Sezon czwarty w sumie przyjemnie się oglądało, ale jednak chyba za dużo tych luk w scenariuszu i za szybki się wszystko dzieje.
Jedynie chyba sam Uthred trzyma poziom i jego wojaże, bo z resztą tak naprawdę kiepsko.
Szkoda, że scenarzyści oszczędzili nam dojście do władzy Edwarda, bo tak naprawdę z dzieciaka zrobił się kimś kto w zasadzie podejmuje decyzje tylko w opraciu o swoje myślenie i nikt nie ma na niego wpływu. By kilka odcinków później znowu dawać sobą manipulować. Trochę słabo.
Duńczycy przemieszczają się w tempie japońskiego pociągu, jeden dzień są w Walii, a drugi już w Wessex.
Zaraza w zasadzie ginie z odcinka na odcinek, a ludzie spod bram znikają od tak po prostu.
I strasznie raził mnie skrót oblężenia. "Po 30 dniach", w zasadzie nic się nie wydarzyło, Aethelread pokonuje Duńczyków by później zniweczyć wszystko i oddać to w ciągu jednego dnia.
Sporo rzeczy nie trzyma się kupy. Jest furtka na następny sezon. Można się domyślić co nastąpi, ale miejmy nadzieję, że może jednak producenci nas czymś zaskoczą.