Bo to już kolejny serial w dodatku ze scenariuszem adaptowanym książki a wiec nie trzeba tu za wiele wymyślać. Tymczasem okazuje się, że nawet mając gotowca próbuje się "ulepszyć" to i owo i wychodzi kolejna padaka, na której ciężko wysiedzieć do końca.
Do mojego cierpienia i w rezultacie odpadnięciu na 4 odcinku bez jakiejkolwiek chęci dokończenia tego gniota przyczyniły się:
1. takie dziury logiczne, że zmieścił by się w nich opel głównego bohatera (kto oglądał, wie do czego piję)
2. sekwencje typu "zapchaj dziury" typu wspomnienia z wypoczynku na plaży czy jakieś przemyślenia głównej bohaterski napakowane zbliżeniami i zabawą ze światłem, które miały niby co - malarsko podnieść artyzm tego filmu? Może w melodramacie to by pykło, w thrillerze tylko rozmydliło i rozwlekło całą historię
3. aktorstwo - czy to względy napisania postaci w ten a nie inny sposób czy to po prostu brak talentu ale to już kolejna produkcja, która udowadnia mi, że pani Dębska może i dobrze wygląda i prezentuje się ok w reklamach Apartu ale jakoś trudno mi kupić jej emocje wygrywane na ekranie
Kolejne ekranizacje prozy Cobena tylko w wydaniu brytyjskim, szkoda żołądka na te rodzimej produkcji.