4 sezon bardzo mnie zaskoczył. Podejrzewałam że Justin może mieć HIV/aids bo w którymś odcinku było widać że ma plamy strupy na twarzy że dziwię się że nikt się tym nie zainteresował.. ale myślałam że będzie tylko wątek że jest chory. Psychoza Claya momentami męczyła ale jednocześnie dobrze mi się oglądało te sezon jednak pod koniec wyciskacz łez moim zdaniem chociaż zakończenie starało się być pozytywne.
°Diego mnie mega irytował
°Winston momentami był mega odpychający
°liczyłam na bardziej rozbudowany wątek Clay i córki szeryfa.
° myślałam ogólnie kilka razy że to Tony zginie w tym sezonie
°podejrzewałam już wcześniej że alex stwierdzi że jest gejem
° serial został tak zakończony że mogą wpaść na pomysł 5 sezonu
° Zac moim zdaniem dał czadu i wyciągnął tego "kija z tyłka " i był aż za bardzo do przodu
W tym sezonie dużo mniej że sobą gadali .
A jakie są wasze odczucia ? Pozdrawiam :)
Dobre zakończenie całości i dobrze, że to już koniec, mimo, że jest to jeden z moich top seriali to czas już było rozstać się z bohaterami.
Co do ostatniego sezonu to niestety, ale najgorszy z czterech. Odcinki od 1-8 trzeba było jakoś przemęczyć bo było dużo męczących momentów jak np. zachowanie Clay'a - rozumiem zaburzenia psychiczne po tym wszystkim co go spotkało, ale tego było za wiele i do tego miałem wrażenie, że to był główny temat sezonu, a można było rozwinąć bardziej inne ważne tematy. Niestety po paru odcinkach to zrobiło się nudne. Można było np. pokazać co siedzi w głowie Justina, jak zmaga się z chorobą, ale zapewne to miało nas zaskoczyć na końcu, żeby wbić nas w fotel.
No i właśnie ostatnie dwa odcinki uratowały całość czwartego sezonu. Na koniec dostaliśmy dużą dawkę emocji i nieoczekiwany zwrot akcji. Szkoda, że tak się to zakończyło, bo miałem do końca nadzieję, że uda się jakoś pomóc Justinowi.
Troszkę zaskoczył mnie też szeryf Daughtry i jego postawa do sprawy którą prowadził. Wcześniej nieustępliwy, za wszelką cenę starał się rozwikłać sprawę, a gdy już najwidoczniej rozgryzł kto zabił Bryce'a to przymknął ma to oko. Trochę dziwne, ale to tylko moje zdanie.
Podsumowując serial na prawdę pouczający, nawet dla starszego grona odbiorców.
Myślę że szeryf przymknal oko dlatego że sam był ojcem, miał córkę o która się martwił. Są nawet powiedział że ważna jest dla niego kolejność rodzina bóg praca czy jakoś tak. No i też to że ojciec Alexa był jednym z jego lepszych glin
Gdyby nie tak moim zdaniem beznadziejne zakończenie to może dałoby się uratować ten serial. Czuje jakbym oglądała 'Nic'. Żadnego przesłania, żadnych konsekwencji. Dla mnie ten sezon to porażka i wielka pomyłka, a myślałam że gorzej niż w 3 sezonie być nie może.
A ja pozostawię niepopularną opinię - czwarty sezon był według mnie jak na razie najlepszy. Wydaje mi się, że to po prostu przez skończenie wątku Hannah dwa ostatnie sezony były dla mnie świetne. Według mnie ten brak konsekwencji był naprawdę dobrze zrobiony. Ten serial nigdy nie miał być pouczający, miał przedstawiać toksyczne, zepsute do szpiku kości społeczeństwo i to też zrobił doskonale.
Myślałam, że taka ilość wątków homo mnie znuży, ale było wręcz przeciwnie. Zostały poprowadzone w świetny sposób i mimo, że ostatecznie para, której kibicowałam, nie skończyła razem, to jestem zadowolona, ponieważ wywołało to u mnie wiele emocji.
W poprzednich sezonach Clay wydawał mi się bardzo nijaki, lecz w tym było odwrotnie. Byłam zachwycona jego rozwojem postaci. Danie mu zaburzeń psychicznych było zadziwiające i naprawdę zaskoczyło mnie zakończenie jego wątku!
Nie mogę się też nie zachwycić Zackiem, którego wątek mną wstrząsnął, wręcz tragikomiczny. Mimo to cieszę się, jak ostatecznie się skończył. Z odpowiedzialnego sztywniaka do braku nadziei na dobre życie i w końcu jakaś iskierka - według mnie ogromnie się zmienił i to mnie zachwyca.
