PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=645514}

Upadek

The Fall
7,7 41 280
ocen
7,7 10 1 41280
7,8 16
ocen krytyków
Upadek
powrót do forum serialu Upadek

FINAŁ

ocenił(a) serial na 10

Jeśli po dosyć średnim 1 odcinku 3 sezonu ktoś postanowił dać sobie spokój - niech żałuję ;) Ostatni odcinek jest naprawdę świetny, kilka dobrych seriali pokazało jak ciężko pożegnać się z klasą.
Niesamowita kreacja Dornana, po pewnym czasie zaczynasz wierzyć w jego amnezję, dostrzegasz w nim porządną osobę, współczujesz mu dzieciństwa - zwłaszcza kiedy odkrywamy jego relacje z księdzem. Scena przesłuchania w finałowym odcinku jest po prostu genialna, może nawet najlepsza.
Nie można też zapomnieć o Stelli, tutaj brawa dla Gillian. Ciężko powiedzieć powiedzieć jakie uczucia (bo tak można to nazwać) żywiła do Paula, bo zdecydowanie nie była to nienawiść.
Jakie są Wasze opinie?

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

Dla mnie całość wymuszona dla hajsu a rozwiązanie "no to się zabił" - tanie ;)

ocenił(a) serial na 10
jocisko

Według mnie było to raczej jego ostatnie zwycięstwo nad Stellą, która chciała aby przeżył postrzał i trafił do więzienia gdzie będzie gnił przez resztę życia. Tymczasem on odebrał sobie życie przy okazji zabijając kogoś innego ;)

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

Ale to ona przerwała jego grą wytykając mu jaki jest w gruncie rzeczy żałosny,,,,

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Zrobił sobie dobrze i się zabił :-). I patoloszki nie bo :-(.

ocenił(a) serial na 8
WOLVERINE55

Ludzie a mózgi wy "mata" czy nie-e? :) Nie zrobił sobie dobrze. Tylko zabił kogoś kto skrzywdził dziecko w brutalny sposób. Zrobił tym "dobry" uczynek. Zabijając pierwszy raz kogoś winnego a nie niewinnego. Paul traktował dzieci jako najwżysze, nietykalne istoty. Dlatego tego kolesia wykorzystał do swojego planu i ukarał za to co zrobił.
A zabić się musiał, bo on zawsze wszystko kontrolował, jego morderstwa i duszenie opisywał jako chęć kontroli, bycie Panem sytuacji. A tutaj zrozumiał że przegrał, że jest ofiarą. Dlatego Stella dosrała od niego po ryju, bo wygrała z nim walkę, przygniotła go i on tego nie wytrzymał. W psychiatryku zrozumiał, że sąd skaże go za wszystko mając dowód napaści na policjantów. Więc przegra, będzie ofiarą, poddanym. Jedynym sposobem aby pozostać Panem sytacji, mieć ostatnie zdanie, wykonać ruch po swojemu, popsuć innym plan, było zabić się.

To wszystko ma sens i jest tego więcej w tym serialu jak tylko ruszyć głową.

Więc się ogarnijcie

radek_s_gdynia

Pierwszy sensowny komentarz. Mi osobiście zabrakło rozwinięcia psychologii antagonisty w trzecim sezonie. W pierwszych dwóch sezonach wiele scen niepotrzebnie rozciągnięto w czasie, np. nudne kilkunastominutowe pokazanie jego operacji po strzelaninie. A na koniec nie starczyło (?) miejsca, żeby dokładnie przeanalizować jego psychę, przeszłość i domniemaną amnezję. Dostajemy szczątkowe informacje i domyślamy się, co spowodowało, że został seryjnym mordercą. Ale to trochę niewystarczające, zwłaszcza że mało który człowiek, nawet po takich tragicznych przejściach, zostaje sadystą. Jego śmierć, owszem, była znacząca, ale zbyt wczesna i zbyt łatwa. Najpierw wiele odcinków, jak ratuje się mu życie, przesłuchuje, bada psychiatrycznie, a potem szach mat i koniec filmu. Trochę jestem rozczarowana.
Nie dokończono wątku żony po próbie samobójczej (i zabójstwa dzieci), której tak usilnie chciano postawić zarzuty utrudniania śledztwa. Zapomniano jednocześnie o całej ekipie policyjnej i techników medycznych, którzy nad tą sprawą pracowali. Nie pokazano reakcji tych ludzi na ostatnie wydarzenia. Nie wyjaśniono, czemu szef akcji chlał w ukryciu i płakał gdy Stella dostała łomot. Zaczęto ale nie dokończono wątku oskarżenia Stelli przez obrońców Spectora, o czym wspomniano, ale już dalej nie drążono. Jej przygody z facetami również uważam za zbędne. Jakby tak wszystko podsumować, to część scen, nawet całkiem sporą, można spokojnie wyciąć w trzech sezonach i serial na tym nic nie straci. Może Ty mi to wyjaśnisz ;) pozdr

ocenił(a) serial na 9
dzina26

Akurat jeśli chodzi o wiecznie smutnego szefa akcji, to wydaje mi się że on po prostu kochał Stellę i nie potrafił sobie poradzić z tym, że ona go nie chce. Ogólnie ta postać trochę irytująca jak dla mnie - gość tak rozchwiany emocjonalnie na takim stanowisku? Aczkolwiek też się zastanawiałam czy u podłoża tego wszystkiego nie leżała jednak jego trauma po zamachach (znał wszystkie daty), zamknięciu księdza-pedofila itp. Faktycznie domknięcie tego by nie zaszkodziło, zwłaszcza że część scen była niepotrzebnie przeciągnięta.

dzina26

Szef też był wychowankiem tej szkoły co Spector. Wydaje mi się, że pod wpływem tego przesłuchania pootwierały się dawne rany.

dzina26

Szef pił i płakał, bo był wychowankiem tego księdza, a sprawa przywołała straszne wspomnienia. Temu młodemu policjantowi podpowiedział, żeby zapytał typka odsiadującego wyrok za Spectora o jadalnię i dywan. Wiedział co się tam działo, bo sam to przeżył, był tam i również był molestowany. Wróciły stare demony.

ocenił(a) serial na 9
radek_s_gdynia

Dokładnie tak.

ocenił(a) serial na 10
radek_s_gdynia

Dokładnie tak! Im więcej komentarzy tu przeczytałam, tym bardziej czuję że ten serial jest skierowany do widowni, która posiada pewien zakres wiedzy z kryminologii i psychopatologii, a nie jedynie poszukiwaczy łatwych podniet bo 'seryjny, do tego seksualny sadysta'... Zachęcam do zapoznania się z historią BTK i Russela Williamsa na których wzorowany był serial.

radek_s_gdynia

Dokładnie, zgadzam się. Naprawdę dobrze to zakończyli. Paul odszedł na swoich mrocznych zasadach i ten uśmieszek przed ostatecznym czynem. Aktor naprawdę dobrze zagrał całą tę rolę i nie wiem jakim cudem był w szmirze o Greyu. Tutaj pokazał swoje 50 twarzy, a nie w tym tanim romansidle. Naprawdę mroczny z krwi i kości psychol. Aktorsko ten film był doskonały, bo kreacje były na bardzo wysokim poziomie. Koniec serialu i dwa ostatnie odcinki świetne.

