Obejrzałam właśnie kasetę Zacha. I myślę, że to co Hannah zrobiła mu tą kasetą (wyrzuty sumienia do końca życia? Obwinianie za swoją śmierć?) jest nieproporcjonalne do tego, co on zrobił jej.
Od początku: naprawdę wyciągnął do niej rękę, o którą tak prosiła. Próbował wesprzeć ją po sytuacji z Marcusem. Pocieszyć. Widać było, że intencje ma czyste. Tak samo, jak i następnego dnia. Przyszedł, chciał z nią porozmawiać, pokazać, że mu na niej zależy i że nie obchodzą go plotki na jej temat. Czy użył złych słów? Tak. Czy Hannah musiała „brać, co dają” i wpaść mu w ramiona? Nie. Ale też nie musiała reagować tak jak zareagowała. Kazała mu się odczepić, a potem na niego nakrzyczała, gdy próbował się wytłumaczyć. Potraktowała kogoś, kto przyszedł do niej z sercem na dłoni w tak samo chamski sposób, jak wiele osób ją. I tak – mogła się oburzyć na jego słowa. Powiedzieć mu co w nich nie tak albo że niczego nie rozumie i z nim nie rozmawiać. Ale ona zareagowała wobec niego strasznie agresywnie, choć wiedziała o jego intencjach, ze są dobre. Mogła też domyślać się, że nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak zabrzmiało co powiedział – przecież nawet Clay wcześniej tez tego nie pojmował (o tym tyłku). Nastoletni chłopcy często nie zdają sobie sprawę z tego, jak traktowane sa kobiety.
Następnie były jej słowa o tym, że pewnie nie zniósł jej odmowy, bo mu nikt nie odmawia. Na jakiej pdostawie? Nie zachował się jak Marcus, który wykrzyknął obraźliwe słowa na odrzucenie. Nie, odeszedł. Zły, bo został źle potraktowany. Ale nie powiedział nic złego, nie odpowiadał na głupie zaczepki kumpli.
A że nie zareagował na jej kartkę odczytaną na zajęciach? Jak miał zareagować? Przecież dopiero co go odrzuciła. I dlaczego właśnie od niego oczekiwała ratunku? Czego w ogóle od niego oczekiwała? Jak miał jej pomóc, skoro dopiero co jego pomocy nie chciała? Znowu – jak można od nastolatka wymagać, by wiedział jak zachować się w tak trudnej sytuacji, skoro nawet nauczyciele i rodzice nie potrafili odpowiednio w niej zareagować? A przecież ich hannah nie wini.
Moim zdaniem kara – tzn. kasety wobec niektórych z wymienionych osób jest strasznie okrutna, zwłaszcza, ze Hannah doskonale wiedziała, że są oni tak samo jak ona słabi psychicznie. Hannah również ich gnębi w ten sposób, tak jak inni gnębili ją. I naprawdę, gdyby byli oni tylko dodatkiem do głównych winowajców (np. Justin) to byłoby to ok – jako opowieśc w tle. Ale wymienianie ich na głownej liście? Jest to niesprawiedliwe. Moim zdaniem to ważny aspekt tego serialu, który trzeba zauważyć.