Co do trójkąta miłosnego... No cóż, był trochę nudny, jak to z trójkątami jest. Mam już dość ciągłych schadzek i rozstań Justina i Jessici. Mimo to finał ich miłości jest dla mnie wstrząsający i bardzo smutny. Będąc tutaj... Charakteryzacja Justina była świetna, bardzo mnie zabolała.
Co zapewne wiele osób dziwi, pokochałam Monty'ego w tym sezonie, a do Bryce'a zapaliłam sympatią. Jak sobie to uświadomiłam to chciałam krzyczeć, hah. Zasługują na wybaczenie.
Pierwsze dwa sezony oceniam na 3/10, trzeci i czwarty sezon 10/10 <3 Bardzo mi smutno, że to już koniec, bo z chęcią bym obejrzała następne sezony po tej bombie ^^
Zgadzam się, że bardzo dobrze serial ukazał jak wygląda życie nastolatków. W życiu nie zawsze jest happy end. Nasze wybory nie zawsze są właściwe. Nie zawsze każdy odbije się od dna, na które spadł. Nie każdy dostaje szansę zmiany życia. Szkoda, że dzięki temu serialowi choć trochę ludzi nie zmieni swojego zachowania, nie pomyślą przez chwilę. Czasami nawet taki przekaz powinien pozostawić jakąś refleksję nad własnym życiem. Co do 4 sezonu, to jest mi smutno, że tak zostali poprowadzeni bohaterowie. Z perspektywy życia sama prawda. Z perspektywy oczekiwania co do samego serialu, to jestem rozczarowana. W przypadku dodatniego wyniku testu na narkotyki- zabrakło mi rozbudowy tego wątku. Postać Winstona niewiele wniosła do serialu, a chyba powinna mieć wpływ na dalsze losy bohaterów. Miałam wrażenie, że ta cała historia jest obok. Związek Ani i Clay'a- tu też czegoś zabrakło. Jessica i Alex- obydwoje przyczynili się do śmierci Bryce'a, a miałam wrażenie tak jakby nawet to ich w żaden sposób nie łączyło. Brak poniesienia konsekwencji swoich czynów. Śmierć mamy Justina- czy Clay się wgl dowiedział? (może przeoczyłam coś). Dla mnie wątek ucięty, a patrząc na wcześniejsze sezony każda sprawa była ważna w życiu bohaterów, a tu taka po prostu cisza. Wszyscy niby się przyjaźnili a byli tak jakby obok siebie w całym sezonie. Co do Clay'a- tak po prostu wyszedł na prostą po tym wszystkim? Według mnie tu też czegoś zabrakło. Mam niesmak po wcześniejszych 3 sezonach, które miały ''to coś''. Czułam wiele razy, że nagrywali ostatni seozn po prostu, żeby tylko go nagrać.
Monty i Brace byli trudnymi dziećmi. Nie mieli dobrych wzorców i mieli w sobie też siłę frustracji . Zrobili źle ale jednocześnie za dużo emocji było s nich nas mieli komu się wygadac. I przez to poszło im na glowe. Monty miał też dużego pecha ogólnie moim zdaniem powinni go w tedy bardzo pilnować . A Brace hmm.. gdyby ktoś g zaczął leczyć q odpowiednim czasie. Mi ogólnie się sezon 4 też bardzo podobał ale jednocześnie bardzo mnie przygnbil. Ogólnie te 4 sezony są moi zdanie podzielone na 3 historię że wspólnym wątkiem dlatego tak bardzo się różnią
Co miało na celu pojawienie się Ryana i Courtney w ostatnim odcinku? Nie było ich przez cały sezon, nie wiem czy w poprzednim jeszcze byli, a tu nagle jak gdyby nigdy nic się pojawiają. Oni też kończyli szkołę? bo nie mieli na sobie tog.
Kojarzę też taką ciemnoskórą dziewczynę cheerleaderkę, która przewijała się w poprzednich sezonach, ale słuch też po niej zaginął.
Szkoda, że nie było tych 3 dodatkowych odcinków, bo wydaje mi się, że zabrakło im czasu na pociągniecie niektórych rzeczy. Chociażby te narkotyki u Claya czy to, czy dowiedział się o śmierci matki Justina. Zabrakło mi też Hannah. W ostatnich odcinkach pojawiali się Bryce, Monty i Justin, a ona tylko na chwilę i wyglądało to tak, jakby ten sezon o niej był osobną historią.