Ulubiony boski idiota

Wszystko tu jest nie tak jak powinno. Serial się zaczyna, mamy głównego bohatera którego można nawet polubić gdy jego czas zaraz zajmuje Melissa i tak już jest do końca. Następuje rozszczepienie tego kto jest głównym bohaterem przez co mamy dwójkę aktorów która odgrywa scenki w których nikt nie jest głównym...

Ani mądre, ani zabawne, ani emocjonujące. Bez przerwy kłapią dziobami ale nie wiadomo po co i o czym.

Mnie się spodobał, choć jest daleki od perfekcji. Spodobał mi się, bo odczytałem go jako bardzo luźną, wręcz abstrakcyjną opowieść, celowo mocno przerysowaną i mocno specyficzną. Na minus dwie rzeczy. Po pierwsze: za długi - tego typu zabiegi lepiej sprawdzają się przy miniaturach, powiedzmy 4-5 odcinków byloby w sam...

W Polsce ma już przechlapane i tam ją zesłali???????? Ale czy Jułesej to ,,zesłanie" - przecież każdy aktor i aktorzyna marzy o karierze za Oceanem.