Pytanie tylko czy kiedy jest ich tyle warto przeznaczać czas akurat na ten. Nie przepadam za Cobenem, jak dla mnie to pisarz taśmowy, powtarzalny. Mam wrażenie, że twórcy filmu podzielają moje zdanie. Dialogi - schematyczne, bohaterowie - niezbyt lotni, rolę - nijakie i standard w polskim filmie - dialogi niesłyszalne (polecam oglądać że słuchawkami na uszach). O rolach można długo pisać... Pani Dębska gra jedną miną, trudno wczuć się w sytuację bohaterki snującej się po ekranie, Pan Stramowski - nieustannie rozkładający się na dostępnych płaszczyznach. Jedyna postać wywołująca emocje - Komisarz, widz cały czas się martwi żeby gość się nie postrzelił (nie, to nie film z cyklu Jaś Fasola). Podsumowując - sprawdzi się jako film towarzyszący wyjątkowo nudnemu zmywaniu czy prasowaniu.