Też mam wrażenie, że wszystko jest wtórne. Przyjemna rozrywka, ale im głębiej się przyjrzeć, tym mniej klaruje się jakiś konkretny pomysł na fabułę. Szkoda, że zabrali Utherowi jego długie, bujne włosy, a zostawili jakieś pióra z kosza. Gryzie mnie też to, że wszyscy wyglądają, jakby byli w jednym wieku, a tu Uther ma z 18letniego syna, król ma 10 letniego syna, a matka króla wygląda jak jego żona, a nie babcia dwóch małych chłopaków.

Fajny występ Edith? i jej brata, wszyscy aktorzy ogólnie dali z siebie wszystko i gdyby nie ich charyzmy to byłoby krucho. Finał nawet spoko, choć mało wiarygodna postać ostatniego bossa ;)

Wydaje mi się, że kolejne sezony są zbyt podobne do siebie, oparte na dokładnie tym samym schemacie i stąd to znużenie. Obejrzę bieżący sezon do końca z nadzieją, że kolejny będzie miał coś nowego do powiedzenia. To fajna produkcja, więc nie porzucam :)

Coś w tym jest. No, obejrzeć warto, bo mimo wszystko mało jest wciągających seriali tego typu :)

Ciekawostka w kwestii wieku - Eliza Butterworth grająca Aelswith ma 26 lat, dokładnie tyle samo, co Millie Brady, która gra postać Aethelflaed. Matka i córka są więc w tym samym wieku.

Cóż, ja mam trochę inne zdanie, postacie jawią się mi się nie jako wtórne, ale komiksowe. Grupa Uthreda to takie wesołki z heheszkami. Jestem dopiero po pierwszym odcinku, ale o ile wcześniej oglądałem z wielką radością, tak teraz to wszystko jakoś nie styka, słabe jakieś i takoś niedorobione. Oczywiście teksty o ku*asie i dwa razy o jajach muszą być. Golizna również. Taki standard. A podbój Wschodniej Anglii przez wybicie obozowiska kobiet jawi się żałośnie. Świetna intryga :(

Drugi odcinek jeszcze gorzej. Mnisi w burdelu sadomaso, nieodzowne jaja, Murzyn i łuk, czy toto tam z pustyni... Jest chyba hałaśliwiej, szybciej, dosadniej i naiwniej niż wcześniej.

Wygląda na to, że wszyscy mamy podobne zastrzeżenia - nie widać konkretnego, przemyślanego pomysłu na ten sezon i da się zauważyć niedociągnięcia, głównie fabularne.

Oj tak niestety... Tyle się czekało. Może zmienili się scenarzyści? Chyba sprawdzę.

I tak, przypuszczenie słuszne. Paluchy w scenariuszu maczali zupełnie inni ludzie, stąd zawód.

Dzięki za info, czyli to coś więcej niż tylko subiektywne odczucie. Masz może źródło tego newsa? Zmiana jest stała czy tymczasowa?

IMDb O przyszłości serialu nic chyba nigdzie nie piszą, ale poprzednie serie miały dość jednolite kierownictwo nad fabułą. I Cornwell był. Teraz zupełnie inni ludzie. Przykra sprawa, bo uwielbiany niemalże przeze mnie serial staje się wielkim rozczarowaniem. Teraz drażnią nawet głupawe stroje, kiedy wcześniej machałem na to ręką. Bo fabuła była świetna. A w trzecim odcinku motyw z kiecką i beczący nad sobą Uthred to chyba tylko kobieta mogła wymyślić. I kuszę, z której można wystrzelić tylko dwa bełty. Sprawdziłem scenarzystę i bingo. Zresztą 6/10 napisała Martha Hillier, stąd tępe teksty, jakie według wyobrażeń białogłowy wygłaszają twardzi mężczyźni. Panie wybaczą :)

Doceniam dociekliwość :) Zostały mi do obejrzenia dwa odcinki, od połowy serii jest trochę lepiej, więc może nie wszystko stracone.

