Dziesiąta odsłona za nami, a zatem przekroczyliśmy półmetek i już tylko/jeszcze aż osiem epizodów do końca sezonu. Nie wiemy, jak to się wszystko dalej potoczy, ale mam przeczucie, że sezon trzeci wcale nie będzie ostatnim. Zbyt wiele jest możliwości, by po prostu zamknąć temat, czyż nie? To niewyczerpana studnia, z której można pić - parafrazując pewnego osmalonego drwala ;) Czy za tydzień czeka nas mocne uderzenie? Bo teraz mieliśmy w zasadzie sielankę... no, prawie. Na scenę wchodzi ponownie kwintesencja skur(piiip)syństwa - Richard Horne. Postać, od której ciężko by oderwać pięści. Najpierw widzimy go w scenie katowania (na śmierć?) świadka tragedii, której się dopuścił a następnie brutalnego napadu rabunkowego na babcię, na oczach upośledzonego... wuja. Zastanówmy się dlaczego taki jest? Matki, Audrey, nie widać w zasięgu wzroku. Ojca też... Kto go wychowywał? Czy raczej "wychowywał"... w końcu się dowiemy. Inna scena agresji - córka Shelly atakowana przez męża na campingu "Tłusty Pstrąg". Jak widać niedaleko pada jabłko od jabłoni - jej mama dokonała analogicznie złego wyboru przed laty. Co dalej... Sceny z życia rodzinki Jonesów całkiem zabawne. Podobnie różowe trio z kasyna braci Mitchum, dajmy na to polowanie na owada w wykonaniu tępej Candy. W wyciekach z planu pojawiło się zdjęcie DougieDale'a na pustyni, właśnie z tą dwójką bandziorów. A zatem pewnie go wywiozą, by załatwić swój problem a on... obije im gęby, bo jak już widzieliśmy - to potrafi, mimo 25 letniej absencji w naszym świecie. Śledztwo ekipy Gordona też zwolniło, widzimy fajną scenę Alberta na randce. Ale nie tylko. Jest też moment, w którym Cole otwiera drzwi pokoju hotelowego i... ciarki na plecach. Dosłownie. Kompletne zaskoczenie i dziwność tej sytuacji. Wielki plus! Sekwencja pierwotnie pochodziła swoją drogą z FWWM - Laura przybiega do Donny po pewnym odkryciu... Fajnie, że pojawia się jeszcze raz Pieńkowa Dama i ponownie mówi zagadkami. Pamiętajmy, że jej czy Alberta w ewentualnym sezonie czwartym już nie zobaczymy. Tymczasem mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wybierzemy się z policjantami z posterunku w Twin Peaks do miejsca wskazanego przez notatkę majora Briggsa. Że zobaczymy wreszcie Audrey. Że Cooper odzyska pamięć... Nie, na to ostatnie się nie nastawiam ;)
Acha! Scena z Johnnym Horne w hełmie (żeby znowu nie szturmował ścian) - w tle gra muzyczka z "Lotu nad kukułczym gniazdem", która puszczano pensjonariuszom zakładu...
Jak przyjrzałem się scenie z leżącą w kałuży krwi dziewczynie, to ona oddychała (może to niedopatrzenie, albo też przeżyła - słychać było jednak uchodzący gaz).
Czekamy na dalsze odcinki i ich (mam nadzieję dobre) rozwinięcie.
Z tą muzyczką w domu Horne'ów to wiedziałem, że skądś ją znam. ;)
we mnie akurat scena z Laurą wzbudziła śmiech, jakoś nie podoba mi się to wklejanie tak starych ujęć, nie pasujących całkiem nawet przez inne światło, ujęcie kamery itd. :D Richard jest przerażającą postacią. można dosstać link do zdjęcia z planu z Dougiem i braćmi Mittchum na pustyni? nie widziałem tego nigdzie dotychczas.
http://www.filmweb.pl/serial/Miasteczko+Twin+Peaks-1990-37003/discussion/3+SEZON +-+NEWSY%2C+PLOTY%2C+CIEKAWOSTKI+(Wpisujcie+tutaj),2684262?page=7
https://pbs.twimg.com/media/C1bLpz5WEAEUqIE.jpg:large
https://pbs.twimg.com/media/C1bLnZvXEAAPlzE.jpg:large
https://pbs.twimg.com/media/C1bLk2wW8AA0WPC.jpg:large
Ech, no to teraz się obawiam, że scena ze zwiastuna, w której Coop prowadzi auto, to to jednak może być Dougie. Skopie tyłki braciom, po czym odjedzie ich samochodem i stąd to ujęcie. No ale obym się mylił...
