Po obejrzeniu sceny samobójstwa Hanny nie wyobrażam sobie jak można powiedzieć, że samobójstwo jest aktem tchórzostwa. Każdy z nas ma w życiu problemy, ale jak bardzo trzeba cierpieć wewnętrznie, żeby zrobić sobie coś takiego. Jaką trzeba mieć motywację do zabicia się. Postawcie się w takiej sytuacji dalibyście radę sami sobie podciąć żyły? Biorąc pod uwagę to, że aby to się udało żyletkę trzeba wbić na prawdę głęboko, a to musi być nieziemsko bolesne i same umieranie trwa trochę czasu. I ten strach co będzie potem, żeby ten strach pokonać jest potrzeba odwaga.
Oczywiście nie pochwalam takie wyboru, ale to niewłaściwe ocenianie jej postawy, a bardzo dużo ludzi tylko na tym się skupia.
Samobójstwo jest w gruncie rzeczy paradoksem ponieważ jednocześnie jest tchórzostwem, ale jednocześnie aktem wielkiej odwagi.
Tchórzostwem ponieważ w ten sposób ucieka się od wszystkich problemów, które dotknęły tą osobę w życiu zamiast się z nimi zmierzyć, a jednocześnie odwagą bo nie każdy człowiek z myślami samobójczymi potrafiłby przyłożyć żyletkę do ręki się nią pociąć.