Nie oglądałam pierwszego odcinka, więc teraz mam trochę problemów z połapaniem się kto, co, jak, dlaczego, po co :P W związku z tm mam kilka pytań.Może ktoś znajdzie chwilę czasu i odrobinę cierpliwości, żeby na nie odpowiedzieć;)
1. Dlaczgo, skoro to Marcin porwał Tomka, jego wrogowie (wiadomo kto to jest w ogóle?) dokładnie w tym samym czasie szntażowali Tomkiem Martę i Wiktora?Skąd wiedzieli o jego porwaniu?Czy wiedzieli, że to Marcin?
2. Dlaczego Marta i Wiktor jeszcze się nie połapali, że to Marcin stoi za porwaniem Tomka, skoro to jego brata mają wyciągnąć z więzienia?? Poza tym to Marcin przyniósł im nagranie z Tomkiem i podobno pośredniczy między porywaczami, a rodzicami dzieciaka??
Być może moje wątpliwości wynikają z niewiedzy albo niedokładnego oglądania...Nie wiem, ale póki co wszystko to wydaje mi się naciągane.
1. Tego to i ja nie mogę pojąć :)
2. Marta i Wiktor nie wiedzą , że wyciągnęli z więzienia brata Marcina.
1. Wrogowie Marcina tez chcieli porwac Tomka, ale Marcin ich uprzedzil. No wiec korzystali ze sposobnosci, ze Tomka porwano i blefowali przed Marta, zeby wyciagnac od niej dokumentacje. Wiadomo kto jest tym wrogiem. To gen. Kempinski. On kontaktowal sie ze snajperem. Zreszta potem widac jak mu zalezy na tej sprawie. On jest zamieszkany w te brylanty. Wrogowie Marcina wiedzieli, ze ktos porwal Tomka, ale nie wiedzieli kto. Zorientowali sie jak chcieli go porwac, a nie bylo juz kogo porywac, bo zrobil to Marcin.
2. No wlasnie to jest dziwne, ze Marta, a w szczegolnosci Wiktor sie nie polapal. Nie polapal sie ze ma podsluch. Tak na marginesie, to jak na fachowca od zabezpieczen, to ma kiepsko zabezpieczone mieszkanie, a klinike Marty spinaczem mozna otworzyc - no to juz sa jaja.
Marcin udaje, ze posredniczy miedzy porywaczami, a robi to po to, zeby wyciagnac brata z wiezienia. Nie chce tego ujawniac tak na wszelki wypadek. Im mniej wiedza Wiktor i Marta tym lepiej dla niego.
Dzięki wielkie za odpowiedzi :) Już mi się trochę rozjaśniła cała ta sytuacja.
Wiktor i Marta byli w pierwszym sezonie tacy sprytni i inteligentni, a teraz robią z nich "ćwierćinteligentów".Mam nadzieję, że długo to nie potrwa...
To i tak kupy się nie trzyma. Ten generał chce dorwać świadka koronnego, to niby jak on może pośredniczyć w tym porwaniu ? Niech mi to ktoś wytłumaczy. Wiktor myśli że za porwaniem jego syna stoją ci co chcą dostać profil aktualnego wyglądu świadka, tymczasem świadek jest pośrednikiem między tymi porywaczami... Boże, przecież to bezsensu.
Rzeczywiście masz rację!Ten serial jest niedopracowany... A co Marcin powiedział Wiktorowi i Marcie, że udało mu się ich przekonać do wyciągnięcia Sikorskiego z więzienia??Dlczego uważają, że to pozwoli im odzyskać syna? Może tu jest pies pogrzebany...
Oglądałam ostatni odcinek z koleżankami(trochę gadałyśmy :d), więc dość nieuważnie śledziłam te wydarzenia ;)
Moim zdaniem jest tak.
1. General zamieszany jest w przemyt brylantow. Z (na razie) blizej nieokreslonych zrodel dowiedzial sie o porwaniu Tomka. Zalezy mu oczywiscie na poznaniu aktualnej twarzy Marcina, bo Marcin ma miedzy innymi wiedze o przemycie, a w szczegolnosci wie do w jakim banku jest skrytka, do ktorej kluczyk pewnie on juz ma. No bo najprawdopodobniej znalezli go w tym samochopdzie po strzelaninie na poligonie.
No wiec zeby poznac twarz, to wynajmuje snajpera. Snajper na polezenie generala blefuje, ze ma syna i zada zwrotu plytki z twarza Marcina.
Tak ze general nie posredniczy w porwaniu, ale wykorzystuje wiedze, ze ktos inny porwal Tomka i udaje, ze to on.