Oj, średni odcinek. Po co cenny czas na zaglądanie do sypialni Jonesów, na randkę Alberta i znowu na 8 minutową piosenkę na końcu? Lynch nam funduje rollercoaster z tymi odcinkami- raz kosmicznie genialne, raz miałkie i mało wnoszące do ogólnej historii. A Audrey dalej nie ma :/
W nowym sezonie brakuje scenek z zycia codziennego - tak przeczytalem w 1 polskich recenzji :D A te scenki ponoc ich bardzo zadowolily (sic).
Tak to jest, jak z 9 odcinków zię robi 18. W sumie, jakby wyciąć wszystkie dłużyny, nic nie wnoszące postacie, denne występy i Lynczowskie odpały to póki co byśmy mieli z 5 odcinków, więc wszystko się zgadza XD
zaczyna mnie już zawodzić ten serial. co prawda początek był dobry, odcinek 8 też był dobry. w każdym odcinku są jakieś dobre sceny, np w 10 te z Richardem i Laurą w drzwiach, ale jednak robię się coraz bardziej zawiedziony. Wprowadzili pełno nowych postaci i mimo tego że nic się nie dzieje to nie ma czasu żeby coś więcej z nimi pokazać. A ci starzy? James się pojawił na minutę, Audrey jeszcze nie było, a co z Leo? Pewnie mu klatka na łeb spadła ale ktoś by mógł coś wspomnieć... Teraz znowu męczą te kasyno nie wiem po co, albo Dougie w pracy i tym podobne pierdoły. Gordon z Albertem siedzą tu i ówdzie i sami nie wiedzą co zrobić, a ta Tamara co jest z nimi jest sztywna jak cholera. Przyjechaliby do Twin Peaks z Hawkiem pogadać to może by do czegoś doszli. Opowiedziałby im jak to Cooper szukał chaty, on sam już miał rozkminę "two Coopers" odcinek temu, szeryf Truman ale ten prawdziwy dorzuciłby swoje trzy grosze jak to Cooper się nagle pojawił w lesie po iluś godzinach. Mogliby se przypomnieć jak to Jeffries wskazywał palcem na Coopera w FWWM. No co by nie mówić ale tamto spotkanie z Jeffriesem powinno im zostać w pamięci. i może by coś ogarnęli, bo tak to do śmierci mogą kombinować, chyba że nagle im pod nogi prawdziwy Cooper wpadnie najlepiej w pakiecie z tym złym. Poza tym mam nadzieję że będzie jakaś scena jak ktoś wjeżdża do Twin Peaks przy kultowej tablicy. Może właśnie Gordon i jego ekipa.
I jeszcze tak: z karłem nie wyszło, z szeryfem też. ten nowy jeszcze mówi do tamtego niby przez telefon żeby się nie dał chorobie szkoda że nie spytał jak tam na platformie wiertniczej (tak swego czasu się w polskich serialach tłumaczyło wyjazdy postaci).
no i ten Cooper, którego nie ma. kto by pomyślał, że minie połowa serialu i nie będzie Coopera. Bo ten tu niby jest ale on nie kontaktuje. To na to czekaliśmy 25 lat? ja może nie tyle, ale zaczynam rozumieć ludzi którym nowe TP nie pasuje. Jeszcze dowalili jakąś historyjkę że BOB się narodził od wybuchu bomby i Laura została zesłana na ziemię jakby była Jezusem? to kompletnie rujnuje historię przedstawioną w starym TP. Ojciec opętany przez demona molestował swoją córkę przecież to wystarczało. nie trzeba każdej rzeczy tłumaczyć, to jak w Gwiezdnych Wojnach co po czasie dowalili jakieś midichloriany. Jeszcze były plotki że po tym sezonie może kolejny będzie, lepiej zrobiliby jeden dobry. 1 sezon był 10/10, 2 sezon do końca wątku Laury 10/10, reszta drugiego sezonu dno, finał serialu 10/10, film też był dobry ale zjechany cholera wie za co i przez to nie powstały kolejne w których pewnie zakończyłaby się cała historia, teraz znowu nie wyszło i jeszcze planują kolejne. I te książki, o ile pamiętnik Laury był dobrym wstępem do filmu to sekrety tp są prawie o niczym. ciekawe co tam nagryzmolą w tym final dossier, niby ma tam być opisane co nieco o tych 25 latach które minęły i o tym co było w nowym sezonie. oby coś z tego dobrego wyszło.
