Naprawdę nie wiem czy dam radę dokończyć 4 sezon tego serialu. Od pierwszego sezonu były jakieś zachowania, przez twórców oceniane raczej jako pozytywne, które mnie irytowały, ale 4 sezon jest momentami wręcz parodią. Chodzi mi zwłaszcza o 8 odcinek - rozumiem, że uczniowie byli oburzeni na przemoc policji (chociaż powątpiewam, aby w takim porządnym liceum, bez gangów, gdzie największymi patusami są sportowcy i kilku panków, dochodziło do takich przekroczeń uprawnień), ale oni po prostu zaczęli strajkować, bez planu, bez nawet jakichś postulatów, poza "chcemy by było normalnie *płaku płaku* my nie jesteśmy problemem, jesteśmy tylko dziećmi *płaku*". Gdy zaś jakiś dorosły zaczyna ich traktować jak dzieci to święte oburzenie, ja jestem dorosły już, patrz w tym i tym odcinku była scena z keksem, traktuj mnie poważnie. Ale jak ktokolwiek ma ich traktować poważnie jak co chwila zmieniają poglądy, a główni bohaterowie to obrażone na świat ułomki - jeden obrażony na świat, bo mu dziewczyna się zabiła i sam jest lekko niedoebany, druga obrażona, bo kiedyś ją zgwałcono i chce aby w szkole było bezpiecznie, ale jakiekolwiek środki bezpieczeństwa oj nie to już za wiele, kolejny obrażony, bo się mu buntować zachciało. I można by tak wymieniać - oni sami kilka razy deklarują - "jesteśmy wściekli" i kusi aby sobie dopowiedzieć, że są tak wściekli, że aż nieracjonalni. Ale oni mimo wszystko krzyczą "jesteśmy wściekli i traktujcie nas poważnie, chociaż jak nam się odwidzi to macie się od razu znowu dostosować!". Taka chyba jest już ameryczka - banda rozwydrzonych dzieci.