ocenił(a) serial na 10
Burn_it_Down2000

Ja również jestem pod wrażeniem jego roli. Nie wiedziałam w pewnych momentach czy on faktycznie udaje, czy może ma tę amnezję. Nie wiedziałam też do końca co on zamierza. Był taki potulny, łagodny, nawet powiedziałabym, że przyjazny, a tu bum, rzuca się na Stelle podczas przesłuchania.
Nie zgodzę się również, że jego śmierć była wymuszona. Podczas tego całego rabanu jaki zrobił jego "nowy kumpel", obstawiałam, że Paul zechce stamtąd uciec i zostawią otwarte zakończenie. Nie obstawiałam że sie zabije.
I podobnie jak Burn it down2000, też uważam, że jego śmierć była zwycięstwem nad Stellą. Może i powiedziała mu co o nim myśli, ale Paul to zawodowej klasy manipulator i zapamiętał sobie scenę, jak desperacko nie chciała żeby umierał, więc żeby zrobić jej na złość, sam się zabił. Ostatnia scena z pijącą panią inspektor dobitnie podkreśliła, że nie takiego rozwiązania sprawy chciała.
Z jednej strony żałuję, że to koniec, ale z drugiej, nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia.
Ten serial, a zwłaszcza postać Paula na długo zapadnie mi w pamięci.

ocenił(a) serial na 10
Massacre13

Ja również byłam pewna, że będzie chciał uciec i dokończyć to co zaczął na przesłuchaniu - zabije Stellę a później siebie lub coś podobnego. Zresztą wydawało mi się, że miał taką szansę (lekarz w szafce zostawił klucze).
Po przeczytaniu książki Tess Gerritsen "Chirurg" i poniekąd "Skalpel" trochę inaczej zaczęłam odbierać Paula. Wewnątrz był słaby i zraniony po okropnym dzieciństwie, zabijał taki typ kobiety, ponieważ były w jakiś zewnętrzny sposób związane z jego matką. Czerpał też przyjemność z pokonania tych kobiet, najpierw włamywał się do domów i czynił z nich mentalne ofiary, które bały się własnego mieszkania, zanim przechodził do ich zamordowania ściągał maskę i chciał widzieć w ich oczach strach, bezsilność. Wynika z tego to, że raczej nie potrafiłby zamordować silnej kobiety, bo jego matka jako osoba, która sama sobie odebrała życie nie mogła taka być. Tymczasem Stella nawet po tym jak włamał się do jej apartamentu i przeczytał dziennik czyli największe sekrety wciąż zdawała się być bez rysy, nie dała się złamać. Pobicie jej pod wpływem impulsu dalej wskazywało na jego słabość, nie jej.
To jeden ze sposobów w jaki tłumaczę dlaczego pozostawała dla niego nietykalna. Tak jak mówisz ostatnia scena wskazuje, że dopiero to co on zrobił samemu sobie wyprowadziło ją z równowagi. Pod każdym innym względem Stella potrafiła z nim wygrać.

ocenił(a) serial na 9
Burn_it_Down2000

Zgadzam sie z Tobą, że pobicie Stelli pod wpływem wściekłości to przejaw jego słabości. Złamała go psychicznie ,bo jego przewaga polegała dotąd na kontroli a tu ją stracił. Samobójstwo było honorowym końcem i pozwoliło mu tę "kontrolę" zachować do końca. Ja myślę, ze złożyło się na to wiele czynników. To tylko moja subiektywna opinia ale widzę to tak. Zeznał, że zaczął od Fiony, że to była pierwsza ofiara. Czyli 6 lat temu. Potem scena w lesie,gdy mówi do tego policjanta,coś w rodzaju: "jeśli dotąd nic nie zrobiłeś to nie rób. Ja spełniłem swoje fantazje i rzeczywistość nie równa się z tym co sobie wyobrażasz. "- Czyli, zdecydował sie na spełnienie swoich fantazji, na co większośc ludzi nigdy się nie odważy. Jako typowy narcystyczny psychopata czuł się z tego powodu lepszy od reszty społeczeństwa, które postrzegał jako bezwolne bydlęta, stworzone by zaspokojać potrzeby tych wybranych, stojących wyżej "drapieżników". Większość psychopatów tak sie postrzega. Teoria "nadczłowieka" Nietzchego, oczywiście płytko i źle rozumiana. Jednak to nie przyniosło mu "spełnienia" i satysfakcji,której oczekiwał. Nie zapełniło tej "czarnej dziury" w jego duszy,o której wspomniała Stella w trakcie przesłuchania. Czyli można domniewywać, że w jego odczuciu nie było warto i gdyby mógł cofnąc czas... Oczywiście nie z powodu wyrzutów sumienia czy przekraczania norm społecznych,które w opinii psychopatów obowiązują jedynie szaraków a nie tych wyjątkowych. Nagła strzelanina dała mu tę szansę. Do tego reakcja Stelli dała mu złudzenie, że ona coś do niego czuje, mimo że go zna. Ze zdobył wreszcie uczucie silnej zimnej kobiety, która mu imponuje i którą uważa za równą sobie. Dotąd takie kobiety zabijał, bo nie umiał inaczej zdobyć nad nimi przewagi. Amnezja równo datowana na 6 lat dawała mu niejako "czystą kartę". Nie wiem jak prawnie, ale z pewnością jakąś furtkę na zmniejszenie czy uniknięcie kary mu to dawało.A przede wszystkim dawało "czystą kartę" psychicznie przed córka, żoną,Stellą itd. Dawało szansę odcięcia się od tych czynów, które miały aż tak duże konsekwencje a niestety nie przyniosły oczekiwanej satysfakcji. Niestety stało sie coś czego nie przewidzial. Stella dotarła do tego wczesniejszego zabójstwa i garażu z dowodami, któych nie zdążył usunąć. Niestety przegrał tę rozgrywkę. Stracił przewagę. Teraz już tylko byłby osaczoną i broniąca się zwierzyną a nie glównym rozgrywającym. Całkowita utrata kontroli. Był w rekach wymiaru sprawiedliwości.Zdany na innych i od nich zależny. Zaznał tego w dzieciństwie ze strasznymi skutkami i nie zniósby tego ponownie. Do tego okazało się, że podziw i pewien rodzaj uczucia Stelli, na które liczył, jest tylko jego ułudą i nie istnieje. Potem ważna według mnie byla rozmowa z lekarzem. Spytał go, czy mógłby go leczyć. Lekarz odpowiedział,że tak ale to leczenie polegałoby na codziennej walce i próbie pogodzenia się z zasadmi rządzącymi światem i społeczeństwem. Gdy spytał:'Czy mógłby mnie pan wyleczyć?" Lekarz odpowiedział ze to niemożliwe. Przez "wyleczyć" rozumiem wyzwolić z chorych pragnień i zmienić. Okazało sie, że to niemożliwe. Zatem jaką przyszłość ujrzał przed sobą? Albo coraz bardziej zaszczuty,upokorzony i pokonany przez system sprawiedliwości, albo nawet jak się wywinie to zostanie niewolnikiem swoich pragnień, z których nawet psychologia i terapia go nie wyrwą a ich zaspokojenie i zaznanie spokoju jest poza jego możliwościami. Przekroczył WSZYSTKIE ludzkie i boskie granice by zaspokoić tę"pustkę w duszy". Bez sukcesu. Dla mnie te słowa w lesie do policjanta o niespełnieniu były ważne. Ja odbieram to tak, jakby doatrło do niego,że tak czy owak jest skazany. Skazany przez rany,których doznał w dzieciństwie. Wszelkie próby zmiany tego wyroku, odwrócenia sytuacji poprzez stanie się katem a nie ofiarą nie przyniosły rezultatu. Ważna była dla niego akceptacja i uczucia Stelli,czyli typu kobiety z odrzuceniem której zmagał sie od dziecka.Świadomość, że ktoś taki, znając go i mając świadomość tego co zrobił jest w stanie obdarzyć go uczuciem, troszczyć się o niego, wiele znaczyła. Dlatego do tego wrócił w trakcie przesłuchania. A tu okazało się, że tego nie ma. Reasumując przegrał na wielu polach: prawnym,emocjonalnym. Stał się ofiarą systemu,którego zasady złamał i czekałaby go kara i ofiarą własnych demonów. Niemożność ich zaspokojenia była chyba ważniejsza niż samo więzienie. Dlatego zakończył to w jedyny akcpetowalny dla siebie sposób.Uciszył demony, zachował kontrolę do końca. Stało sie to na jego warunkach. Był sprawcą,katem. Swoim własnym ale on już nie chciał być ofiarą. Zakończył to w tym miejscu gdzie się zaczęło: na sznurze samobójcy, jakim była matka. Sam został swoim sędzią,oskarzycielem i obrońcą. Sam wydał wyrok i go wykonał. Najstarszniejsze jest dla mnie, że zło wyrządzone nie znika. Tylko przenosi sie na nastepne osoby i pokolenia. Ten ksiądz w więzieniu,zaraził złem i złamał życie tylu ludzi. W tym Paula,ale było powiedziane, ze także wielu innym,którzy popełnili samobójstwo, stoczyli sie itd. Paul zabił i zniszczył siebie i swoją rodzinę, bo nie wierzę, ze jego dzieci nie poniosą konsekwencji psychicznych. Czy zło jest niezniszczalne? Czy tylko nam się wydaje, ze coś ucinamy a okazuje sie że to zło tylko przechodzi na innego żywiciela? Ja jednak uważam Paula za tragiczną postać. I przyznaję, ze gdzieś w duchu chiałam by mu sie udalo wygrac, zmienić się i z żaby stac się księciem. Ale to tylko u Disneya...