poza tym dobrze było mówione, to jest bardziej 18 godzinny film niż serial. to wrzuciliby cały naraz albo podzielili na dwie części i wrzucili w maju pół w czerwcu pół a nie oglądasz jeden odcinek aha nic, oglądasz drugi nic, no ale tak można trzymać ludzi miesiącami no to po co. Z tymi piosenkami w barze na koniec jak u Kuby Wojewódzkiego to też dowalili. Stare Twin Peaks chętnie obejrzę drugi raz, ale to? chyba bym zasnął. żeby były naraz wszystkie odcinki to może można by było to też inaczej ocenić, w końcu oglądanie po odcinku tygodniowo sprawdza się najmniej, no ale kto wie. Większości się serial podoba. Ja go mam powoli dość, niestety.
Najbardziej szkoda że Bowie nie dożył. Zobaczyć jeszcze raz Jeffriesa... eh marzenia.
Jeszcze mi się przypomniało. Początkowo miało być 9 odcinków. Ja nie wiem jak oni by to ogarnęli gdyby tak zostało. Tu jest 18 a się wydaje że w takim tempie to powinno być 50. No właśnie tempo. Marnują czas na takie pierdoły jak np. kiedy ta zakała Chad zbiera swoje jedzenie, ślimaczy się do drzwi, patrzy z prośbą o pomoc i Hawk mu musi otworzyć. No dajcie spokój przecież to jest dno...
Jakby Pythony robily tego typu skecze to zanim by zaczeli to by sie skonczyły juz w latach 70-ych :]
Jak nie ma Coopera ? Masz aż dwóch odjazdowych Cooperów i jeszcze narzekasz :)
A co byś chciał powtórki z rozrywki ? W każdym odcinku scenę typu:
"Poproszę pączki i kawę oraz komplement o wybornej kawie i wyciągniętego kciuka".
No nie ale jednak myslalem ze bedzie ten stary dobry Cooper co gral pierwsze skrzypce w TP. Niby nie liczylem ze po 25 latach w chacie wybiegnie stamtad jak nowo narodzony ale zaraz sie serial konczy i dalej nie ma jego najlepszej postaci. On jest ale w formie ameby. Jeszcze tyle dobrego ze jest zly Cooper, teraz to on trzyma ten serial ale malo go mimo wszystko. Moze lepiej by bylo jakby jednak zostali przy tych 9 odcinkach to by tak w kulki nie lecieli z tym wszystkim
Ten serial powinien być od Netflixa od razu całość :)
Sądzę, że 100% dobry Cooper powróci dopiero w okolicach 15-16 epizodu, a mamy 18.
Dobrze, że sam finał składa się z 17 i 18 epizodu czyli będzie od razu tego samego dnia.
Podobnie było z pilotem. W sumie od razu wypuścili na zachętę 4 pierwsze epizody.
Przy 17 i 18 epizodzie widnieje data 3 września.
Poniżej w linku masz daty pojawiania się poszczególnych epizodów.
http://www.imdb.com/title/tt4093826/episodes?season=1&ref_=tt_eps_sn_1
nieee, odebrałby nam całą przyjemność gadania tutaj po każdym odcinku i rozwiązywania łamigłówek, debatowania co dalej.
I tak najlepiej ogląda się seriale jako całość od A do Z wszystkie sezony.
Gorszym wariantem jest oglądanie cały sezonów od razu, ale co roku.
Najgorsze jest oglądanie epizodami co tydzień.
