4 sezon to kicha bo bez starych zawodników... a co dopiero 6! W nim będzie nowa obsada... nie!
Chyba każdy przyzna że Ci starzy byli... będą i są najlepsi... 1 sezon był super i tak do 3 no i może 5.
Dlaczego twórcy odbierają tych najlepszych i piękna. "Totalna Porażka" schodzi na psy... szkoda. A
tak z innej beczki to macie INFO do 6 sezonu, ten LINK... jak ktoś chcę wiedzieć co się będzie działo
w 6 zezonie niech ma. Proszę...
http://en.wikipedia.org/wiki/Total_Drama:_Pahkitew_Island
A według mnie to dobrze, możemy odpocząć od starych uczestników choć są najlepsi. 6 sezon może być ciekawy, szczególnie, że mają być bliźniaczki :D Może jak zrobią 7 sezon to wymieszają wszystkich
Fake. Twórcy cicho liczą na dobicie do 10 sezonów:P
+ oficjalnie Pahkitew jest drugą częścią 26-odcinkowego sezonu 5-tego;)
Serio? Ma być 10 sezonów:D? Oby to była prawda, ale to co czytałem na forach itp... to oznaczało że Pahkitew ma być ostatnim sezonem.
A gdzie czytałeś? Na dyskusji na oficjalnej wiki (anglojęzycznej) potwierdzono ostatnio przez pracownicę Fresh TV, że Pahkitew nie jest ostatnim sezonem Total Drama, tylko obecnie studio zajmuje się The Ridonculous Race (spin-off do Totalnej Porażki), więc nie mają czasu na kontynuacje + kiedyś w wywiadzie Chistan Potenza (główny pomysłodawca) napomknął o owych 10 sezonach.
Więc wszystko wskazuje na to, że czeka nas jeszcze 5 sezonów TP + spin-offy, yay:)
Kurcze.. wieżę w to co mówisz, mam nadzieję że te "10" sezonów będzie. Duże dziecko a mianowicie ja jest Ci wdzięczne:P
10 sezonów? ;O Już od 3 sezonu poziom regularnie spada, a oni chcą to zniszczyć doszczętnie? Chyba trochę przesadzają.
No wiem, właśnie też rozpaczam. Pomysły im się skończyły w chwili, gdy Zeke zzieleniał ze złości, a Dajkota wyewoluowała do wersji 2.0. Jednak może jest nadzieja, bo trzeba oddać twórcom, że Pahkitew to krok w dobrą stronę! Zdecydowanie pobiło Zemstę i Plejadę, choć do poziomu 1-3 jeszcze daleeeeeka droga...
Niby wielu sądzi, że to najlepszy, lub prawie, sezon TP, ale ja się z tym nie zgodzę D: Jakoś za nudno było i bez polotu. Znowu wyspa, tym razem nawet bez stołówki czy domków, a i tak wszyscy sobie radzą z życiem pod chmurką 300 razy lepiej niż obozowicze w Wawankwa... a ten pomysł miał kurde potencjał, próba przetrwania na miarę Wyspy Robinson, ale nieee! Utnijmy temat w miejscu, gdy uczestnicy odnajdują wygodną jaskinię i drzewka owocowe. Co z łazienką? A figa, kto by się przejmował takimi szczegółami?
Postaci - niby nie denerwują, ale są zbyt płytke i zbyt wymyślne (choć da się je lubić bardziej niż skład Zemsty) - księżniczka Disneya, like srsly? Przewidywalne eliminacje i... brak antagonisty. Oraz sojuszy. Oraz ceremonii piankowych (one są, tylko za mało i wyniki głosowania są nader oczywiste). Tak naprawdę jedyną, wybijającą się zaletą Pahkitew jest brak radioaktywnych dziwadeł - szkoda, że zamiast nich pojawiają się roboty z super-mocami jak kiciuś miotający kulą energii =_=
Twórcy bardziej skupili się na ewolucji postaci niż faktycznej grze o milion. Tylko dlaczego ich historie są take nieciekawe? Bliźniaczki ujdą, ale, nie spoilerując, wątek Sky jest imho beznadziejny i ona sama zresztą też xD Jedynie relacje Jasmine i Shawna są naprawdę dobrze przedstawione - niewymuszone i pozytywnie zaskakujące.
Ale mogło być gorzej! Np. 4 odcinki pod rząd to samo zadanie, najlepiej finałowe! Ej, zaraz, przecież tak było. Och.
Szczerze powiedziawszy 3 sezon zaliczam już do tego spadku poziomu. No bo wiesz. Mimo, że niektóre wyzwania były ciekawe, piosenki były nawet niezłe(często dyskutowałam z ludźmi na ten temat. Zauważyłam, że wielu ten pomysł z musicalem nie przypadł do gustu, ale ja akurat uważam t za plus)a Ci nowi uczestniczy wyglądali jeszcze jak ludzie(bo te nowe to brzydoty nad brzydotami i jakoś mi się tak średnio wpasowują w tych starych)
To Totalna porażka w trasie ma jeden i to ogromny minus:
to jest przestawało wyglądać jak reality show, a te pieniądze i wyzwania nie miały już takiego znaczenia. Zamiast tego mieliśmy dużo rozterek miłosnych bohaterów. Może taki był zamysł scenarzystów od początku, ale nie dlatego oglądałam ten serial.
W ogóle od 3 sezonu bardzo polubiłam Noah i Tylera. Być może było to spowodowane tym, że w pierwszym sezonie ich prawie nie było, a tutaj dostali kupę czasu dla siebie. I według mnie 3 sezon definitywnie stracił już jakąkolwiek wartość po wprowadzeniu Duncana. Było go bardzo dużo w dwóch pierwszych sezonach, ale scenarzyści nie mogli odpuścić i dowalili go znowu do finałowej piątki. Kiedyś był on moim ulubionym bohaterem, ale później już zdecydowanie poczułam przesyt jego postacią. W związku z nim i tym trójkątem miłosnym, który zajmował bardzo dużo czasu(serio, ten wątek był prowadzony przez dobre 4 sezony. Czy ludzie odpowiadający za to naprawdę nie widzą, że mają jeszcze multum postaci do rozwijania?) wyzwania i w ogóle to, że walczą o gruby hajs spadł na drugi(a nawet 3) plan. Dlatego 2 sezon uważam za porażkę i definitywny spadek formy, bo scenarzyści chcieli się pobawić w komedię romantyczną.
