napisałem ładny esej poruszające wątki które najbardziej mnie poirytowały, ale filmweb przy dodawaniu wyrzucił bład i wszystko szlag trafił
Anyway, serial jest tak bardzo nie spójny, motywy z kosmosu, spłycone, zombie-wampiry, że jak oglądam od początku ( jestem w drugim sezonie) to nie ma odcinka który nie byłby jeszcze większą fantazją ułańską rezysera od poprzedniego :D
najbardziej mnie irytuje postać Sama, wytłumaczy mi ktoś jak taki młody wampir jest tak silny, szybki, no ogólnie kozakiem że robi sobie co chce i jak chce, a nawet spuszcza łomot Van, która jest po wypiciu krwi, czyli powinna rozkładać wszystkich na raz jedną ręką?? samo to że dzieciaki zrobiły z niego sito a ten na wyjebce idzie dalej i morduje dla funu a nie dla krwii, a np inne wampiry (chociazby ta cała Elita zabójców) pada od jednej kuli w tors :P czy inne jeszcze od małej rzutki tego tajemniczego ninja, której nawet nie powinny poczuć ??? :D
a wątek córki Van to już w ogóle porażka do kwadratu :(