ocenił(a) serial na 9
Barbarra_Ra

Zgadzam się w pełni z tą interpretacją. Z resztą twórca, Allan Cubitt chciał właśnie stworzyć opowieść o takim zabójcy, którego można polubić i zrozumieć.

Zastanawia mnie jednak pewien zwrot w motywach postaci - w pierwszych 2 sezonach Stella czuje bardzo złożone emocje względem Paula/Petera, czuć to i w momencie przesłuchania i po strzelaninie w lesie. Nawet Anderson wyczuwa to i pyta dlaczego to nie do niego podbiegła. Ale po tem, w dalszej części 3-cięgno sezonu tę plątaninę uczuć pani inspektor twórcy porzucają, pozostawiając ją tylko z odrazą i chęcią sprawienia, by sprawiedliwości stało się zadość.
Chyba, że pójdziemy innym tropem: w rozmowie z Katie Benedetto, Stella wykazuje głęboką empatię, porównuje swoją historię z historią Katie. Brzmi to trochę tak, jakby sama przeżyła coś podobnego - próbę wypełnienia pustki po stracie ojca związkiem z nieodpowiednim mężczyzną. Może Paul poruszył w niej tę starą strunę i jednak jakieś dziwaczne uczucie nostalgii, podziwu ją wypełniało? Może dlatego ten smutek samotności z lampką wina na końcu, i cała ta jej krzycząc samotność?

ocenił(a) serial na 9
Massacre13

Nie zgodzę się z tym, że śmierć miała być zwycięstwem nad Stellą, zrobieniem jej na złość. Po części może tak, ale przede wszystkim chodziło o poczucie kontroli. Kiedy zabijał, miał kontrolę nad życiem i śmiercią i się tym upajał, dusząc swoje ofiary prawie godzinę. Dlatego też poszedł na policję złożyć zeznania i poszedł do szpitala pomagać swojej ofierze jako pracownik socjalny. Upajał się swoim dziełem, choć niedokończonym, kontrolą nad sytuacją, własnym sprytem i inteligencją. Choć z drugiej strony, jak to powiedziała Stella, to było uzależnienie i nie mógł po prostu zostawić tej dziewczyny w spokoju.

Potem, jak został postrzelony, udawał amnezję, czyli znowu starał się kontrolować sytujację. Stella go przejrzała. Sprowokowała go, nie wytrzymał i ją zaatakował. Wtedy cała jego linia obrony, cała strategia, wzięła w łeb i nad niczym już nie miał kontroli... poza możłiwością odebrania sobie życia, zanim go wsadzą do więzienia, bo tam strażnicy mogą dopilnować, żeby nie miał takiej możliwości i gnił tam do końca życia.

ocenił(a) serial na 8
Massacre13

Coś wam powiem bo pomijacie zupełnie ważną rzecz.
Pielęgniarka i banknot 20.
"He that loves not
adbides in death"

Słowo NOT napisała w górnej linijce więc dotyczyło LOVE, a nie abides. Jest to forma prawdy/przykazania/tajemnicy, pochodząca z Biblii, a w takich sytuacjach przestawiamy miejsca słów dla lepszego wydźwięku, powagi, czy rymu więc NOT może wystąpić za słowem LOVE i jednocześnie jego dotyczyć. Akurat ten przypadek w naszym języku nie przejdzie więc tłumaczenie to: "Ten co nie kocha, trwa w śmieci."

Jest to fascynujące czy nawet przerażające, że ta prawda posiada ukryty klucz. Jest im przecinek, a zamkiem jest słowo NOT. Jeśli przeczytasz ją drugi raz, stawiając "klucz" po drugiej stronie "zamka", poznasz prawdę o drugiej osobie:

osoba 1. TEN co nie kocha, trwa w śmierci. (HE that loves not, abides in death)
osoba 2. TEN co kocha, nie trwa w śmierci. (HE that loves, not abides in death)

Pielęgniarka jest dla mnie aniołem w ludzkiej skórze. Zwrócie uwagę jak o niego dba. Dotyka go często, myje b. dokładnie, czuwa nad nim, przejmuje się jego stanem, jakby dażyła go bezwarunkową miłością, bez względu na to co zrobił. A wiedziała, że to morderca. Rozmawia z nim tak, żeby okazać zrozumienie, jak nikt inny. Nie boi się go, ufa mu, nawet gdy podczas wyciagania rury intubacyjnej dostaje ataku i łapie ją silnie za rękę - niczego to nie zmienia.

