Seriali na Netflixie tego typu jest już mnóstwo, powiedziałabym, że aż za dużo. Właściwie w pierwszym momencie postać Sydney przypomniała mi Alyssę z The End Of the f***ing World, ale później zmieniłam zdanie.
Nie obejrzałam jeszcze całego sezonu, jestem gdzieś w połowie ale szczerze nie widzę sensu by oglądać dalej.