Zresztą od 3 sezonu wszystkie eliminacje były bardzo przewidywalne i już na początku odcinka można było podejrzewać kto odpadnie. Żadnego zaskoczenia ani nic.
A na kolejne sezony to już żal patrzeć. Nowe postacie były tylko połączeniem starych, jakieś dziwne wątki wplecione na siłę(jak np. osobowość wieloraka)i te wszystkie mutanty i nie wiadomo co jeszcze. Pierwszy i drugi sezon zachowywał przynajmniej jakieś szczątki realizmu, a później fantazja kogoś poniosła.
Piąty sezon uważam dotychczas za najgorszy, bo:
-Duncan, Courney i Gwen. Jej!! Przecież w poprzednich sezonach było ich taak mało
-Alejandro i Heather. Oni też już mieli swój czas
-wyzwania były strasznie nudne i mało oryginalne
-w ogóle pomysł wydawał mi się głupi i bez sensu. "Wrzućmy wszystkich najpopularniejszych bohaterów do jednego sezonu, a tych których jeszcze nie mieliśmy czasu rozwinąć zostawmy".
6 sezonu mam na razie za sobą 5 odcinków i na razie nie mam ochoty kontynuować.
Okejka, to ja się wygadałam. Może to przeczytasz. U mnie ze składnią i interpunkcją nie jest najlepiej, więc możesz ewentualnie czegoś nie zrozumieć. ;P
Dla mnie trzeci sezon, przed premierą Zemsty, był wypadkiem przy pracy. Twórcy mieli zdecydowanie za wiele pomysłów, z czego część okazała się świetna (podróż dookoła świata, nowe postaci, musical), a część zupełnie nietrafiona (np. Zeke, Zeke i Zeke! a, no i jeszcze Zeke).
Nie pamiętam tego sezonu "jakbym oglądała go wczoraj", ale do minusów na pewno można zaliczyć:
- nudne ceremonie,
- absurdalność niektórych wyzwań czy cały wątek Ezekiela łącznie z wypadkiem przy wulkanie,
- głupi sposób pozbywania się wyeliminowanych (och, ja naiwna, to był dopiero początek... Miotacz Wstydu, Spłuczka Wstydu, Armata Wstydu...),
- zepsucie paru postaci czy powtórne wałkowanie ulubieńców twórców (DUNCAN, Owen, Courtney, DUNCAN, Gwen, Heather, OCH DUNCAN).
Jeszcze love triangle Gwen-Duncan-Courtney bym zniosła, gdyby np. Dunceya ze startu dać do Team Victory, zrealizować wątek na początku, po czym wywalić całą trójkę, a dać więcej screentime'u innym, równie(bardziej) lubianym postaciom, jak Lindsay czy LeShawna. Podobnie, finałową dwójkę, czyli przewałkowaną 300 razy Heather, dałoby się ocalić (bo w sumie jej burzliwy związek z Alejandro przypadł mi do gustu), gdyby tylko w top 8 nie znaleźli się: Owen(notabene on nie miał żadnego wątku w tym sezonie, ze spokojem mógł wylecieć zamiast Noah) i Duncan po raz trzeci, Courtney po raz drugi z rzędu, randomowa Blaineley (choć przyznam, że pomysł jej uczestnictwa też nie był zły).
Jednak sezon ratuje się:
- piosenkami,
- konwencją światowego tournee,
- wątkami Cody-Sierra, Alejandro-Heather,
- nagrodą za zwycięstwo - pierwszą klasą,
- humorem, ogólną dramą, dialogami...
- większością wyzwań.
Więc ostatecznie zaliczam go do "dobrych czasów" Totalnej Porażki :D
Co do Zemsty - skład raczej lepszy niż w Pahkitew, choć scenarzyści mogli się bardziej postarać:
Dawn - fajny design, oryginalna(choć z tą telepatią miejscami przedobrzyli), dająca się lubić, moim zdaniem panna na poziomie pierwszej generacji - miejsce 11. =_= brawo!
Brick - jw., całkiem dobra postać
Anne Maria - jw.
Staci - random, ładny design
B - random, design - recykling ze stażysty
Sam - recykling z Cody'ego i Harolda, design ujdzie
Dakota - recykling z Lindsay + żądza sławy, więc ok; design mógłby być lepszy kolorystycznie
Mike - design ok, ciekawy pomysł, jednak w Plejadzie coś poszło nie tak... bez wątku Mala - nie najgorzej
Jo - irytująca wersja Evy, design ok
Scott - ciekawy, choć niezbyt odkrywczy; spoko design - jestem na tak, tragedii brak:P
Zołzi - nie znosiłam jej, póki nie zobaczyłam Sky xD recykling z Bridgette i milszej strony Gwen, ładny design zupełnie kłóci się z jej charakterem (jestem taka nieśmiała, nie mam przyjaciół, ale latam z odkrytym brzuchem, ramionami, oczami i w portkach typu slim) - powiedzmy, że może być
Lightning - ciekawy charakter, dopasowany design
Cameron - nie znoszę gościa, ale nikogo z chorobą sierocą jeszcze nie było, więc "ciekawy" + dopasowany design
Summa summarum - dla mnie pomysły (prócz Jo, Sama, B, Staci) były całkiem dobre, tylko postaci źle poprowadzone... 9/13 to niezły wynik :D Zwłaszcza, że tu mamy tylko dwa randomy, a w Pahkitew Rodneya, Leonarda, Beardo (serio, recykling z B?) i Ellę, zaś z recyklingu Dave'a, Sky, i Tophera - to połowa uczestników >_<
No, ale wracając do tematu. Tak, Zemsty i Plejady wręcz nie dało się oglądać, to katorga! Męczyłam się tylko dla tych wybitnych sucharów xD "Jesteś równie mądra, co twoja skóra jest półprzezroczysta... <3" "Achhh, Alejandro! <3". Wtf, kto to wymyśla? Chcę numer do jego dilera! ;P
Jednak niepoprawny humor to zdecydowanie za mało, by przebić się przez latające, ziejące ogniem kozy...
