Dobrze, że ten sezon na tylko 10 odcinków bo już przy 3 miałam ochotę przykryć się kocem i zasnąć z nudów...
W każdym momencie kiedy Clay'owi odwalało mialam ochotę rzucić czymś w telewizor albo chociaż przewijać każdy jego wątek... za zagranie tak irytującego należy mu się jakiś puchar.

Reszta postaci cóż... Alex okazuje się być biseksualny, Jessica znowu się puszcza, Zach się upija i... tez się puszcza...
A Ani(zwłaszcza ona i to odkąd się pojawiła) Tony, Tayler czy siostra Montiego są jak dla w tym sezonie totalnie nijacy.

Najlepszymi postaciami okazują się Justin - którego postanowili uśmiercić zamiast właśnie pokazać, że osoby zmagające się z uzależnieniem mogą wyjść na prostą - i Winston.

Brak mi słów aby opisać cały absurd tego sezonu.. serial powinien zakończyć się na drugim sezonie bo jak pierwszy i drugi sezon był dobry tak trzeci i czwarty to dno i rozczarowanie.

Jedyne co było naprawdę na plus przez wszystkie cztery sezony to muzyka :)