Jakie odczuwacie wrażenia po obejrzeniu wszystkich odcinków UM? Bo ja się rozczarowałam,
choć widok Gali mnie ucieszył, a śmierć Patricia przeżyłam jak kogoś z rodziny, aż mi się łezka
zakręciła w oku
Chociaż wiedziałam, że Patricio umrze i myślałam, że mnie to nie ruszy to jednak poleciały mi łzy. Naprawdę nie wiem kto wpadł na tak głupi pomysł, scenarzysta chciał chyba wzbudzić większe emocje. Gali było mi jednak trochę szkoda (tak myślałam wcześniej, że mogłaby stracić wszystko: pieniądze i pozycje przez porwanie i musieć sama pracować z matką jako domestica). Nie rozumiem też dlaczego gdy Roselenie się pogorszyło na musa nie dali jej tabletek czy zastrzyków. Może by nie zwariowała. Oglądałam przed ostatnimi odcinkami dwa pierwsze, których nie oglądałam i muszę przyznać, że mi brakowało od dłuższego czasu Rosy z początku z ładną fryzurą i ubraniami. A jeśli chodzi o główny wątek to ich miłość zeszła na dalszy plan, nie podobało mi się to. I te niedokończone wątki może gdzieś jest w internecie jakaś dłuższa wersja. I nie rozumiem tego ślubu po dwóch latach, jakiś zwyczaj Majów. Ogólnie to nie podobało mi, że tak długo musieli czekać na "spełnienie miłości". Chyba z 9 lat.