Na koniec ma łzy w oczach gdy zostaje zabrany ze szpitala. Przekazuje mu na banknocie ostatnią wiadomość - klucz do wolności, prawdę która może go uwolnić i - że jeśli się do niej zastosuje, to zmieni na zawsze, odpokutuje grzechy i ona będzie na niego czekać po wyjściu z więzienia. (Ewidentnie miał z nią więź mocniejszą niż z żoną)

Dostał drugą szansę, "umarł" ale wrócił, obudził się z utratą pamięci, pamięta siebie z czasów gdy był szczęśliwy, zanim wszystko się popsuło, więc nie czuje tego gniewu, nienawiści, złości, do innych ludzi który miał pod koniec morderstw, a te emocje pchały go przecież w zatracenie, tak jak to mówi ta "prawda". Ma więc drugą szasnę, wyraźnie nie identyfikuje się z tym co mówi o nim policja, czuje, że to nie on zabijał, że to ktoś inny musiał być. Jest jeszcze wtedy miły i grzeczny do innych. Czyli jest w stanie miłości do siebie i pozostałych, czyli tak jak to radzi ta prawda.

Jednak gdy wychodzi ze szpitala, i potem odczytuje tą kartkę, wyrzuca ją tuż przed wejściem do psychiatryka, jakby nie miało to dla niego żadnego znaczenia. A tam chce zagłębiać się dalej w tym co było wcześniej, chce dokopać się do tego kim był, chce poznać prawdę. Najpierw widać w jego reakcjach na pytania lekarza jak stopniowo buduje się w nim gniew, wraca zło, potem narasta to bardziej na przesłuchaniu policji. Przetaje "miłować", zaczyna przypominać sobie dlaczego "musiał" czuć gniew i nienawiść, znowu tym przesiąka. Traci tą swoją drugą szansę, znowu wraca do tego co go zniszczyło - idzie w stronę "śmierci". Wszystko się pogarsza, Ostatecznie zabija się i "trwa w śmieci".

Potem Stella, przypomina sobie o tym banknocie, wyciąga go, czyta i zaczyna rozumieć. Była przecież podobna do niego - gardziła innymi, była chłodna, nie potrafiła kochać i okazywać miłości. Zauważa, że na kartce były słowa, które przewidziały jego los. Nie miłował więc teraz już nie żyje. Odkrywa, że jeśli będzie przecinkiem postawionym przed słowem NOT, to nie skończy jak on, bo stanie się tą drugą osobą ukrytą w tej prawdzie. Przypina kartkę na lodówkę, żeby o tym codziennie pamiętać. Myśli przy kieliszku wina o tym wszystkim - postanawia się zmienić.

Przypięcie tej kartki na lodówkę oznacza, że ona nie myśli teraz o swojej sprawie przegranej w pracy/policji tak jak sugerujecie. Wraca do normlanego trybu życia chwilkę póżniej gdy bierze i otwiera zaległy list, ale jak tylko wyciąga zawratość to zaraz uśmiecha się i odrzuca go na stół i sięga po wino czyli znowu wraca do tego co przedchwilą zrozumiała patrząc na banknot z tą "prawdą"

Dla mnie to dowód, ze się zmini, że spróbuje "pochochać" kogoś i innych ludzi, żeby nie skończyć jak Paul, nie iść w stronę gniewu, nienawiści, śmierci.

ocenił(a) serial na 8
radek_s_gdynia

Wow. Dobra rozkmina.

ocenił(a) serial na 8
radek_s_gdynia

Pielęgniarka aniołem? raczej jakaś pani z zaburzeniami zakochana w seryjnym zabójcy, nie pierwsza i nie ostatnia, wielbicielek morderców jest dużo, piszą miłosne listy do zwyroli a zdarzają się nawet takie co wychodzą za mąż za seryjniaków. Jakoś nie opiekowała się ofiarą zboczeńca tylko właśnie nim. Jak dla mnie nie lepsza niż Benedetto.

pingwin_z_Madagaskaru

dokładnie! mam takie same spostrzeżenie. do tego Paul był mega przystojny: wysoki dobrze zbudowany, z ładnymi rysami twarzy. Rose też za nim latała, nawet będąc w związku z Tomem

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

- She’s supposed to kiss him, not throw him against the wall.
- That’s Disney. This is the real story.

:-)

Dobre zakończenie, pierwsze dwa sezony super i już się bałem po 2-3 odcinkach 3. sezonu, że dadzą ciała, ale zakończyli jeśli nie godnie, to co najmniej przyzwoicie.
Nie każdy świetny serial to potrafi.

ocenił(a) serial na 10
Burn_it_Down2000

Dla mnie niesamowicie mocny sezon, budujący napięcie do końca. Jestem pod ogromnym wrazeniem jak napisano postać Paula. Ten ostatni "dobry uczynek," odruch serca (?), jak zabił faceta, który skrzywdził dziecko.. wow.
Myślę, że większość z nas podejrzewała samobójstwo Paula, ale nie takie ze nie weźmie jenców którzy na niego polowali, że nie spróbuje uciec. On juz nawet nie walczył.
Do tego Anderson w roli Gibson, jej elegancja, opanowanie, głos. Perfekcja.

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

Jestem właśnie po ostatnim odcinku, który zwala z nóg. Scena przesłuchania tak intensywna, że jak doszło po ataku Paula na Stellę, musiałam na chwilę zastopować oglądanie. Szok i niedowierzanie, ale pięknie twórcy zbudowali napięcie przez cały sezon, które wybuchło z ostatnim odcinkiem. Tak się powinno prowadzić fabuły.
Nie pamiętam, który to był odcinek, ale był taki moment jeszcze w szpitalu, bodajże jakaś ostatnia scena, zbliżenie na twarz Paula i ten nikły błysk w oku - od tego momentu wiedziałam, ze udaje. Tutaj brawa dla Dornana - cały sezon grał po prostu fantastycznie, zwłaszcza te sceny kiedy grał zagubionego i te, które wzbudzały wątpliwości, co do jego amnezji.
Co do "dobrego uczynku", o którym wspomina pauulak - jak myślicie, czy to była rzeczywista chęć usunięcia chwasta (bo zabił dziewczynkę w podobnym wieku, co córka Paula; zniszczył dziecko i mógłby zrobić to ponownie - tak jak było w tym sierocińcu; bo po prostu był złym człowiekiem) czy akt łaski (bo wiedział, że ten człowiek nie miałby lepszego życia, widział go jako ofiarę choroby, a może zauważył podobieństwo do siebie)?
Samobójstwo było najlepszym wyjściem z sytuacji i zwycięstwem nad Stellą. Paul nie bał się śmierci, raz już prawie umarł. W dodatku swoich wizjach wcale nie widział ognia piekielnego, słyszał za to matkę i widział jasne światło - czyli pewną oazę bezpieczeństwa, której tak bardzo mu brakowało po jej samobójstwie. Wybrał również ten sam sposób śmierci - wszystko to jego wybory, w pełni świadome, poczucie kontroli = poczucie bezpieczeństwa. I można byłoby tak interpretować i analizować jak to Stella nie wygrała ze Spectorem i jak bardzo smutne jest to zakończenie. Dochodzi jeszcze bajka "Księżniczka i żaba". No właśnie jakieś pomysły?
Ależ Anderson jest wspaniałą aktorką!

