Koncepcja serialu nie jest głupia, ale chwilami debilizm głównych bohaterów wyskakuje poza skalę. Zwłaszcza wątek z chwilowo oswobodzonym mężem, który zamiast się ukryć i gdy zrobi się bezpiecznie, zadzwonić ze stacji benzynowej po policję, biega jest kretyn po polu kukurydzy, skąd widać go z kilometra. Dramat...