Plejadę widziałam tylko w oryginale, a i fragmenty pomijałam, bo już oczy mnie paliły, więc ciężko mi się wypowiedzieć xD Ale do tych minusów, które wypisałaś, dorzuciłabym jeszcze schizofrenię Sierry. O ile jej obsesja na punkcie Cody'ego w TDWT była urocza, tak tu... ugh. Przesada. Ona powinna pozytywnie zakręcona, a nie stuknięta.
Co do "najpopularniejszych bohaterów" - trochę niefortunne stwierdzenie; w sensie, Owen czy Bridgette mają na pewno więcej fanów od Sierry, po TDWT sporo ludzi polubiło też Noah i Cody'ego. Część z Zemsty była totalnie spartolona, bo taka Jo, Sam czy Lightning nikogo nie obchodzą - w przeciwieństwie do Dawn, Anny Marii, Dakoty... Gdyby to był naprawdę sezon "fan favourite" to jeszcze byłby do przyjęcia, jednak tu skład był całkowicie randomowy... Paru ulubieńców twórców + postaci, które od razu pójdą do odstrzału, łał. Dlatego nie mam pojęcia, co autor miał na myśli tworząc to... to COŚ, bo tego shitu, jaki nam zaserwowali, inaczej się nazwać nie da D: Następnym razem, jak strzeli im do głowy tak wybitny pomysł jak np. "All Stars 2", to proponuję dać łopatą przez łeb lub ewentualnie zorganizować jakąś sondę dla fanów "kogo chcecie".
"6 sezonu mam na razie za sobą 5 odcinków i na razie nie mam ochoty kontynuować. "
Och. Problem w tym, że pierwsze 5 odcinków jest najlepsze xD Jeszcze 6 i 7 można obejrzeć, potem z odcinka na odcinek poziom drastycznie spada. Więc jeśli do tej pory Cię nie porwało, to zgaduję, że już nic z tego nie będzie :<
Na koniec taki mój mały ranking:
1. Wyspa 9/10
2. Trasa 7+/10
3. Plan 7/10
*mała przepaść*
4. Pahkitew 5+/10
*wielki kanion*
5. Zemsta 2+/10 (głównie za Dawn, AM, Bricka, Scotta i humor)
6. Plejada 1+/10 (ten + to za humor i za pomysł Courtney-Scott, tylko czemu tak bardzo spartolony? D:)
Średnia: 5,5/10
Napisałam długi post w odpowiedzi, ale pokazuje mi, że treść jest niezgodna z regulaminem, ale za cholerę nie wiem w jakim miejscu. ;O
Mi ostatnio zablokowało przez słowo 'mindfu.ck' w poście, który pisałam ponad 2h i dwa dni zajęło mi znalezienie błędu xD Więc zobacz czy nie masz podobnych smaczków czy cuś.
Albo spróbuj wbijać partiami i wtedy przynajmniej zawężysz krąg poszukiwań.
Właśnie. Scenarzyści na 3 sezon mieli za dużo pomysłów, tylko nie wiedzieć czemu skupili się nie na tym co potrzeba. No bo przysiądźmy na chwilę i zastanówmy się jakie inne wątki można by było dodać lub rozszerzyć:
-Pierwsze co mi przychodzi do głowy to ta nieufność Noah do Alejandro o której wspomniano w 13(?) odcinku. Szkoda, że nie miało to szansy rozkwitnąć, bo musieli wrzucić Duncana. Ale ja sobie wyobrażam jak Noah spiskuje za plecami Alejandro, a on po przejrzeniu Noah robi dokładnie to samo.(chociaż może wymyśliłam to, ponieważ nawet po takim czasie nie mogę się pogodzić z tym, że Noah tak szybko odpadł. :D)
-Duncan mógłby zdradzić Courtney na początku(po czym od razu odlecieć) Wtedy przez całą serię można by było prowadzić wątek nienawiści Gwen i Courtney, a ich zespół podzielony by był na 3 obozy(pierwszy obóz Gwen i Cody, drugi obóz Courtney i Sierra i do tego jeszcze neutralna Heather)
-W ogóle oglądając 3 sezon na bieżąco to myślałam przez pewien czas, że twórcy zrobią wszystkim psikusa i dadzą do finału DJ'a i Lindsay.(wytentegowałam tak jak oni tylko zostali w drużynie ;P) I zaczęłam sobie wyobrażać jak Tyler sabotuje swój własny zespół by tylko jego ukochana blondzia nie odpadła.
A Ezekiela już znieść normalnie nie mogłam. A najbardziej mnie zabolało jak okazało się, że tak naprawdę nikt nie zdobył tej kasy. To było najgorsze zakończenie jakie można było sobie wyobrazić.
Co do piosenek to faktycznie zalicza się na plus, bo to w sumie fajny pomysł, ale nie oszukujmy się. Niektóre były bardzo ładne i wpadające w ucho(Strip Them Down czy Before We Die) ale słuchanie innych sprawiało niemal fizyczny ból(moim znienawidzonym utworem jest Fight For The Gold.Głównie przez te beznadziejne wokale)
No nie wiem. Dla mnie te designy były paskudne i co gorsza, były kalką innych. Może to taka głupia drobnostka, ale nienawidziłam jak Zoey nosi takie spodnie jak Courtney tylko w innym kolorze. ;__;
Ale może jestem tak surowa ze względu, że przyzwyczaiłam się do starych bohaterów i trochę ciężką było mi się z nimi rozstać. Bo tak szczerze na oglądaniu Totalnej Porażki spędziłam dobre kilka lat. ;>
Jeśli chodzi o tych "najpopularniejszych bohaterów" to nie chodziło mi o popularności wśród fanów tylko scenarzystów(mogłam to jakoś jaśniej napisać) Bo wydaje mi się, że scenarzyści są fanbojami niektórych postaci i za nic nie chcą się z nimi rozstać, więc wciskają je wszędzie gdzie się da, nie zwracając uwagi na te trochę zaniedbane postacie.