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

Klimat i napięcie w całym sezonie utrzymane rewelacyjnie. Dornan fantastyczny. Podobnie jak inni dałam się nabrać na początku i przez pewien czas miałam wątpliwości, czy kłamie czy mówi prawdę. Dopiero w momencie, kiedy w nocy wstał sobie rozprostować kości, doszłam do wniosku, że udaje.
Końcówka dobra, zaskakująca, emocjonująca. Ale nie wiem, czy psychologicznie da się obronić tezę, że facet się zabił, żeby zrobić na złość jakiejś policjantce, choćby nie wiem, jaka relacja powstała między nimi podczas śledztwa. Może się da, w sumie już nic nie miał do stracenia. Może miał poczucie, że żadna gra już go nie uratuje, Że to koniec zabawy?
Kolegę, moim zdaniem, Paul zabił z czysto organizacyjnych pobudek, żeby nikt mu nie przeszkadzał w samobójstwie. Kolega został zamknięty, sanitariusze zajęli sie pacyfikowaniem reszty, kto by się spodziewał, że Paul będzie właśnie w jego celi. Dopisywanie mu jakichś moralnych pobudek mnie nie przekonuje. Do tej pory takich nie miał.
BTW, jeśli w takich warunkach na Wyspach są przetrzymywani najbardziej niebezpieczni przestępcy (kije do bilarda, sic!), to gratuluję.
Anderson za to już od jakiegoś czasu straszliwie mnie irytowała ze swoja manierą gry. Im dalej w las, tym powolność wypowiadania kwestii większa, chwile głębokiego namysłu dłuższe i kamienna twarz jeszcze bardziej kamienna. Może irytowałoby mnie to mniej, gdyby tej samej maniery nie wykorzystywała w Hannibalu oraz w nowych odcinkach X-files. Jak dla mnie aktor, który gra tak samo w każdym filmie, to nędzny aktor.

kallarepa

A np. Al Pacino gra w każdym filmie tak samo, raz szarżuje a innym razem wyciszony. Ma swoją manierę gry ale to oznacza że słabym aktorem jest? Wcale nie i podobnie jest z nią. Gra po prostu tak jak chcą twórcy seriali, filmów i im widocznie taki sposób gry odpowiada/podoba się, a inna sprawa że gra podobne role czyli pozornie chłodne, zimne bohaterki, bo nie tylko w Hannibalu, Fall, X-F, ale też w innych serialach BBC jak Wielkie nadzieje i Bleak House, czy filmie jak Straightheads. Obejrzyj sztukę Tramwaj zwany pożądaniem gdzie gra główną rolę (na YT można znaleźć) - gra zupełnie inaczej jak w serialach i filmach. Aktorka uważa zresztą rolę Blanche za opus magnum, najważniejszą rolę w karierze tylko zaznaczam że gra bardzo irytującą postać (na dodatek zmieniła całkowicie akcent swój na bardzo irytujący), ale ci co kojarzą sztukę lub film z Brando to wiedzą jaka to postać. Dla mnie to jej najlepsza rola, zaraz za tą rolą stawiam jej role w serialach Fall, X-F, Bleak House, Great Expectations oraz w filmie House of Mirth. Po prostu wpadła w taką manierę grania w ostatnich latach co spotyka wielu aktorów dobrych jak są starsi np. Olbrychski, Pacino, De Niro, Spacey, którzy są świetnymi aktorami i świetnie grają wciąż, ale z wiekiem wpadają w szufladkę manieryzmu aktorskiego iż w każdej roli wydaje się że grają ciągle to samo. Dlatego też tak rola Blanche mi się podoba, bo zupełnie inna postać jak te znane z seriali i zupełnie innych trików aktorskich używa jak w serialach i filmach. Choć inna sprawa że niby podobne bohaterki gra w Fall, Hannibalu i X-F, ale jakoś nie widzę w Stelli agentki FBI czy w bohaterce z Hannibala Stelli czy Dany, to dla mnie zupełnie różne postacie i jednak różnice między tymi bohaterkami są nawet w sposobie gry Anderson. Z jednym się zgodzę że od chyba czasów Hannibala i 2 serii Fall postanowiła grać chrypką dramatyczne role i w 3 serii Fall ta chrypka jest mocniejsza jak wcześniej była w Fall, Hannibalu czy 10 serii X-F. Wielu też narzeka że mówi często szeptem przez co ciężko zrozumieć co mówi i z tym nie zgodzę się do końca. Zgodzę się że mówi szeptem ale i tak doskonale słychać każde wypowiedziane przez nią zdanie jak mówi cicho, bo ma świetnie wyrobioną dykcję głosu. Mnie szept nie przeszkadza, podoba się mówienie takim szeptem, tylko chrypka irytuje, rozprasza, ale to nie zmienia fakty że gra dobrze, tylko powinien jej ktoś zwrócić uwagę że czasami powinna odkaszlnąć. Choć w czasie promowania 3 sezonu Upadku w radiu BBC była gościem i też mówiła takim zachrypniętym głosem aż chciało sie powiedzieć "kobieto odkaszlnij", więc może często ma problemy z gardłem, zapalenie krtani, jak na planie 10 serii było podobno. A co do zarzutu widzów z Anglii jakie nie raz czytałem że nie idzie jej zrozumieć, że tak cicho mówi, to ja co nie znam za dobrze języka angielskiego, ale każde słowo nawet jak mówi szeptem wyraźnie słyszę. Ona nawet mimo chrypki i szeptu ma doskonale wykształconą emisję głosu. Niektórzy aktorzy to mają a inni nie, choć większość ma. Wtedy nawet jak się nie zna języka albo jakiegoś słowa które aktor mówi, to jeśli mówi to z dobrą emisją tak jak Gillian, to można sobie normalnie to słowo wpisać do słownika i sprawdzić ze słuchu,bo tak wyraźnie jest powiedziane że słychać jakie głoski wypowiada. Po tym się też poznaje który z aktorów ma dobry warsztat także teatralny, bo tam się uczą jak grać ze sceny szeptem żeby było słychać do tzw 5 rzędu. Mimo dobrej akustyki w teatrze tego się trzeba nauczyć. Więc zaprocentowała u niej praca w teatrze gdzie przez 2 lata grała po X-F i w 2014 jak grała w Tramwaju zwanym pożądaniem gdyż zawsze ją idzie dobrze zrozumieć, każdy wyraz.

kallarepa

Zapomniałem jeszcze dodać, że pewnie w serialu Amerykańscy Bogowie zagra Medie tak samo jak ostatnio czyli w jej typowym stylu zarówno dobrze, ale jednocześnie tak, iż ludzi może irytować ten sposób gry. Jestem pewien bo Brian Fuller od czasu jej angażu do Hannibala to tak się zakochał w jej podejściu do pracy i tym jak ona gra, że będzię zachwycony jej grą bez żadnych uwag. Zresztą rozbudował jej rolę w 3 sezonie Hannibala co potwierdza moje słowa i teraz pewnie gdyby mógł Brian Fuller angażowałby ją do każdego swojego serialu.