Jak na odcinek bez transcendentalnych ekscesów i bez czarnej chaty - uważam za bardzo solidny. Dobre tempo, dużo dobrze napisanych dialogów - sceny z szefami kasyna i Candie to było dla mnie za każdym razem czyste złoto. To właśnie było niesamowite w tym odcinku - pomimo tak dobijającego odcinka, gdzie parszywi ludzie wypełzali z każdego kąta - jednocześnie był to odcinek, przy którym chyba najczęściej parskałem śmiechem.
Wygląda na to, że akcja się zawiązuje - krąg się domyka, każda osoba opowiedziała się albo za siłami dobra albo zła... ale masz rację - jeśli od następnego odcinka nie zacznie dziać się akcja w zawrotnym tempie, to jak nic będzie kolejny sezon;p
Jak zwykle zapraszam na naszą recenzję tego odcinka tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=mkc3mOC9bs8&lc=z13qvnohlwbjhl1iw04cf5q4vxufwvrqu lw0k
W sumie w jakims wywiadzie nie pamietam czy Lynch czy Kyle ale ktorys z nich wspomnial ze nowy sezon tp ma swoje zakonczenie. W sensie ze obojetnie czy powstanie jeszcze jakis sezon to ten jest zrobiony tak ze moze byc ostatnim, cos w tym guscie. O ile to prawda, w zasadzie wolalbym zeby na tym sie skonczylo. W kolejnym gdyby powstal nie bedzie Log Lady, Alberta, dr Haywarda, Jeffriesa (znowu), i diabli wiedza kto im moze przez ten czas jeszcze umrzec. Pierwszy bedzie byc moze Carl Rodd, aktor co go gra ma chyba z 90 lat. Sam Lynch tez mlody nie jest jakby nie bylo... ogolnie jest juz troche za pozno na nie wiadomo ile sezonow jak coraz wiecej aktorow nie zyje
Zmieńcie koncwencję tych vlogów to może skuszę sie na objerzenie. Tymczasem... nie potrafię się przekonać.
Byczejaja - fakt, te narzekania mało podbijają moc universum TP, a ta w tym rozdaniu a'lla 2017 jest wyjątkowo mroczne i soczyste. Sowie, rzekłbym :D
Szkoda, że tak jest skrzywiony ten obraz. Wszystko można zrozumieć, ale to że ten cały Richard goni sobie wśród znajomych ot tak po przejechaniu przechodnia, że policja tylko siedzi i popija kawkę jak to w Twin Peaks (a sprawa jest do wyjaśnienia w kilka godzin) .. to urąga mojemu poczuciu jakiegos podstawowego realizmu. Normalnie policja w jeden dzień łapie takiego delikwenta, no a tutaj nikt się tym nie przejmuje .. śmierc, nie śmierć, czy to wazne ? Może kiedyś wpadniemy na trop przez przypadek za lat kilka, może się delikwent sam do nas zgłosi : > a jak sie tych zabójstw trochę nagromadzi to znowu przyjedzie FBI i zrobi to za nas .. realizm (chociaz jakas mala, maleńka żeby była namiastka) jak cholera : > To nie Richard jest chory to cały ten świat przedstawiany przez Lincza jest chory. To wygląda tak jakby 90% pokazanego w TP3 było obarczone jakąś życiową porazką, skazą, itd itp. Dla mnie zdecydowanie za duzo tu dragów itd itp. W jedynce i dwójce też było dużo ciemnych postaci, ale nawet te postacie miały odblaski jakiegoś dobra i to właśnie było dobre. A tutaj zło, zło, zło, mrok, mrok, dragi, dragi, przemoc, przemoc. Tyle : >
No i ciągle nie ma w 3 sezonie matki Richarda naszej Audrey. Wiem, że się mocno zmieniła,
ale miło byłoby ją znów ujrzeć na ekranie co pokaże.
Kobieta bez twarzy ? Po tym wybuchu w ktorym powinna zginąć całkiem możliwe : > a tak wogole to pewnie miała go pod opieką chwile, ale jak zaczął świrować w wieku kilku lat to dała sobie spokój , pewnie go zatłukła, ale niestety zbiegli się bezdomni i go wskrzesili, wówczas miarka się przebrała : >