2. Wiktor mysli, ze za porwaniem stoja ci co chca poznac jego wyglad, ale tak nie jest. Porwania dokonal Marcin, ktory chce odzyskac plytke, zeby nie dostala sie ona w rece generala i jego bandy. Marcin oczywiscie wszystko sprytnie ukartowal i przygotowal, zeby wygladalo, ze to ktos inny porwal Tomka. No i udaje mu sie to miedzy innymi, ze ci inni (czyli general, snajper itd) udaja, ze to oni porwali.
No dobra, to wiemy, ale jak wyjaśnisz to że generał chce poznać twarz świadka, rząda płyty, a tymczasem świadek pośredniczy w relacjach generał - wiktor i przynosi np. nagranie z tym ich dzieckiem ? Gdzie tu jest logika ?
Nie. No to jest tak, ze kazdy z nich wykorzystuje to co robi ten drugi.
Tak mi sie wydaje.
General wykorzystal to, ze porawli Tomka, no i kontaktowal sie z Marta przez snajpera, zeby otrzymac plyte. Oczywiscie Tomka by jej nie oddal. To byl blef.
Tak samo Marcin, wykorzystal to, ze general i snajper chce dostac plyte. Dlatego porwal Tomka (jak sie pozniej okaze jeszcze w innym celu tez) zeby przechwycuic plyte i zeby nie dostala sie ona do rak generala.
Oczywiscie on tez blefuje, ze ma kontakt z porywaczami Tomka.
Nagranie z Tomkiem sam zrobil. Gdy juz dostanie plyte, to oczywiscie jej nie przekaze generalowi, tylko najprawdopodobniej zniszczy. Poza tym Marcinowi chodzi o cos wiecej. Zeby wyciagnac z wiezienia brata no i jeszcze o cos, o czym bedzie w 5-tym odcinku.
Tak wiec zarowno general ze snajperem jak i Marcin wykorzystuja wzajemne dzialania udajac ze zrobili to czego w rzeczywistosci nie zrobili (porwanie), zeby uzyskac to czego chca (plyte - general, a uwolnienie brata - Marcin)
No tak, to wiemy.
Ale wytłumacz tylko to, jak może marcin pośredniczyć w porwaniu między wiktorem a ludźmi którzy chcą poznać jego twarz ? Wiktor myśli że marcin przychodzi sobie w kominiarce do generała i mówi " cześć, to ja, wasz świadek, twarzy mojej nie dostaniecie ale dajcie nagranie tomka " ?
No Marcin nie posredniczy w porwaniu Tomka.
Marcin porwal Tomka i tylko udaje, ze posredniczy.
Natomiast nagranie Tomka Marcin zrobil sam, a tylko powiedzial Wiktorowi, ze dostal je od porywaczy.
Taaa ?? Ale ty spostrzegawczy jesteś. A, i pisałeś to kilka postów wyżej, a ja cie pytam o zupełnie inną rzecz, więc zadaj sobie trochę trudu, przeczytać moje posty, a wtedy zrozumiesz o co mi chodzi.
No przeczytalem. :) I odpowiadam na wszystkie trzy posty w skrocie.
1 post 21.09.2008
General nie posredniczy w porwaniu tylko udaje.
Wiktor tak wlasnie mysli.
Swiadek nie jest posrednikiem.
2 post 24.09.2008
Gen. chce poznac twarza swiadka zeby do niego dotrzec.
Zada plyty - to sie zgadza.
Swiadek nie posredniczy w relacji gen. Wiktor, tylko udaje.
3 post z 25.09.2008
Marcin nie posredniczy.
No chyba, ze jest jakies pytanie, ktorego nie widze.
wszyscy wiemy ze marcin nie posredniczy, ale jakim cudem wiktor mysli ze on posredniczy ? I uprzedze twoja odpowiedz która pewnie by brzmiała " bo mu tak powiedział " Chodzi mi o to, jakim cudem wiktor uważa, ze marcin posredniczy skoro generałowi zalezy na poznaniu twarzy swiadka ?
No to patrz. Wyobraz Sobie.
Ktos porywa Ci dziecko.
Potem ktos dzwoni i chce od Ciebie informacje o mnie.
Ja chce temu zapobiec, bo informacje te moga mnie zniszczyc.
Zapobiegam przekazaniu tych informacji osobie, ktora wedlug Ciebie
porwala Ci dziecko. Unieszkodliwiam porywacza i chce Ci dac jego
telefon komorkowy, ale ty nie chcesz, no wiec go zabieram.
Informuje Cie, ze porywacz sie ze mna skontaktowal i chca
zebysmy razem cos dla niego zrobili. Tym czyms ma byc wyciagniecie
kogos z wiezienia.
No i co? Widzisz gdzies tu podstep? Poza oczywiscie dziwna
sytuacja, ze w jeden dzien ze spokojnego Twojego zycia zrobila
sie tragedia?
Wszystko sie ladnie uklada. Nie wiesz kto jest porywaczem.
Nie wiesz czy jest ich kliku czy jeden. Jedyne informacje jakie
masz o porwaniu dziecka pochodza ode mnie. Moge zatem manipulowac
tym co ja wiem i tym co Ci przekazuje. Komu masz wierzyc jak nie mi?
Policji? Oni zupelnie nic nie wiedza. ABW tez nic nie wie.
Nawet nie wiedza gdzie ja jestem. Tylko ode mnie nasz informacje o
Twoim dziecku. Dostajesz ode mnie nagranie dziecka i ja Ci mowie,
ze to jest od porywaczy. Nie wierzysz mi? A dlaczego?
Wiktor nic nie wie o generale. Tak na marginesie, to Marcin tez
nie wie z kim rozmawia przez telefon snajpera. To jest jak trzy
obszary, ktore tylko maja niewielka czesc wspolna. W kazdym z tych
obszarow wiedza tylko tyle ile danyh obszar udostepni.
To mozna by powiedziec, ze jest tak jakby byly to Ziemia, Niebo
i Mars. To co pan Bog objawil ludziom, to wiedza, ale nic wiecej.
Moga w to wierzyc lub nie, ale nie maja trzeciego wyjscia.
No ale jak chca byc zbawienie, to musza w to wierzyc.
Po prostu pozostala wiedza o danym obszarze jest niedostepna,
wiec jezeli zalezy Cio na poznaniu prawdy musisz polegac na tym,
kto Ci udostepnia czesc tej prawdy, bo tylko ta droga mozesz
do niej dojsc.
Ok, tyle ze marcin mówi wiktorowi ze jest swiadkiem koronnym, a generał chce od wiktora własnie płyte z nowym wyglądem świadka... I nagle ten świadek dostaje od porywaczy ( porywaczy dla których priorytetem jest zdobycie nowej twarzy swiadka ) nagranie z dzieckiem wiktora ? Co, wysłali mu to DHLem pod wskazany adres z adnotacją " nie bój się, nie przyjedziemy do ciebie i cię nie złapiemy, bo jesteśmy głupi " ?
Wiktor wie, ze porywacze chca poznac wyglad Marcina.
No i wie, ze Marcin ma cos dla tych porywaczy zrobic.
No i oczywiscie wszystkiego na filmie nie bylo, ale mozna sobie wyobrazic
rozne scenariusze. Na przyklad taki, ze gdyby Wiktor zapytal
sie jakim cudem Marcin dostal nagranie Tomka, to on by odpowiedzial.
Porywacze sie ze mna skntaktgowali i chca zebym cos dla nich zrobil.
Ja sie zgodzilem, ale zazadalem od nich dowodu zycia Tomka.
[no i tu mozna sobie wymyslec rozne sposoby, ktore Marcin moglby wymyslec]
1. wrzucili nagranie na jakis serwer FTP, a ja sobie sciagnalem.
Cos podobnego do nieudanego transferu dokumentacji operacji twarzy.
2. Przekazanie przez kancelarie notarialna jako depozyt.
Oczywiscie mozna by skorumpowac notariusza, no i to by nie wypalilo.
3. Podobnie przez depozyt sadowy.
4. Ludzie generala mieli postepowac wg instrukcji. Czlowiek z nagraniem
mial przemieszczac sie samochodzem i mial byc sam. Gdy Marcin
zorientowal sie, ze nie ma "ogona", to doprowadzil go na przygotowane
miejsce. Na przyklad wysoki most nad rzeka. Na moscie byl woreczek
odpowiednio przygotowany. Dostal info na komorke, ze ma sie
zatrzymac. Wsadzic szybko nagranie do woreczka i spadac. Jezeli to
zrobil odpowiednio szybko, to Ok. Marcin sciagnal woreczek na
motorowke pod mostem i odplynal. Nie byli w stanie go zlapac.
5. Czowiek z nagraniem wsiadl do lodki i mial przeplynac na drugi
brzeg. Jak byl na srodku szerokiej rzeki, to Marcin podplynal
motorowka i odebral nagranie.
[no mozna jeszcze wymyslec bardzies spektakularne sytuacje, gdzie czlowiek z nagraniem jest doprowadzony do sytuacji z ktorej nie
ma wyjscia, a Marcin w tym momencie wykorzystuje mozliwiosc szybkiej reakcji.]
No i tak dostalem nagranie. Teraz tylko musimy wyciagnac kogos
z wiezienia.
A tak poza tym, to w tak stresujacej sytuacji nie mysli sie
calkiem racionalnie. Wiktor emocjonalnie do tego podchodzil.
To bylo dzialanie na psychike. Jezeli widzial, ze jest jakies
info o Tomku, to fakt, zastanowil sie przez chwile, ale wieksze
znaczenie dla niego mialo odzyskanie Tomka niz sledzenie calej sciezki
jak marcin uzyskal nagranie. Fakt, ze wystawil Marcina na probe,
ale sie nie powiodla. Dzieki temu ze ABW jeszcze chronilo Marcina.