kallarepa

Chciałem jeszcze dodać do tego co wczoraj pisałem, że nie jest też tak że gra ciągle jedną miną w 10 serii, bo jak są odcinki komediowe to sobie trochę poszalała np. Were Monster:-)Anderson nie jest słabą aktorką, gdyby była słaba to nie odniosła by sukcesu poza USA czyli w Anglii. Można teraz powiedzieć że dobrym rozwiązaniem był powrót do Anglii gdzie mieszkała będąc dzieckiem po zakończeniu X-F. Jakby została w UK pewnie dostawałaby role przypominające Scully, zresztą przecież miała zagrać Clarice Starling w Hannibalu Ridleya Scotta, ale ze względu na umowę jaką miała podpisaną z FOX nie mogła. Wyjechała i przez 3 lata grała głównie w teatrze co zaowocowało rolą w miniserialu BBC wg powieści Dickensa Bleak House, która jej rola spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem też poza granicami UK (bodaj nominacja do Emmy albo Złotego Globu). Zresztą trzeba powiedzieć iż to ona ma na koncie więcej nagród i nominacji za X-F niż Duchovny, bo nominowano ją nawet wtedy gdy X-F nie było już popularne (za 8 i 9 serię ma nominację do różnych nagród). Oglądając X-F można zauważyć jak rozwineła i dojrzała aktorsko, dla niej to była taka szkoła aktorstwa te 9 lat w sumie. Z czasem przerastać zaczęła Davida grą co widać choćby w 6 serii (Milagro), 8 sezonie (This Is Not Happening). Nawet jak serial już mało kto oglądał i kiepski był w 9 serii to jej się trafiały odcinki gdzie mogła się wykazać (Improbable, William). Za X-F stała się ulubienicą krytyków i dziennikarzy i zostało tak po zakończeniu serialu gdyż rozwijać się zaczeła aktorsko. A o Davidzie jak go lubię to jednak aktorem średnim jest, dramatycznym zaznaczam. Jak się postara potrafił zagrać dobrze np. trylogia Redux, Duane Barry przyznam, ale ogólnie to jest średni aktor i w sumie facet ma szczęście że zagrał w dwóch kultowych produkcjach jak Twin Peaks i X-F i w jednym popularnym serialu czyli Californication. O wiele lepszym aktorem komediowym jest niż dramatycznym co pokazał w wielu komediowych odcinkach. Nie dziwię się że był popularny, ale ta poularność była oparta głównie na jego uroku osobistym gdyż on dla mnie w każdej roli gra tak samo. Akurat udało mu się odszufladkować dzięki Californication ale wiadomo przecież że on tam grał samego siebie (leczył się z seksoholizmu, pisze książki), ale teraz całkowicie zniknął z telewizji jak skasowali serial o Masonie. Jak spojrzy się na jego plany to jest na filmowym bezrobociu i postanowił zostać piosenkarzem (pracuje nad drugą płytą właśnie) albo pisze książki (w tym przypadku się nie dziwię bo ma odpowiednie wykształcenie i też pisał scenariusze w X-F oraz filmów pare nakręcił).

Anderson wyjazd do Anglii był dobrym krokiem i po sukcesie roli w Bleak House zacząła grać w innych produkcjach BBC i też znowu Dickensa adaptacja jak miniserial Great Expectations (kolejna świetna rola), ale nie tylko bo też w takich serialach angielskich jak The Crimson Petal and White (gdzie zagrała epizod,właścicielkę domu publicznego) i Any Human Heart. Upodobała sobie rolę w dramatach kostiumowych, widocznie złapała takiego bakcyla jeszcze za czasów X-F gdyż zagrała w 2000 roku w filmie Terence Daviesa House of Mirth. Do tego stopnia zaczęli ją anglicy z czasem doceniać i mają ją za swoją co pokazuje najlepiej żart z tego roku, iż fani widzieli by ją jako 007 (wygrywała wśród aktorek, ale też wśród aktorów). Pamiętam że jak wyrobiła sobie nazwisko w Anglii to w USA w każdym talk show jakim występowała po zakończeniu X-F zaczeli non stop ją wszyscy dopytywać czy jest angielką gdyż mówi z idealnym angielskim akcentem co jest zasługa tego, iż część dzieciństwo spędziła w Anglii. Prawie każda rola jaką zagrała w miniserialach angielskich, głównie BBC, spotkała się z takim uznaniem wśród dziennikarzy i krytyków, że Brian Fuller obsadził ją w Hannibalu, a Alan Cubbit z myślą o niej napisał rolę Stelli Gibson. Zaprocentowało to jak poprowadziła inteligentnie swoją karierą po X-F i udało jej się odszufladkować, gdyż brała role jak najdalsze od agentki FBI, choć tak nie do końca, bo gra w tych dramatach kostiumowych kobiety pozornie zimne, chłodne, wyniosłe, mające trudną przeszłość za sobą. Jedynie w filmach nie najlepiej się jej wiedzie, bo większość to słabe produkcje jak np. Straghtheads gdzie gra kobiete co podrywa chłopaka, bo jej się nudzi (trochę jak Stella) i spędzają razem imprezę, ale po imprezie zostają napadnięci i dochodzi do gwałtu na niej i postanawia zemścić się na oprawcach jej bohaterka. Film słaby ale świetnie wypadła w tej roli zimnej kobiety, wiedzącej czego chce. Choć jest kilka dobrych filmów gdzie gra głównie epizody jak np. Shadow Dancer z Clive Owenem, Mr. Morgan Last Love z Michael Caine, a przede wszystkim House of Mirth gdzie gra główną rolę warto zobaczyć. Ja chciałbym by więcej grała też w komediach bo w X-F nie raz były odcinki komediowe, lekkie, w których było widać iż ma potencjał komediowy (choć tego typu epizody poza Were Monster z 10 serii bardziej na Mulderze się skupiały, to David mógł się powygłupiać trochę). Co prawda jest pare filmów gdzie zagrała role czysto komediowe jak np. w Boogie Woogie - zupełnie inna rola z jakich znana jest, ale o wiele za mało ma takich ról na koncie. Oczywiście czasami jedzie na autopilocie jak w serialu Crisis, ale większość jej ról w ostatnich latach to dobre role. Powtórzę na koniec że jakby słaba aktorką była to nie wybiłaby się w Anglii tylko pamiętana byłaby z serialu Cartera i znikła by z czasem. No i ma świetne role w teatrze jak choćby w Tramwaju zwanym pożądaniem która to sztuka wystawiania w UK spotkała się z tak dobrym przyjęciem, zwłaszcza o roli Anderson było na tyle głośno w 2014 roku i tak dobrze mówiono, iż pojechali ze sztuką do USA w tym roku i ponownie zachwyciła widzów, krytyków i dziennikarzy w głównej roli (choć są też opinie ale w mniejszości negatywne). Dla mnie rola w Tramwaju to jej najlepsza rola (zaraz za tą rolą stawiam Fall, X-F, Wielkie nadzieje, House of Mirth i Bleak House), jej opus magnum (choć gra bardzo irytującą postacią). To jak jej kariera się rozwineła pokazuje też to, że to jedna z niewielu aktorek w średnim wieku, która wciąż dużo gra, a w przypadku aktorek w jej wieku wiadomo że ciężko z rolami jest - są zmuszane do emerytury z powodu wieku, bo nikt nie chce angażować, albo grają w beznadziejnych filmach, serialach. Nie ma dla nich ciekawych ról, a wyjątkiem jest Anderson, bo wciąż chcą ją angażować.