Dla mnie ranking wygląd tak:
1. Wyspa
2. Plan
3. Trasa
4. Zemsta
5.Plejada
6 I ten mały koszmarek.
hm. Czyli wychodzi, że im dalej tym gorzej. ;P
1.Plan
2.Zemsta
3.Wyspa
4.Pahkitew
5.Plejada
6.Trasa
Nom trasy nigdy nie lubiłem...
1. Wyspa ( 1,Za 22 zawodników i bardzo ciekawą fabułę)
2. Trasa (2, Za Alejandro)
3. Plan (3, Za pomysł z filmami i dość sporo odcinków)
4. Plejada (4, Za miłe pomieszanie postaci)
5. Zemsta (5, Za nowe postacie, które były lekko kiepskie)
6. Pahkitew (6, Za nowe bardzo kiepskie i nudne postacie + bardzo nudna i bezsensowna fabuła oraz zero realistyki (Serio? Armata wstydu?)
Ogółem do sezonu trzeciego było trochę tej całej realistyki.
Wyspa - Port wstydu, świetna końcówka każdego odcinka!
Plan - Ta limuzyna, to było w porządku
Trasa - Skok ze spadochronem, trochę słabo ale jakoś ujdzie
Zemsta - Katapulta, głupota bez sensu
Plejada - Spłuczka, totalna beznadzieja... "strzelający kibel"
Pahkitew - Armata, znowu debilizm jak z tą spłuczką...
A jaki będzie kolejny sezon?
Mnie ciekawi jedno Duncan poszedł do więzienia ale można było go zobaczyć w balonie w ostatnim odcinku Jak to możliwe ?
1 Trasa
2 Plejada
3 Zemsta
4 Plan
5 Wyspa
6 Pahkitew
Trasa była najlepszym sezonem ze względu na ciekawą formę musicalu, wątek Cody - Sierra (który de facto jest moim ulubionym wątkiem ze wszystkich sezonów), oraz podstępność Alejandro, który mieszał dziewczynom w głowach, tylko po to aby je wyeliminować.
Na drugim miejscu Plejada - spodobała mi się koncepcja wymieszania bohaterów obu generacji, aczkolwiek brakowało mi Cody'ego. Jedyny minus to złe wcielenie Mike'a - Mal.
Na kolejnej pozycji plasuje się Zemsta. Może nowi bohaterowie nie są tak porywający jak starzy, jednak mam swoich faworytów - najbardziej urzekli mnie Dawn i Scott. Część bohaterów irytująca, mimo wszystko plus za odświeżenie serii i zachowany klimat.
Czwarte miejsce zajmuje Plan - plus za ciekawą ideę umieszczenia serii na planie filmowym. Wadą sezonu było pozbycie się Bridgette i Geoffa na samym wstępie, oraz eliminacja Trenta.
Wyspa - przez wielu uwielbiany sezon, o dziwo przeze mnie nie. Wynudziłam się na nim. Jedyny plus za interesującą część postaci - między innymi Owen, Leshawna, DJ.
Ostatni sezon bez komentarza. Po prostu tragedia. Dziwne osobowości (przez Sugar dostawałam nerwicy), żałosna próba odświeżenia pierwszego i czwartego sezonu. Daję okejkę za wątki miłosne Sky - Dave oraz Jasmine - Shawn, oraz za postacie Rodneya i Tophera.
1. Trasa 10/10
Według mnie to jest dotychczas najlepszy sezon Totalnej Porażki. Świetny pomysł z musicalem, fajnie, że twórcy wpadli na większą nagrodę dla wygranej drużyny w postaci lotu pierwszą klasą. Wątki z Ezekielem były rzeczywiście przesadzone. Do połowy sezonu nie przeszkadzało, a później już okropnie drażniło. Ezekiel stał się nieśmiertelnym uczestnikiem (co widzimy jeszcze w Zemście). Dwie nowe postacie Sierra i Alejandro - genialnie poprowadzone. Sierra była tutaj jeszcze lekko zwariowana jak ktoś wyżej nadmienił, a nie chora psychicznie. Mimo, że nie polubiłem Alejandro to taka postać na pewno nie zaszkodziła, chociaż uważam, że nie powinien dojść do finału. Na koniec dodam jeszcze, Trasa miała najciekawsze wyzwania !!
2. Wyspa 9.5/10
Tutaj wszystko się zaczęło. Sojusz Heather, który trwał najwięcej odcinków ze wszystkich sojuszy - mistrzostwo. Dialogi Heather-Beth (odcinek z paintballem) czy Heather-Lindsay (najlepsza scena, kiedy Lindsay miała odejść) bardzo dobrze poprowadzone a przede wszystkim śmieszne. To chyba najzabawniejszy sezon. Troszeńkę skopali sprawę z tak wczesnym wyrzuceniem Evy, według mnie mogliby wywalić Tylera, który tak naprawdę nie wyróżniał się pośród innych uczestników. Tutaj rozwinęła się miłość Duncana i Courtney oraz Gwen (której nienawidzę) i Trenta.
3. Plan 8/10
Na pewno liczy się tutaj pomysł z wykorzystaniem planu filmowego. Dodatkowym plusem jest dłuższy wątek z udziałem Justina i Beth. Choć dobrze, że były zgrzyty między Duncanem a Courtney to uważam, że głównie jej postać była zbyt przesadzona i te sprawy z prawnikami bla bla bla. Niby dlaczego ona miała mieć przywileje. Kolejna rzecz, która mnie zdenerwowała - dlaczego przywrócono Owena w tak późnym stadium gry? Na wyspie wygrał / zajął drugie miejsce, więc nie rozumiem po co twórcy umieścili go w górnej części tabeli. Zamiast robić bezsensowne powroty, które nie są fair w przeciwieństwie do reszty uczestników (Izzy kolejny raz wraca, na Wyspie było to samo), mogli zrobić więcej odcinków, gdzie nikt nie odpada (wystarczyło o 1-2 więcej).
