trzy odcinki, jako kilku minutowe wstawki. Wizyta Janowskiego w Austrii to wgl jakieś kuriozum. Ma miejsce w jednym odcinku w środku sezonu, po czym nagle nie wiadomo skąd pojawia się w odcinku przedostatnim momentami nawet z dosłownie tymi samymi scenami i dialogami.
Osoba spoza środowiska kompletnie nie zrozumie co się wydarzyło podczas relacjonowanego sezonu i ok, można powiedzieć, że to serial dla tych co śledzą ekstraligę, ale po co w takim razie wspominać dokładne wyniki i pojedyncze występy biegowe wyjętych na podstawie nie wiadomo jakiego klucza, meczy?
Historie z życia ludzi żużla jak te np. Woźniaka czy Rusieckiego, to jedyne jasne punkty, reszta to kompletna sieczka na zasadzie, nagrywajmy kulisy spotkań i potem jakoś się to sklei w kupę byle powtarzać, że to jest żużel i najlepsza żużlowa liga świata.
Ciężko się z Tobą nie zgodzić. Fajnie, że w końcu ktoś podjął się nakręcenia tego typu serialu, ale rzeczywiście mocno tutaj wszystko pomieszane (przypuszczam, że wynika to z tego, że serial musiał zmieścić się w danym przedziale czasowym do telewizji i niestety ktoś to słabo zmontował). Na plus jak już wspomniałeś historia Woźniaka i Rusieckiego, mamy też kilka fajnych ujęć chociażby z parku maszyn, których nie mogliśmy zobaczyć podczas transmisji w TV. Jeśli będzie kolejny sezon, to fajnie gdyby w większej części skupili się na historiach zawodników/działaczy, wyniki na torze to rzecz drugorzędna w serialu, przecież każdy kibic zna wyniki, tym bardziej jeśli serial jest emitowany po sezonie. :)
Nic dodać, nic ująć. Ale biorąc pod uwagę kto odpowiadał za projekt - tego można było się spodziewać. Szkoda, bo tytuł miał potencjał.
"Przy braku innych produkcji w tym temacie trzeba brać i zagryzać to lub owo"
Rzeczywiście, na bezrybiu i rak ryba. Biorąc jednak pod uwagę fakt kto za to się wziął i że kapitał C+ do małych nie należy - wyszło to wręcz absurdalnie kiepsko.