Mnie zawsze dziwią te domy na filmach, do których można sobie ot tak wejść, włamać się bez większych problemów czy specjalnego przygotowania. I zadziwia mnie ludzka nieodpowiedzialność oraz naiwność, że w zasadzie takimi domami zapraszają oprychów do środka. Osobiście znam takich ludzi, otwartych na wszystkich (i to dosłownie, z domem włącznie - prowadzą tzw.dom otwarty), którzy wszystkich ludzi zapewne uważają za chodzące dobro - mieszkają w domku, dość tłoczna ulica, nie zamykają drzwi wejściowych, obejście otwarte na oścież, małe dzieci na dole, ona/on na górze - każdy może sobie tam wejść, kiedy chce. Masakra. Mnie to przeraża. Bo jak dla mnie, to oni tylko czekają, aż się wydarzy jakaś tragedia. Odpukać! Ale odkąd na moim balkonowym parapecie na drugim piętrze w bloku zauważyłam kocie ślady (jak się tam dostał, do tej pory nie wiem), to zaczęłam zamykać to małe boczne okienko, kiedy wychodzę z domu. Fakt, łatwiej zaatakować drugie piętro aniżeli 10. ;)

Fajnie, tylko że to brytyjski serial...
Brytole mają identycznie.

Tak właśnie jest.

Fajnie, że akcja serialu toczy się w Irlandii xd

Belfast to Irlandia Północna czyli defacto cześć Wielkiej Brytanii. Takie domy tutaj niestety są, sama mieszkam w podobnym