4. Zemsta 6.5/10
Ten sezon naprawdę nie był taki zły jak wszyscy narzekali. Mnie się podobał pomysł z odpadami i znowu starą wyspą. Nowi uczestnicy - świetnie, przynajmniej od starych można lekko odpocząć. Tutaj mamy naprawdę wiele świetnych postaci - Zoey, Dakota, B, Dawn, Anna Maria, Mike (osobowość wieloraka), Jo . Szkoda, że większość z nich odpadła tak szybko. Okej B - w sumie gdyby był długo, to byłaby nuda, gdyż miał świetne pomysły i Szczury ciągle by wygrywały, ale Dawn, Dakota, Anna Maria? Liczyłem na to, że chociaż dwie z nich będą blisko finałowej trójki. Ale nie, twórcy lubią uprzykrzać życie i zdecydowali, że do finału poślą dwie najbardziej denerwujące postacie z sezonu. To już wolałbym gdyby w finale znalazła się Zoey ze Scottem (mimo, że jego postać nie do konca mi odpowiadała, głównie dlatego, że sabotował drużynę, nie to co Heather - ona przynajmniej chciała wygrać w międzyczasie knując)
5. Pakhitew 4.5/10
Średniak. Jest kilka ciekawych wątków - Jasmine & Shawn oraz Dave & Sky (chociaż to dwie postacie miłe do porzygu, to ich wątek był naprawdę dobrze poprowadzony). Szybkie rozwiązanie bliźniaczek nie spodobało mi się. Skoro już, to czemu twórcy postawili na zostawienie dłużej tej dobrej. Największym błędem tego sezonu jest jednak brak jakichkolwiek sojuszy i brak głównego antagonisty. Zaraz ktoś się doczepi i powie o Sugar, ale ona nie jest antagonistką!!! Rzeczywiście, przyczyniła się do jednej eliminacji ( z tego co pamiętam Jasmine). To nie była już ta sama totalna porażka. Było po prostu zbyt miło i nudno.
6. Plejada 2/10
Najgorszy sezon ze wszystkich głównie dlatego, że wyzwania były bardzo monotonne i nie było w nich świeżości. Pomysł z wymieszaniem uczestników naprawdę super, ale na tym się kończą plusy tego sezonu. Dlaczego nie wrzucono postaci, które nie miały szansy się wykazać dostatecznie, tylko znowu postawiono na osoby, które znamy już bardzo dobrze i ciągnięcie wątków z nimi daje przesyt całą serią. Mal wygrywa nagrodę dla najbardziej wkurzającego uczestnika w historii totalnej porażki. Po co znowu Gwen-Courtney-Duncan, po co Alejandro i Heather (chociaż ją ubóstwiam), po co Cameron i Lightining (dwóch finalistów). Alejandro i Heather jeszcze okej, bo mogliby pociągnąć ich "miłość". Tak czy siak zdecydowanie przesadzili. Aż dziw bierze, że nie zdecydowali się na grubasa Owena. Dlaczego nie wpakowano do sezonu Evy, Katie, Sadie, Dawn, Dakoty, Anny Marii? Te postaci nie miały za wiele do powiedzenia, a są ciekawe i to byłby strzał w dziesiątkę gdyby się pojawiły
Podsumowując pierwsze trzy sezony były znakomite, czwarty był zwyczajnie dobry. Następnie pojawia się luka i dostajemy nudne jak flaki Pakhitew, ale da się obejrzeć. Natomiast Plejada to poważny błąd w sztuce
Pamiętam. Przed wylotem podejrzewam, że w końcu miał odwagę coś powiedzieć. Być może nie chciał się udzielać, gdyż miał damski głos, tak samo jak jego damskie imię - Beverly
1. Trasa 10/10
Dzięki temu sezonowi polubiłam Noaha, Cody'ego oraz Tylera. No i Alejandro i Sierra - również na plus.
Dodatkowo piosenki, ciekawy pomysł z tą podróżą po świecie oraz związek Gwen i Duncana.
2. Wyspa 9/10
Tu wszystko się zaczęło - związki, przyjaźnie. Nieprzewidywalne zakończenia, oryginalne pomysły na wyzwania i port wstydu - serio normalny sposób na wyrzucanie zawodników. No i oczywiście postacie, które naprawdę miały charakter, nie to co jakieś przedobrzeni Dave i Sky z Pahkitew.
3. Plan 8,5/10
Ciekawy pomysł na plan filmowy, podsumowania, chociaż Geoff...
Rozwinięcie takich postaci jak Justin, Beth, oraz komplikacje w związkach Gwen i Trenta oraz Duncana i Courtney. Minus za zepsucie Owena i Courtney, bo ten grubas którego lubiłam został znidnawidzony przez resztę i w dodatku nie dostał potrzebnej kasy. A Courtney zrobiła się taka nietykalna i w dodatku te listy dla Duncana...
4. Zemsta 5,5/10
Ciekawe postacie takie jak Dawn, Anna Maria i Dakota nie miały szansy się wykazać, natomiast wkurzający Lightning, Cameron, Jo i Zoey dotarli daleko. Pomysł na osobowości wielorakie Mike'a nie byĺ taki zły, chociaż jego miłość do Zoey - bylo wiadomo od początku, że się spikną. W dodatku Zosy byla strasznie przedobrzona, jedynie pod koniec zrobilo się ciekawie, kiedy postanowiła być twarda. Plusem jest to, że chociaż te postacie nie były tak nudne jak w pahkitew i niektóre miały charakter. Chociaż Scott jako ten antagonista... gdyby nie był takim niezdarą...
5. Pahkitew 3/10
O ile nienawidzilam Zoey, to po zobaczeniu Sky ją polubilam. Ogólnie Sky i Dave to niemal kalka Zoey i Mike'a, z tą różnicą, że Sky zależało bardziej na nagrodzie niż związkach. Niemal wszyscy mnie denerwowali, jedynie Jasmine i Shawna dało się znieść. Brak tego antagonisty. Wątek Amy i Samey był dosyć ciekawy, ale zbyt szybko się zakończył. Armata wstydu - srsly? I w dodatku ten domek na drzewie - mialam nadzieję że się rozpadnie. Zbyt gładko im to wszystko szło.