ocenił(a) serial na 10
michax77

bardzo bym chciala przeczytac Twoj wpis, ale w połowie tracę watek i się nudzę :) jak możesz w WIELKIM skrócie streścić to poproszę :)

ocenił(a) serial na 10
kallarepa

Co do moralnych pobudek, myśle, że kilkakrotnie pokazano jakie na nim robi wrażenie krzywda dzieci, jak sam przezył morderstwo jedenej ze swoich ofiar która była w ciązy, dlatego trzymam się wersji, że przejawiał wyrazy empatii dla inncyh, nie wszystkich ale jednak :)

ocenił(a) serial na 9
pauulak

Dokładnie..dlatego zabił pacjenta, który skrzywdził swoja siostrę

użytkownik usunięty
kallarepa

fajnie zagrala w war and peace;] zupelnie inaczej, zero chrypki

ocenił(a) serial na 7
Burn_it_Down2000

Sezon był słaby, nie można tego podważyć. Ostatni odcinek zrobił co prawda wrażenie nie przeczę. Duży plus za to. Aczkolwiek wydaje mi się, że interpretacja tego odcinka pozostaje sprawą otwartą. Tak naprawdę nie możemy na 100% stwierdzić, że Paul udawał amnezję. Stracił tylko 6 lat, a jak się okazało mordercą był już wcześniej. Dlatego też jego zachowanie jak np. atak na stelle jest wytłumaczalne. Coś w nim pękło. Poza tym jak każdy szanujący się psychopata nie lubi jak się go obraża.. Były takie momenty z 2 czy 3 gdy spoglądał w lustro i już wydawało się, że zaraz się uśmiechnie, ale niestety. Tak sobie myślę dlaczego się zabił czy aby napewno, żeby zagrać na nosie stelli? a może nie widział innego wyjścia? nie chciał być sądzony, chciał mieć kontrolę również nad swoją śmiercią. Zakończył wszystko tak jak się wszystko dla niego rozpoczęło - śmierć matki. I jaką rolę odegrała w jego śmierci pielęgniarka? Czy to czasami nie ona wpłynęła na jego decyzję, podpowiadając mu "he that loves not abides in death"? Nie uważam też aby zabił swojego kolegę bo on zabił dziecko, musiał to zrobić bo on pewnie chciałby Paula uratować.. A jego pokój wybrał ponieważ to ostatnie miejsce gdzie powinni go szukać. No i w końcu ta perwersyjna wersją księcia zaklętego w żabę - chyba jednak Rose nie powiedziała nam wszystkiego, a może powiedziała tylko dalej go kochała. Już myślałem przez chwilę że jej córka to jego córka ale takie rzeczy dopiero w spin offie :p. No i stella ta nasza stella, wiecznie ta sama mina. Czasami się zastanawiałem czy to jeszcze "upadek" czy już gra nowy sezon Hannibala. Anderson wpadła w syndrom grania wszystkich ról tak samo, ale w sumie co się dziwić jak w miarę wychodzi to po co coś zmieniać. Ostatni odcinek cały nie tylko ostatnia scena pokazuje, że upadek to serial o niej. "she fall" bo nic nie osiągnęła, nie było procesu a to znaczy, że nie było winnego głośnych zbrodni w Belfaście. Rzekomy podejrzewany przez policje Spector popełnił samobójstwo. Cała jej praca poszła na marne znowu! A miała odbudować swoją karierę. A zapomniałem... Jim - myślę, że dla serialu było by lepiej gdyby podał się do dymisji trwale... ;)

Mazmajster

Akurat w przypadku Stelli nie uważam że ciągle ta sama kamienna twarz, bo widać jak obejrzy się cały serial jak ta postać się zmieniła. Stella z 3 serii to zupełnie inna postać jak Stella z 1 serii, jak otworzyła się co było widać przy różnych dramatycznych sytuacjach, np. tragedia jaka spotkała żonę Spectora co dowiedzieli się z mediów i jej reakcja. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w 1 serii to zareagowała by tak jak na wieść o śmierci policjanta z którym przespała się czyli totalną obojętnością, jakby jej to nie obeszło, choć wiadomo że obeszło, ale tego nie pokazała. Stella przyjeła tak naprawdę maske lodowatej babki, zwłaszcza w stosunku do facetów, która pęka czym dłużej serial trwał czego oznaki widać już w 2 serii jak zmienia się ta postać, jak ewoluje pod wpływem sprawy prowadzonej. A ja nie uważam że Stella została pokonana. Scenę ostatnią z nią w 3 serii, gdy pokazana jest w domu, traktuje jako takie jakby pokazanie, że liścik od mordercy to zdobyte trofeum po pokonaniu wroga gdyż pękł w czasie przesłuchania, pokazała wszystkim jaki jest naprawdę (a fascynacji nie ma co powiedzieli wprost w serialu, chciała go dopaść i tyle). Tak jak dla Paula włosy, bielizna były trofeum, to dla niej w pewnym sensie trofeum jest ten liścik od Paula w scenie gdy przytwierdziła go na tablicy. Podobało mi się też jaki zastosowali twist co do przeszłości Stelli. Okazało się, że tata jej nie molestował co sugerowano wcześniej. Można było doszukiwać się analogii do Oliwi, zwłaszcza po scenie jak ją przytuliła gdy spotkała jej mame tragedia i jej kontaktu z ojcem. Można było myśleć, że Oliwia jest małą Stellą a to okazuje się, że Stella tak naprawdę utożsamiała się z najbardziej znienawidzoną postacią serialu czyli Katie.

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 8
michax77

bla bla bla a nawet nie zauważyłeś, że liścik na banknocie był od pielęgniarki do Paula a nie od Paula do Stelli. Jak z równą uwagą oglądałeś cały serial to lepiej oszczędź wszystkim swoich obserwacji.

ocenił(a) serial na 9
Mazmajster

to nie jest perwersyjna wersja tylko oryginalna braci Grimm

Burn_it_Down2000

Moim zdaniem (choć trudno mi się było z tym pogodzić, bo przez dwa sezony traktowałam ten serial jako stricte kryminalny)
mamy współczuć Spectorowi. Serial mówi przecież o upadku społeczeństwa spowodowanym zwyrodnieniem kleru. Wszystko zmierzało w tym kierunku, mimo pozorów kryminału i naszego wyuczonego podejścia pod tytułem "W końcu go złapią i zawiśnie" - prawdziwymi zbrodniarzami są tu klechy gwałcące chłopców a Spector jest ich ofiarą.

