Nieciekawy, dłużący się w nieskończoność skondensowany brazylijski tasiemiec sci-fi zupełnie trywializujący istotę 1 sezonu
Z przykrością muszę się zgodzić. Po pierwszym, bardzo dobrym sezonie, drugi zamienił metafizykę na pieluchy. Cały ten wątek z matką jest po prostu nudny.
Pierwszy sezon jest metafizyczny i niezwykły, z ciekawym, otwartym zakończeniem, podczas gdy drugi to dosyć zwyczajna historia bez zaskoczeń. Jest co prawda głębszy psychologicznie, ale moim zdaniem i tak zdecydowanie słabszy od pierwszego.