6. Plejada 1,5/10
Jedynym plusem plejady było połączenie "starych" i "nowych" zawodników. A reszta - totalne dno!
Nie dość, że dali te postacie, które wczesniej mialy czas dla siebie, to jeszcze totalnie zepsuli ich i ich relacje.
Gwen, Duncan, Scott, Sierra...
No i oczywiście Mal - na kij on?
Zepsucie związku Gwen i Duncana, przyjaźń Courtney i Gwen, która i tak spelzla na niczym, Scott i Courtney - to już dosłownie totalna porażka. Jedynie związek Heather i Alejandro był znośny. I mogliby wreszcie wywalić Zeeka...
Ach i oczywiście ta nierozłączna para - Srajk i Zołzi. Rzyg.
A jeśli chodzi o spin-off (wariacki wyścig) wypadł całkiem nieźle - daję mocne 7/10! Postacie są ciekawe, wprawdzie niektóre denerwują. Oraz łyżwiaże w roli antagonisty też nie byli źli, chociaż nie dorownują Alejandro czy Heather. No i wkurza też ta ich mania zdobywania "złota". No i Donowi daleko do Chrisa. Ale ogólnie dosyć ciekawy pomysl z tymi parami. Spin-off wypadł całkiem nieźle.
W czwartym sezonie są starzy zawodnicy (ale po prostu nie startują). Początkowo nowe postacie wydawały się słabe, ale potem to się według mnie zmieniło (tak wiem, data).
Trasa - 9/10 - Mój ukochany sezon, piosenki, relacje, genialny development Heather, najwięcej się działo i ciekawe wątki, Heather-Alejandro, ciekawe zadania, muzyczne trio Heather-Courtney-Gwen i podarowanie trochę więcej czasu takim postaciom jak Tyler czy Noah, co na minus? Ten przeklęty love triangle Duncan-Courtney-Gwen, naprawdę polubiłem relację Courtney-Gwen, wolałbym żeby Duncan już w tym sezonie nie powrócił i tak go jest w cholerę, zbyt wielkie poświęcenie mu czasu ekranowego i żałosne zakończenie tego, jeszcze ten Duncan uderzający Courtney butem w bonusowym wideo bo mu przeszkadzał jej śpiew mimo że sam ją zdradził? Porażka....i po co znowu Owen ma tyle czasu ekranowego, wiem że to jedna z ulubionych postaci Toma ale bez przesady....No i wątek zdziczałego Ezekiela też przesadzony.
2.Wyspa - 8.5/10 - Najlepszy klimat, najlepiej wszystko było tam wyważone, wątki Courtney-Duncan, relacje między postaciami - Leshawna-Gwen, Duncan-Geoff-DJ, intrygi Heather, Heather-Lindsay, ogólnie zadania w tym sezonie zdecydowanie były najlepsze i takie bardziej realniejsze od reszty
3.Zemsta Wyspy - 7/10 - Jak dla mnie ten sezon był naprawdę przyjemny, nowe postacie były ciekawe (Anne Maria, Dakota, Brick, Scott, Lightning), nawet Mike w tym sezonie był ok, Zoey irytowała i była taka do znudzenia. Scott był ciekawym antagonistą, jego intrygi były dobre, i świetne gościnne występy oryginalnej obsady. Na minus przesadzenie z absurdalnością - niepotrzebne zmutowanie Dakoty, coraz większa przesada z zwiększaniem socjopati, psychopatii i sadyzmu Chrisa do poziomu że aż nawet to nie jest zabawne. No i karma Scotta - to była zdecydowanie przesada.....
4.Spin-off - Totalna Porażka (Wariacki Wyścig) (wiem że to spin-off ale wliczę go tu) - 7 albo 7.5/10 - Naprawdę udany spin-off, wreszcie 26 odcinków, ciekawe postacie (goci byli świetni), zadania, inny format no i pomysł z duetami, większe zróżnicowanie wiekowe przy postaciach, miał minusy jak np: nie potrzebne tak długie ciągnięcie wątku Devina i Carrie czy niektóre przeciąganie wątków innych duetów które nie są zbytnio ciekawi ale mimo to podobał mi się o wiele bardziej od ostatnich sezonów (może nawet bardziej od zemsty, ale jest niżej jako że to jednak spin-off.
5.Plan 7/10 - Niby 2 sezon ale niestety nie zapadł mi tak w pamięć jak 1 i 3, na plus pomysł z tematyką planów filmowych ale tu też choć zadania spora ilość była fajna to jednak spora też część była po prostu nudna i mam wrażenie że nie wykorzystali tego pomysłu w pełni, słaba eliminacja, niby fajnie że więcej Justina i coś z nim zrobili ale pogubili się w nim, najpierw chcieli zrobić z niego antagonistę ale nie potrafili więc woleli z niego zrobić idiotę który rozpacza bo sądzi że traci swój urok, po czym dodali Courtney żeby mieć antagonistę a Justina końcowo zmasakrowali i odesłali. Courtney - przesadzili z jej zachowaniem tutaj. No i po co powrót Owena? Co oni mają z tą postacią....nic interesującego nie robi poza byciem jedynie dodatkiem komediowym, nie rozwija się ani nic. Beth - strasznie nudna postać, nie rozumiem jej bytu w finale. Dlatego też taka ocena, mimo to mam do niego sentyment, bo miał niektóre dobre momenty jak np: Duncan, Heather próbująca udawać miłą, Lindsay, Harold, czasem Justin i czasem Courtney no i kilka naprawdę fajnych tematów na zadania.
6.Pahkitew Island 6/10 - Nie był najgorszy, słabszy od reszty, ale pomysł życia bardziej jak w dziczy bez domków i czegokolwiek fajny i polubiłem Jasmine, Tophera, Shawna, Scarlett i Shawna. Podobało mi się to co zrobili ze Scarlett. Relacja Shawn-Jasmine świetna. Topher - dobry pomysł na postać która jest niby fanboyem Chrisa, po czym okazuje się że chce go wykopać i przejąć program - szkoda że tak szybko zakończona, mogli zrobić tutaj coś więcej. To samo z bliźniaczkami - powrót Amy niepotrzebny. Dave na początku polubiłem jego postać ale zrobili z niego przesadnego mazgaja i....jeju.....w finale niepotrzebnie jakiegoś psychopatę. Sky - to właściwie kopia Zoey, ale ona przynajmniej ma jakieś wady zarysowane i jakąś cechę charakterystyczną więc może być. Zadania w większości fajne choć to z tymi dziećmi to było.....creepy...