Burn_it_Down2000

Dlaczego ostatni? Wydaje mi sie, ze seria czwarta jest bardzo prawdopodobna, tylko nie bedzie w niej Dornana (bylam sklonna przypuszczac, ze i on wystapi, a sezon czwarty przybierze forme retrospekcji - liczylam, ze pokaza jak mordowal swoje pierwsze ofiary. Nadal jednak czwarta serie uwazam za mozliwa - w koncu czy to jeden seryjny morderca na swiecie? Mam jedynie nadzieje, ze teraz beda mordowac w rejonie, gdzie posluguja sie normalnym angielskim.

cumartesi

O tym że będą kolejne serie to wiadomo tylko Anderson musi znaleźć czas co nie nastąpi pewnie wcześniej jak za 1,5 roku, 2 lata przez jej zobowiązania filmowo-serialowo-teatralne. Chce powrócić do tej roli, bo jej jedna z ulubionych, a showrunner nie ma nic przeciwko, ale wiadomo że będzie to całkiem nowe otwarcie z nową sprawą i nie mam nic przeciwko takiemu pomysłowi bo Stelli nigdy za mało:-)

michax77

Dzięki za info, szczególnie że przeczytałem każdy komentarz żeby na końcu natknąć się na ten. Gdyby ten serial miał się tutaj skończyć to byłby następny, przepraszam za wyrażenie, Dexter.

ocenił(a) serial na 7
Burn_it_Down2000

niestety ja się nie mogę zgodzić, dla mnie 3 sezon oprócz 1 i po części ostatniego odc to totalna klapa - usnąć można, gorzej przeciągane bezsensowne sceny, "zapychacze" nic nie wnoszące do odcinka niż w TWD. Samo rozwiązanie też jak dla mnie nieudane. Szkoda bo po pierwszych 2 sezonach dałam mocną 8 a teraz oczko w dół :/ te przeciąganie oby tylko wypelnić czas antenowy i brak zaskoczenia ewidentnie wskazuje na brak pomysłu.

dzikudzina

A jakie rozwiązanie byłoby Twoim zdaniem dobre? Pytam serio, bez ironii, jakie zakończenie przyniosło by Ci satysfakcję i zaskoczyło by Cię pozytywnie? Właśnie dobre jest że jest słodko gorzkie, że Stella nie dostała do końca to co chciała, lepiej nie mogli skończyć i szczerze takiego zakończenia się spodziewałem po tym jak prowadzili fabułę przez cały serial. Zdziwiłbym jakby się skończyło zwykłym siedzi Paul w więzieniu i tyle albo co gorsza by uciekł. Zdziwiony byłbym jakby ktokolwiek spodziewał się innego zakończenia jak śmierci Spectora. Oczywiście że przeciągali i dobrze by było jakby skrócili sezon tak o jeden lub dwa odcinki (zresztą ekipa serialu przyznała że tak im się materiał spodobał co nakręcili iż rozrósł im się sezon z pięciu zaplanowanych odcinków do sześciu), ale nie zgodzę się że większość scen jest bezsensowna i stanowi zapychacze nic nie wnoszące do serialu. Na pewno bezsensownymi scenami nie są np. cały wątek z rodziną Paula, sceny rozmowy Stelli z porwaną co przeżyła, gdy prosi ją o wybaczenie, to jak pokazywano jak czyny Spectora mają wpływ na wszystkich wokół, jak niszczy jego rodzinę, każdego co ma z nim do czynienia. Potwierdził w 3 serii też że jest sprytną bestią (a przyznam że ja od początku nie wierzyłem w amnezję). Jednak sporo się dowiedzieliśmy o Spectorze i o Stelli też trochę w finale. Ale rozumiem jak komuś się nie podoba, bo to już nie jest w 3 serii (poza finałem) serial o pogoni Stelli za mordercą i zabawy w kotka i myszkę, serial całkiem ewoluował. Nie był idealny sezon ale dobry. W tym serialu zawsze było bardzo wolne tempo i tego się serial konsekwentnie do końca trzymał.

ocenił(a) serial na 7
michax77

Nie jestem scenarzystą, ale lubię kiedy coś mnie zaskoczy. A 3 sezon ciągnął się strasznie, niemiłosiernie dłużące się sceny które doprowadziły do zupełnie oczywistego końca. Nie twierdzę, że komuś może się to zakończenie i rozwiązanie nie podobać bo jest w pewnym sensie głębokie, ale mnie po prostu ten sezon (a obejrzałam go dzisiaj cały bez 1 odc) przytłoczył, wywołał znużenie, zawód i nieprzyjemne wrażenie a to chyba nie jest celem oglądania serialu, aby widz czuł się przygnębiony po seansie. Nie odczułam satysfakcji jak po poprzednich sezonach. Też zauważyłam, że spokojnie o tę godzinę mogliby skrócić materiał, wiele scen było niepotrzebnych i męczących. Przyznam , że wyrażam opinię wg. swoich preferencji-a nie lubię seriali dramatycznych (w co własnie ten się zmienił w ost sezonie). Oczekiwałam jakiegoś zwrotu akcji na końcu, wyjaśnienia, że jednak chodziło o coś zgoła innego aby widz poczuł się "kopnięty w głowę" po tylu odcinkach zmierzających ku nieuchronnemu, wiadomemu finałowi. Ale każdy lubi co innego więc po prostu napisałam, że się nie zgadzam, tak jak kto inny może się tym sezonem i końcówką zachwycać. Dobranoc:P

ocenił(a) serial na 9
michax77

Myślę, podobnie. Perfekcyjnie pokazano niszczycielski wpływ Spectora na otoczenie. Jak zwykle cudownie napisano postacie na kolejnych planach. Nie potrzebowałam zaskoczeń. Smakowałam detale. To niespieszne tempo pozwoliło się całkowicie zanurzyć w historii.

ocenił(a) serial na 6
dzikudzina

3 sezon był nudny, a ostatni odcinek ? finał? sorry ale dla mnie klapa, tak jakby na koniec zabrakło pomysłu. Czekacie na fajerwerki , a tu liipa.

ocenił(a) serial na 10
Burn_it_Down2000

Wspaniały sezon, wspaniały finał. Totalne zwycięstwo Spectora. Sezon nie jest wymuszony, całość (od pierwszej serii) przemyślana w najdrobniejszym szczególe, prowadzona konsekwentnie i po prostu genialnie. Dla mnie: fantastyczny, prawie dwudziestogodzinny dramat psychologiczny.

ocenił(a) serial na 8
Burn_it_Down2000

ostatni odcinek wygląd jakby szybko musieli zakończyć sezon, ciach i koniec, Stella zmiękła, za często beczała w 3 sezonie

efka__

W ogóle tak nie wygląda, wręcz wolnym tempem akcja idzie jak w każdym odcinku. Zresztą odkąd ogłosili 3 sezon wiedzieli że wątek Spectora zostanie zakończony w tej serii definitywnie. Tak samo beczała już w 2 serii (akurat przypomniałem sobie przed emisją 3 serii 1 i 2 sezon i widać różnice w zachowaniu Stelli już w 2 serii w porównaniu z 1 sezonem, mniej chłodne a bardziej emocjonalne). Nie tyle zmiękła co pokazane jest jej prawdziwe oblicze a nie maska chłodnej, lodowatej babki jaką przybrała i jak wpływa na nią sprawa. Zresztą tak wcale często nie beczała poza dwoma, może trzema scenami. W 2 serii jak oglądała nagranie z Rose uroniła łzę, a w 3 serii w scenie jak oglądała nagranie z żoną i dziećmi Spectora w telewizji i chyba jeszcze w jednej scenie.

efka__

Zapomniałem dodać co do tego że zmiękła Stella, a raczej pokazano jej prawdziwe oblicze, że są sceny gdy twarda i niewzruszona jest i najlepszy przykład to 5 i 6 odcinek i scena przesłuchania. Przecież ona nic nie mówi na początku tylko patrzy na Spectora lodowatym, niewzruszonym wzrokiem. Uwielbiam jak aktorka minimalistycznie gra w tej scenie, twarzą i oczyma z których wszystko można wyczytać. Jak to powiedział mój znajomy po tej scenie, że Stella charyzmą/samym wzrokiem mogłaby kruszyć kamienie - coś w tym jest.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones