"...but ultimately everything will come back together and make sense" ~ Kyle MacLachan 2017
Negatywne rozczarowanie. Wszystko co było wydawało się konsekwentnie budowane przez 16 i pół odcinka. Zostało tak po prostu olane. No bo jak, to interpretować. Cooper przeniósł się do innej rzeczywistości. Czy może postać agenta, to tak na prawdę wyimaginowana postać, przez właśnie kogo Richarda?. Jeżeli tak to niezła powtórka z Mulholand Drive. Tylko, że już niepotrzebna, bo to już było i nie wróci więcej....
Warto również dodać, że ostatni odcinek powinien być zatytułowany "serial o facecie w aucie". Na prawdę frustrujące jest zapełnienie odcinka 10 minutami samej jazdy, w aucie, gdzie pasażerowie nie toczą żadnego dialogu (Pewnie z braku pomysłu Frosta i Lyncha)
Skoro były teorie, że w 8 "ulubionym" przez większość odcinku powstał Bob i jako siła z nim walcząca stworzono Laurę (ten robak u przodków Palmerów) a w ostatnim odcinku nie ma już Boba (został unicestwiony w odc. 17) to nie ma Laury - bo po co?? Jej byt jest w tym momencie zbędny. Cooper tego nie przewidział. Idąc z Laura przez las w 1989 ona znika, znika też jej ciało, nie ma jej i nigdy nie było. Może o to chodzi
Chyba najbardziej logiczne rozwiązanie, chociaż u Lyncha logika to abstrakcja ;)
Ostatnia scena jest snem.
Laura śni w 1989.
Cooper pyta który jest rok,
sprawia że Laura zdaje sobie sprawę że śni,
budzi się z krzykiem, jest 1989,
poranek w którym odnalezionoby jej ciało gdyby Cooper nie zmienił przeszłości.
Cooper to tak naprawdę Richard.
Richard ma problemy psychiczne i wszystkie 3 sezony dzieją się w jego głowie.
W końcu Ruchard stracił na tyle kontakt z rzeczywistością, że nie wiedział nawet jaki jest rok.
Ma to tyle samo sensu :P
Freddie pokonał Boba. Bob zniknął.
"Przeszłość determinuje przyszłość".
Przeszłość zmienia się. Morderstwo Laury Palmer nie dokonuje się, widzimy jak ciało Laury owinięte w plastik znika. Cała historia Laury znika, co potwierdza Pete Martell łowiący ryby, nie znajduje plastikowego worku.
Więc wszystko to zamieniło się w sen?
"Żyjemy we śnie".
Sara i Leland nigdy się nie spotkają. Laura narodzi się pod innym imieniem i nazwiskiem, w innym miejscu.
Laura to Carrie Page. Lecz nie całą przeszłość dało się wymazać, nie wszystko zamieniło się w sen. Na imię "Sara", Carrie reaguje nerwowo, jest bliska histerii.
"To jest ciężkie do wytłumaczenia", mówi Cooper.
Cooper uratował Laurę, lecz nie przewidział, że zmieni przeszłość do tego stopnia, że wymaże Laurę z historii. "To jest bardzo ryzykowne", ostrzegała w końcu Diane.
Ale zaraz... "Który mamy rok?".
Podroze miedzy roznymi wymiarami spowodowaly, ze Cooper (?) stracil orientacje w czasoprzestrzeni:)
Misja Coopera bylo znalezc Laure, Laura byla swoista odpowiedzia na Matke, a nie na Boba. Tak sobie mysle.
Matka to Judy powstała w wyniku wybuchu bomby atomowej w 1945. Z niej powstał Bob. Tak myślę.
A Diane, Naido i Linda to ta sama osoba?
Wiele wskazuje na to, ze Linda i Diane to ta sama hmmm postac. Nie wiem czy nie lepiej powiedziec "dusza" :)
Ciekawe, ze w scenie sexu puszczono te sama piosenke co w daryjku w odcinku 8. To chyba tez znamienne.
Tak, w innym lub rownoleglym swiecie. W koncu to "twin" peaks:)
Zakonczenie wydaje sie byc dosyc klarowne mimo wszystko. Przynajmniej rdzen opowiesci, ktory zostal juz nakreslony na forum.
Dla mnie lepiej w sumie, ze skonczylo sie to tak, a nie jak 17 odcinek, bo tamten byl dosc trywialny tak jak 16. W tym sensie, ze wszystko sie wydarzylo tak jak mniej wiecej przewidywano:D
To prawda, ale ile się działo w tych odcinkach! Ostatni to zdecydowanie najbardziej depresyjny i chłodny. Nie mówię, że to źle.
Znamienne o tyle, że ta akcja dzieje się w właśnie w 1956 r. chyba, natomiast nazajutrz Cooper budzi się w roku nieokreślonym, ale bliższym współczesności. Przez tę noc upłynęło kilkadziesiąt lat, a Cooper nawet się nie zorientował. Rozpoczął podróż przez czasoprzestrzeń niczym Philip Jeffries, który w 1989 r. pojawiając się w biurze Gordona też pyta "Który jest rok?"
Matka na pewno NIE powstała w wyniku bomby atomowej. Wybuch mógł co najwyżej otworzyć przejście, przez ktore ta dostała sie do naszego świata/ wymiaru. Dziwnym trafem na pustyni w Nowym Meksyku niedlugo przed wybuchem próbowano przywołać Matkę Abominacji. Tutaj wystarczy dodac dwa do dwóch.
Może to my jesteśmy jak Dale Cooper, szukając czegoś czego już dawno nie ma. A może i nigdy nie było.
To wszystko wyjaśnia. Judy to mumia :D
https://www.facebook.com/CavalcadeofRats/
oooj, nie ten link :P ten jest właściwy: https://www.youtube.com/watch?v=97AKy7mViBg
Już się wyjaśniło, że Judy to nie osoba. Obstawiam, że Judy to matka, która stworzyła Boba.
No ale, jak to mawiał Jeffries, nie będziemy tutaj mówić o Judy. :P