Dokładnie, dopiero od połowy coś zaczyna się dziać. Ale mimo wszystko czuć różnice w porównaniu do poprzednich sezonów :(

Od połowy zaczyna się coś dziać, ale finałowe odcinki są tak samo przeciętne, jak cały sezon. Niestety. Mam nadzieję, że nie oznacza to, że formuła The Last Kingdom się wyczerpała.

Wydaje mi się, że problemem jest to, że całość przejął Netflix. Pierwsze sezony robiło BBC. Wszystko wydawało się bardziej wiarygodne I chociaż mniej spektakularne to wyciągnęło mnie na maksa. Przeczytałam wszystkie książki z serii. Były różnice ale klimat był zachowany. Mam wrażenie, że teraz wymyślono własną fabułę, z wykorzystaniem po prostu przejętych postaci po poprzednim serialu. Jestem po 3 odcinkach I jestem mega rozczarowana. Postawiono na nagość, bluzgi, jakieś emocje i spiski na siłę (i ci ludzie z Afryki i okolic, serio?) często brakuje po prostu zwykłej logiki... prościej znaczy lepiej ale tutaj chyba twórcy postawili na własną wersję GOT... Obejrzę do końca ale moja ocena poleci mocno w dół i już to wiem. Szkoda ogromna bo długo czekałam na ten sezon

Metalowcy ratują Bridę! Golas Uthred idzie do chrztu... ło ja cie. Co to było? A zaraza, jak coronavirus 1984 - wyparowała. W każdym odcinku są takie durnoty, że serce krwawi. Czasem te rodzinne rozkminy, to jak z serialu na wiadomą literę. Uthreda coraz mniej. Jego wojowie w dowcipaskach chyba się rozkręcają, taka to wesoła kompania. Aktor grający Edwarda chadza w te we wte z miną kota srającego na pustyni. Tylko w 7 odcinku mówił jak filmowy Alfred. I to było świetne.

Metalowcy :D <3 męczę każdy odcinek tego sezonu. Głupota za głupotą. Coś strasznego... nic się kupy nie trzyma. To nie ma nic wspólnego z historią Cornwella

Się nas trochę zebrało, ale spotkałem się o dziwo z pozytywnymi reakcjami. Co robić :) Kiedyś każdy odcinek był prawie świętem, a teraz też z trudem brnąłem. Finał mnie dobił. Pani od scenariusza to bym, jak to dziś mówią elokwentni inaczej, strasznie podziękował.

Izukar, tekst o Edwardzie mnie uśmiał prawie do łez :D

Ło jeżu, obejrzałem finał 4 sezonu. Tylu absurdów dawno nie widziałem. Jakież te niezdobyte mury Winchesteru musiały być dziurawe. Resztę wolę już pominąć milczeniem.

Powinni tą Britę już zabić, bo postać coraz bardziej irytująca z każdym sezonem

Najbardziej przykre jest to, że nawet bitwa nie cieszy, bo z góry wiesz, że główny bohater będzie mieć jakiś podstępny pomysł, a reszta przybędzie w ostatniej chwili. Ogląda się to niestety już troszkę bez emocji. A bieganie w kółko po lesie i szukanie się już w ogóle mnie zniżyło. No i głupotki typu jedni dopiero co odjeżdżają a druga grupa niemal w tym samy momencie dociera na miejsce. Oj jakie to mizerne, jak w serialu dla nastolatków. Niemniej to jeden z moich ukochanych seriali. Po trzecim sezonie zrobili jednak apetyt na więcej niż dają.

Tak się właśnie zastanawiałem co się podziało z tym serialem. Świetne trzy pierwsze sezony, dość zgodne z powieścią, a czwarty... infantylne dialogi, nie trzymająca się kupy fabuła, a w dodatku coraz większe różnice z książką. Oglądam z sympatii do cyklu i bohaterów, ale nie jest dobrze, nie porywa, nie pociąga, nie zachęca...