Głowna bohaterka może i ładna, ale tak rozkapryszonej i egoistycznej "matki" jeszcze nie widziałam. Ciągle obrażona na Onura. Inna kobieta byłaby najszczęśliwsza na świecie gdyby udało jej się zdobyć serce takiego faceta. Seherezada obraża się o wszystko. Raz są razem, raz nie. Raz biorą ślub raz nie, potem znowu biorą, to się wprowadza, to się wyprowadza, to się znowu wprowadza i znowu wyprowadza i ucieka do hotelu. Miałabym na to wylane, ale patrze na jej zachowanie z perspektywy matki wychowującej dziecko. Mając tak poważnie chorego syna, który przeszedł najpierw straszną traume kiedy stracił ojca, potem dochodzi choroba. A egoistyczna mamusia ciągle funduje mu różne atrakcje. Dzisiaj masz tatusia, jutro nie, raz masz siostre raz nie. Dziś mieszkamy tu , jutro tam, a w ogóle to poznaj kolejnego tatusia. Dziecko , zwłaszcza chore powinno mieć spokój i poczucie bezpieczeństwa a nie gwiezdne wojny, dno
Zgadzam się na 100%, nawet gdzieś post napisałam na podobny temat. Według mnie Szecherezada jest w gruncie rzeczy strasznie niedojrzała i egoistyczna. Jak tylko dzieje się coś nie po jej myśli, to "zabiera zabawki" i ucieka.
Zgadzam się z każdym słowem. Na początku to jeszcze serial był w miarę ok, potem coraz gorzej. Szecherazada myśli, że w życiu nie powinno się niczego ukrywać, a jak Onur czegoś nie powie to ta pakuje manatki. To już Fusun mogłaby spakować swoje rzeczy w końcu mąż ją zdradził - to dopiero poważna sprawa.
Ja myślę, że tu nie chodzi o ukrywanie, tylko Seherezada po prostu nie wybacza błędów, jest zasadnicza i ze stali. Tylko nie rozumiem dlaczego związała się z Onurem, jeśli nie potrafi mu wybaczyć.
Dziecko jest zdrowe pod względem fizycznym tu się zgodzę. Szeherezada nie wybacza błędów - ale nikt nie jest ideałem, prawda? Onur i Szeherezada byli razem potem się rozwiedli, a na końcu niby do siebie wrócili ale to zakończenie różnie można było zinterpretować. Turcy robią takie zakończenia, że nie są one jednoznaczne (tak jak np. w meksykańskich telenowelach) i można sobie wiele rzeczy dopowiedzieć samemu.
Mnie też zakończenie nie satysfakcjonuje, czuję pewien niedosyt. OK, Szeherezada odeszła od "ołtarza", wróciła do Onura, ale żadnych deklaracji nie było. Ile razy on może jeszcze znieść te jej odejścia i powroty ? Przecież już raz stracił cierpliwość i kiedy przyszła do biura, aby się z nim pogodzić potraktował ją obojętnie. Potem ona do Bennu ze skargą, że Onur wszystko przekreślił. Jakby była kompletną idiotką i nie widziała tego, co ona zrobiła, żeby wszystko przekreślić. Szantażowany rozwód, utrudnianie Onurowi kontaktu z Kaanem, nie słuchanie wyjaśnień, zasłanianie się dumą, szybki kolejny ślub, zeby Onur nie mógł już jej odzyskać. Onur potraktował ją o wiele lepiej, bo z nią porozmawiał. Powinien też ją wyrzucić z biura i wezwać ochronę. Ale zachował się z klasą.
Potem ona idzie taka nieszczęśliwa do tego ślubu jak na ścięcie. Gdyby nie Kaan, to pewnie wyszła by za tego "dziadka" bez miłości, na złość Kaanowi i sobie. Miała wielkie szczęście, ze Onur przyszedł i przerwał ten ślub. Nie zasłużyła sobie na takie zakończenie swoich problemów. Nie wiem, czy po tym wszystkim Onur może już być z nią szczęśliwy, tak jak tego pragnął, jak na to zasługuje. Przecież dla niego to była jedyna miłość życia.
Na początku serialu wydawało się, że Onur na nią nie zasługuje, a pod koniec, że to Szeherezada nie zasługuje na Onura. Zakończenie można sobie dopowiedzieć, ale trzeba mieć to na uwadze, że będą mieć to, co sobie wypracowali. Niewątpliwie iskrzyło między nimi, ale żeby się tak ranić ? Polskiego widza takie zakończenie nie satysfakcjonuje, ale Turcy uważają, że wszystko dobrze się skończyło.Na szczęście to tylko serial, a serial rządzi się swoimi prawami. Gdyby taka sytuacja była w REALU, myślę, że mogliby dalej być razem Onur z Szeherezadą, ale bez kłótni by się nie obeszło. Onur by musiał ostro jej zagrozić, ze jeszcze raz wywinie taki numer, to już nie będzie powrotu.
