Którego z tych genialnych bohaterów uważacie za lepszego i dlaczego?.
Ja osobiście uważam że Tomkek był zawsze lepszy, w przeciwieństwie do Krzyśka był zawsze w porządku wobec ludzi i w 95 procentach sytuacji miał racje no i ''nie sprzedał się'' czego o Krzyśku powiedzieć nie można.
A wy szacowni forumowicze jak sądzicie?
Trudne pytanie :) W Oficerze faktycznie Kruszon był wzorem uczciwości, bezkompromisowości i zdawał się mieć najmocniejszy kręgosłup moralny ze wszystkich postaci (no może oprócz Brodacza ;)) Ale w Trzecim w zderzeniu z naprawdę ekstremalnymi zdarzeniami, moim zdaniem, nie dał rady. Oczywiście można tłumaczyć, że dla córki zrobi wszystko itp. ale to nie zmienia faktu, że Aldona z Kruszonem zaufali bandziorom zamiast policji... Poza tym nie podobała mi się ta bierność i ignorancja Kruszona. Przychodzi do niech szef polskiego wywiadu (!) z prośbą o włączenie się w akcję "ratowania świata", a ten mu odpowiada, że ma rodzinę i generalnie mu się nie chcę :/ Chyba na miejscu Matejewskiego też bym mu porwał córkę ;)
No ale Kruszon naprawde w gruncie rzeczy nie miał wyjścia, Ryś sobie ubzdurał że danie cynku Toprowi to jedyny sposób by uratwować mu życie a wyszło tak że do reszty mu je rozwalił(dziw się że mu Kruszon nie przywalił w 12 odcinku, należało mu się jak nic moim zdaniem, widać Tomek nie jest zbytnio mściwy, no poza Grandem).
W opisie 1 serii jest napisane: Kruszon-idealista ale nie naiwniak i to pokazał też w 3 serii, nier miał aż takiego zaufania do Sznajdera ani tym bardziej do Ali by im powiedzieć o sytuacji, w gruncie rzeczy powiedział tylko Perle.
I nawet myślał o przyznaniu się bodaj w 7 odcinkiu w scenie w parku.
Ja Kruchego z pierwszej serii lubiłem, ale Tomek z "Trzeciego Oficera" to już co innego, tam ma osobowość typowego gliniarza, był lekko cyniczny.
A jak Ryś miał mu ratować życie? Iść w pojedynkę do Granda? On kalkulował sobie w ten sposób - "nie dość, że uratuje Kruchemu życie, to dostanę niezłą kasę". Tak sobie Krzysiek na pewno w myślach układał.
Ja muszę przyznać, że Ryś mnie miejscami drażnił. Łapię się na tym, że coraz więcej postaci z serialu zaczyna mnie drażnić, poza Grandem, Matejewskim, Sentem, Toporem, Pieczurem, Zenonem, Mondem i Kruchym z "Trzeciego Oficera". Najbardziej to oczywiście Alicja mnie denerwuje, ale inni też miejscami. Łapię się też na tym, że coraz bardziej lubię tych złych, np. Juby, Zidan. Nie wiem czemu, ale tak jest:)
Ta Ryś myślał sobie:-ależ ja jestem szlachetny nie dość że uratuje życie byłemu facetowi mojej żony to jeszcze kupie sobie ten śliczny wóz z centrum handlowego, ależ jestem fajny, powinni mnie mianować świętym za życia-no starczy tego sarkazmu.
Oczywiście nie chciał pamiętać że sam pchnął Tomka na Malwinę swoimi uwagami w stylu:-ładna ta jego siostra-.
Swoją drogą fajny kandydat na męża mówiący o innej kobiecie że jest ładna w obecności swojej przyszłej żony no nieźle, z Rysia to chyba był kobieciarz....
Kruszon w ''Oficerze'' też bywał cyniczny, przypomnij sobie na przykład ten fragment gdzie w czasie narady mówi mniej więcej coś takiego:-Wiesz jego pra pra babka dostała kiedyś nobla z chemii-mówił to synu prawnika topora Skłodowskim.....
A to chyba jest forma cynizmu.
O słynnym zdaniu:-dzięki, ten numer akurat znam- nie wspominając:D(swoją drogą mój ulubiony dialog z pierwszej serii).