10000000000000000000.All Stars (uwaga- tutaj spora rozpiska ;D) - 2/10 - NIENAWIDZĘ, NIENAWIDZĘ, NIENAWIDZĘ, NIENAWIDZĘ, NIENAWIDZĘ...Na początek - pomysł świetny, potencjał ogromny, fajny pomysł ze zmiksowaniem bohaterów.....i na tym się kończy. Już początek daje nam zapowiedź że możemy się bać. Pierwsze słowo Zoey to "MIKE" a Gwen "on nie był jej chłopakiem i to właściwie preludium do całej grozy jaka nas czeka aż do samego końca. Co do składu - jakim cudem tam jest Sam, jakim cudem on jest "ALL STARS", nie doszedł daleko w Zemście, jego obecność tutaj nie ma żadnego sensu, nie ma żadnego wątku, jego rola polega na byciu workiem treningowym w dosłownie każdym odcinku, aż do eliminacji i niczym więcej. Jeszcze to że odpadł przez zbunkrowanie naleśników - to nie podobne do niego, do Owena czyż nie? No a ciekawostka jest taka, że Owen miał być pierwotnie zawodnikiem ale chcieli go w spin-offie jako jedną z głównych postaci (oczywiście...) a i tak sporo osób narzekała na jego czas ekranowy, więc zrobili zamianę. Reszta niby jest ok. Ja nie narzekam na sam dobór obsady bo to ma sens. "All-Stars" chcieli wziąć tych najbardziej popularnych z 2 wersji/tych którzy mieli największe dramy ze sobą/ci którzy daleko zaszli. Jedynie Sam nie wpisuje się w żadną z tych kwestii no ale o nim już napisałem.
Zadania - zremasterowane (czytaj - polane jeszcze większym sadyzmem) wersje zadań z poprzednich sezonów - nuda, nuda i nuda.
Kieł - tak się nazywał ta jebnięta zmutowana pomyłka scenarzystów? Na co znowu wałkowali wątek tego rekina.Używali go tylko do robienia sobie żartów ze Scotta i robili to w kółko, w kółko i w kółko. Nawet na końcu się go nie pozbyli czego bardzo żałuję, powinni go przerobić na sushi.
Niszczenie charakterów i relacji postaci i przesadny czas ekranowy dla niektórych - na początku wypiszę tych którzy pozostali normalni jeśli chodzi o ich charaktery - Jo, Lightning, Scott (on nie był już antagonistą i miał fobię przed rekinami ale po tym co mu zrobili w poprzednim sezonie, myślę że wcale to nie jest takie nierealne), Cameron, Sam (z wyjątkiem tego elementu z naleśnikami), Alejandro, Heather (z wyjątkiem tej akcji z figurką, ukryciem jej i powiedzeniem Alejandrowi o tym co było całkowitą głupotą). Teraz przejdźmy do poszczególnych "najciekawszych" postaci.
Sierra - Ona była szajbnięta mocno już w Trasie, ale tutaj nadaje się już na oddział zamknięty i leczenie psychiatryczne w trybie zamkniętym, wyobrażanie sobie że Cameron to Cody i to wyobrażanie sobie później że wszyscy to Cody, jej obsesja była tu już tak przerysowana, że nawet to śmieszne nie było.
Lindsay - odpadła szybko ale i tak zdążyli tu przesadzić, nie umiejętność popchnięcia zwykłego wózka sklepowego? Lindsay była idiotką ale nie aż taką i kocha zakupy, w Trasie nie miała z tym problemu więc co to miało być?
Gwen - "ON NIE BYŁ JEJ CHŁOPAKIEM" to nie za dobry start, a im dalej tym gorzej, najpierw zachowuje się jak Zoey 2.0, do bólu tak miła że aż mi się rzygać chce, żeby później zamienić się razem z Courtney w Katie-Sadie 2.0 i finalnie żeby w 11 odcinku zachowywać się jak skończona hipokrytka, która myśli że jest idealna i bez skazy i mimo że sama popełniła gorszą i karygodną zdradę to Courtney nawet nie daje dojść do słowa, próbować zrozumieć, wytłumaczyć się nic, MIMO ŻE PRZEZ POŁOWĘ SEZONU JEJ CELEM BYŁA CHĘĆ POGODZENIA SIĘ Z NIĄ.....najwidoczniej inni mają jej wybaczać ale ona już nie zna tego pojęcia. Dodatkowo z tej postaci zniknął całkowicie ten sarkazm, ironia, twardy charakter z Wyspy, gdzie to jest? To jak kompletnie inna (o wiele gorsza) postać......kiedyś była na mojej liście faworytów w pierwszej 5 ale mocno z niej zleciała.
Courtney - Zrobili na początku jej dobry development, ciekawie się tą postać oglądało, poza tym jest to nadal moja #1 także cieszyło mnie to, jak i fakt że kompletnie ignorowała Duncana, podobało mi się pogodzenie Gwen i Courtney i sposób w jaki to zrobili i....dalej jest gorzej robią z nich Katie, Sadie 2.0 jak już wyżej wspomniałem a później NAGLE TEN POMYSŁ Z LISTĄ, który wyglądał jak wymyślony na szybko i zepsucie jej wszelkich relacji, ciekawego wątku ze Scottem, przyjaźni z Gwen w najbardziej żałosny, kiepski pomysł jaki tylko mogli z siebie wysrać. Oczywiście nie wymyślili jak (masa wulgaryzmów) Mal znalazł tą Listę bo po co? Jeszcze to rysowanie karykatur? To było zbędne, później traktują ją jakby była antagonistką całego sezonu, poniżają, pastwią się (może do tego wrócę później), niszcząc cały jej rozwój w tym sezonie i jeszcze przekręcając fakty o niej (do tego też wrócę później).....jako sam fan ogromny tej postaci byłem zniesmaczony i nawet urażony.
Duncan - Jak można doszczętnie zniszczyć tak dobrą postać? Najpierw ma jakąś dziwną obsesję na punkcie Courtney i potrzebuje jej atencji, ignorując Gwen, gdy ta się wkurza i z nim zrywa zaczyna mieć jeszcze jakieś kompleksy o byciu "dobrym chłopcem" i że nie może być dobry, oczywiście nie brakuje "genialnych" tekstów jak "biją się o mnie" na co nawet Al zareagował przewróceniem oczu. Wreszcie spragniony atencji i uwagi wysadza domek i trafia do więzienia - zrobili z niego totalnego, żałosnego dupka...
Mike i Zoey - Boże......nienawidzę...pałam taką nienawiścią do tej dwójki. Mike - on nawet nie miał praktycznie roli w tym sezonie, połowę sezonu siedział we własnej głowie i pojawiał się na minutę, dwie, w jednym odcinku nawet całkowicie o nim zapomnieli a później...PRZYCISKA PRZYCISK (człowiek z osobowością wieloraką ma w głowie wieżę z przyciskiem resetu gdzie należy go kliknąć i już jesteś zdrowy - wow.....jaki ten sezon jest zły) , UDERZA MALA I KONIEC - JESTEŚ SKASOWANY A JA JESTEM BOHATEREM, jeszcze ten wątek że zyskał umiejętności wszystkich postaci? To całkowite zniszczenie postaci, z 6 osobowości stał się postacią z 0 osobowościami. Zoey - tak nudna, mdła i bez ŻADNEJ cechy charakterystycznej postać, przesadnie ją idealizowali, raz za razem wygrywała zadania a była tak głupia że nie domyślała się że z jej chłopakiem jest coś nie tak mimo że znała jego stan, spędzała z nim najwięcej czasu, więc powinna się domyślić...ALE NIE, "mój chłopak jest taki słodki". Jej sens egzystenci to Mike, jej cel to Mike a jej osobowość to "miła", zbędna, nudna postać. Mam nadzieję że nie zobaczę tej dwójki już nigdy więcej.
Mal - "JESTEM WSZĘDZIE I NIGDZIE" - Na początku to miało potencjał ale zrobili z niego jakiegoś supernaturalnego mutanta, przez co miałem wrażenie że to jakiś demon a nie osobowość - podnoszenie dwa razy większych przedmiotów, z którymi nawet Lightning miałby problem, zmiażdżenie telefonu w jednej ręce, teleportacje, prawdopodobne słyszenie myśli innych ludzi, to było tak absurdalne, przesadzone i przerysowane że aż mnie głowa z tego bolała, do tego niby był takim wielkim złym a został w pokonany w niesamowicie prosty i do bólu schematyczny sposób. Najgorszy antagonista ever.
Odcinek "Sundae Muddy Sundae" - JAK? JAK? JAK MOŻNA BYŁO ZROBIĆ TAK ŹLE, NAPISANY ODCINEK? Najgorszy odcinek w historii TD. Główna fabuła tego odcinka to poniżanie, wyśmiewanie, kompromitowanie i pastwienie się nad Courtney. Wszyscy są bardziej wredni niż zazwyczaj (szczególnie Gwen i Zoey). Sam pomysł z listą był absurdalny i zrealizowany w kiepski sposób..Zadanie jest strasznie nudne, poza tym masa błędów (w animacji też, oczy Gwen w jednej scenie całkowicie znikają i widać to dobrze nawet bez pauzowania czy spowalniania) i przekręconych faktów. Courtney mówi że to najdalej jak kiedykolwiek doszła (nie to nieprawda, w Planie doszła najdalej. Mówi że ma bardzo delikatny żołądek (znowu nie prawda, w Trasie wykazała się bardzo mocnym żołądkiem). Chris zmienia zadanie pod sam koniec specjalnie żeby Courtney przegrała......poza tym w Planie powiedziała że ma nietolerancję laktozy. Postać jest do tego stopnia upokarzana, nienawidzona przez wszystkich i szkalowana że jest to wręcz niesmaczne do oglądania i jest po prostu przesadą, koniec, końców, stworzyła jedną listę eliminacyjną z 4 osobami, nie prowadziła żadnych sabotaży ani nic.........kiepski scenariusz, nudne zadanie, postacie całkowicie OOC, głupie pomysły, przekręcanie faktów i nie pamiętanie sytuacji z sezonów 1-3, błędy animacji, przesadna nienawiść skierowana do jednej postaci, odbierając jej końcowo wszystko. Do tej pory w mojej opinii jest to najgorzej napisany odcinek w historii TD....no....jeden z dwóch.
Finał - Najgorszy finał w historii TD. Nudne zadanie. Mike-Zoey to tragiczni finaliści, kiepski pomysł z dobraniem pomocników i dlaczego tak przewidywalne? Zły Mal wybiera 2 najpopularniejszych antagonistów - Heather i Alejandro a słodziutka Zoey swojego BFF Camerona (który w tym sezonie jest cholernie irytujący) i pomocną Zoey 2.0...ZNACZY GWEN. Jedyne co mi się w tym sezonie podobało, to Heather i Alejandro ich relacja i finalna postawa która idealnie ich opisuje, przynajmniej oni pozostali sobą. Jeszcze wysłanie reszty uczestników w stronę słońca. Zrobił się po tym spory hejt fanów i Fresh Tv potwierdziło na swoim twitterze (jak jeszcze istniał) że nikt nie zginął i wszyscy wylądowali bezpiecznie w wodzie gdy balony wybuchły, no ale mimo to nie widzieliśmy ich w spin offie ani w jakimś nowym sezonie, no ale takiego jeszcze nie było...mimo to ta scena była przesadzona.
Finalnie - najgorszy sezon który częściowo zabił tą serię, pełen błędów, niszczenia charakterów postaci i ich relacji, traktowania oryginalnej obsady jakby byli niczym i podarowania zamkniętego dobrego zakończenia jedynie Mike'owi i Zoey - najbardziej irytującym i nudnym postaciom......gardzę tym sezonem jak niczym innym.