Uprzedzam i ostrzegam.
Inwestycja w kino domowe niczego nie zmienia. Po prostu ostrzegam kinomanów i audiofilów - nic z tego. Gdyby dźwiękowcy wisieli na latarniach mijanych miast albo odbywałyby się ogólnopolskie egezkucje - zgadnij co aktor powiedział - może w następnym pokoleniu doczekalibyśmy się jakości udźwiękowienia w polskich filmach. Na ten czas jest jak jest - polecam kontemplację bylejakości - ćwiczy słuch, rozumienie języka polskiego ze słuchu i co najważniejsze - pozwala zachować zdrowy dystans co do polskiej kinematografii. Smutna konstatacja.
Gratuluję zarówno telewizora jak i słuchu oraz rozumienia ze słuchu :)
Ja mam telewizor Sony kineskopowy z początku lat 90tych. Nie miałbym śmiałości odtwarzać polskiej kinematografii na takim klasyku. Natomiast z jakiegoś niezrozumiałego powodu zarówno na Netflixie jak i na HBO głos w filmach jest doskonałej jakości. Czasem nawet sepleniący bez dykcji polscy aktorzy są wyraźnie słyszalni i rozumiani przez kogoś takiego jak ja.
Słuszna to koncepcja żeby zacząć szukać problemu od siebie a następnie od sprzętu który mnie otacza. Zacznę od wizyty u lekarza od uszu a potem mały kredyt na 90 calowy telewizor i kino domowe. Jest to może jakieś rozwiązanie na mój brak zrozumienia polskiej sztuki dźwiękowej.
Przemyślę to.
Jak na polską produkcję ten serial naprawdę nie wypada źle pod tym względem. Na wielu ostatnich kinowych filmach miałem problem z dosłyszeniem dialogów, a tu było całkiem znośnie poza sytuacjami, gdzie ktoś celowo mówi coś pod nosem.
Co wy wszyscy macie z tym dźwiękiem. Oglądam
Na netflixie, kończąc jednocześnie prace na lapku- wiec na wpół patrzę na ekran i rozumiem każde słowo i szepty. Może warto laryngologa odwiedzić?
Oglądałem dwa odcinki na starym, ponad dwudziestoletnim telewizorze i rozumiałem każde słowo - po co tworzycie ludzie bajki na forum?...
A ja z kolei zwróciłam uwagę na super dzwiek - efekty dźwiękowe, dialogi, wyważenie. Co prawda czasem widoczne jest to, ze dogrywali dialogi w studio, albo w jednej scenie (gdy Ola i stramowski byli w Krakowie) szmery od mikrofonu który Stramowski musiał mieć przyczepiony do ubrania, ale to nie jest milionowa produkcja, wiec takie „smaczki” się wybacza. Poza tym, dzwiek jest wg mnie na wysokim poziomie. (Oglądam na Netflix + słuchawki.)