jestem po finałowym odcinku i mam mieszane odczucia. Z jednej strony dobrze się stało, że Paul jednak zginął, pokazując przy tym swoją wyższośc nad Stellą i zabijając po drodze jednego pensjonariusza a z drugiej strony jednak sprawiedisoci nie stało się za dosc bo poszedł po najłatwiejszej linii oporu i się zabił. Oj, oj Stella musi być rozczarowana....
Co myślicie ? ;)