Może byli by już zawsze razem i nigdy by się nie rozwiedli, ale co będzie jeśli Szeherezada znowu dostanie jakiegoś gigantycznego focha ? Czy potrafi wreszcie docenić dobroć Onura w stosunku do niej i do Kaana ? Przecież w tym małżeństwie była kochana i szanowana. Poza tym powinni pracować razem w holdingu. W końcu Burhan został wspólnikiem Onura i Kerema i jakieś udziały przejdą na Kaana. Gdyby jeszcze mieli dziecko wspólne, też by jakoś cementowało związek. Na końcu serialu powinien być jakiś epilog np. 5 lat później i jak te sprawy się rozwiązały. Nie mówiąc już o pozostałych bohaterach tego dramatu. Albo chociaż ostatni odcinek dłuższy o 15 minut, powrót do domu szczęśliwej rodzinki, łzy wzruszenia, jakieś wyjaśnienia i deklaracje o wybaczeniu z obu stron. Właśnie tego tutaj mi zabrakło.
To wszystko prawda, za wyjątkiem tego, że dziecko jest już zupełnie zdrowe pod względem fizycznym.
W takich sytuacjach przy rozstaniach matki z partnerem najbardziej żal dziecka. Kaan przywiązał się do Onura (choć na początku nic tego nie zapowiadało) a Szecherezada jak coś było źle to ubrania do walizki i trzaśnięcie drzwiami, bo Onur czegoś nie powiedział.
Zgadzam się. Najbardziej na tym zachowaniu Szeherezady ucierpiał Kaan. Stracił ojca, którego nie pamiętał, do Onura bardzo się przywiązał. To dla dziecka było wielkie szczęście, że znalazł się ktoś, kto go pokochał jak ojciec. Miał też siostrę Nilifer i pełną rodzinę. Ale Szeherezada tego nie doceniała. Mogła po prostu od razu nie wiązać się z Onurem, jeśli nie mogła mu wybaczyć tej nocy. Powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, czy uważa Onura za dobrego człowieka, któremu zdarzyło się zbłądzić i chce być z nim, czy też ten czyn na zawsze go skreśla w jej oczach i nigdy nie wchodzić z nim w żadne relacje. A tu ona jak mała dziewczynka, sama nie wie, czego chce. I Kaana wciągała w te swoje gierki wobec Onura. Jeśli go kochała, chciała z nim być, to powinna siedzieć cicho i wybaczać mu błędy, bo każdy jest tylko człowiekiem. A ona miała taką metodę, ze jak pojawił się choćby najmniejszy problem, to nogi za pas i ucieczka bez próby wyjaśnień i rozwiązania tego problemu. Tyle razy opuszczała Onura z byle powodu. Po prostu jej zachowanie było tak irytujące w końcowych odcinkach, że aż zepsuło cały w sumie świetny serial. A to jej wyjście za mąż za przypadkowego człowieka, którego Kaan nie akceptował, to już było przegięcie. Takie piekło zgotowała swojemu synkowi, chociaż na początku serialu jest taką kochającą matką. Czy może ktoś się zmienić tak bardzo o 180 stopni ?
Mówiąc szczerze, to obie główne bohaterki i Szeherezada i Bennu, "ostro dawały ciała", zwłaszcza w drugiej połowie i końcówce serialu.
O ile nie przepadam za Szeherezadą, to bardzo mnie dziwi ocena postaci Onura. Jak dla mnie to żaden facet marzenie. To egoista, nałogowy kłamca i manipulant. Kręcił i kłamał, a później potrafił tak wszystkich zmanipulować, że winny był każdy z wyjątkiem jego. Gość był totalnie niekonsekwentny i kierował się wątpliwą moralnością. Podle traktował Szeherezadę, Yasemin i wiele innych. Kiedy pojawiła się córka, to najpierw chciał się jej pozbyć na każdy możliwy sposób, a później stał się tatusiem roku. Nieźle pisał bajki i wymyślał kradzieże telefonu, czy spotkania ze znajomymi i delegacje, byle nie powiedzieć prawdy. Gość miał swoje lata i strach o reakcje żony nie usprawiedliwia kłamania i kręcenia. W wybielaniu swoich win i przerzucaniu ich na innych ludzi, to po prostu osiągnął perfekcje. Gość masakra, ta jego chora miłość do Szeherezady objawiała się głównie w pustym gadaniu, bo szczerości i szacunku to w tym związku nie było.