Wikingowie
powrót do forum 6 sezonu

Hmm... nawet nie wiem od czego mam rozpocząć myśl - właśnie taki jest ten sezon (pełny chaosu, nieprzemyślanych zwrotów i nudy). Początek sezonu znudził mnie całkowicie. Nie byłam w stanie przebrnąć przez więcej, jak 4 odcinki. Później po prostu odpuściłam i zostawiłam finałowy sezon Wikingów, by wrócić do niego po prawie roku od premiery...

Może zacznijmy od Hvitserka, którego fabuła była dla mnie odrażająca. Przez cały sezon miotał się gdzieś po kątach wraz z swoją ukochaną - duchem z przeszłości. Zupełnie nic nie wnosił do fabuły i był tylko zapychaczem, który miał przedłużyć odcinki do wyznaczonego limitu... Oglądało mi się to strasznie nieprzyjemnie. Do tego śmierć Lagherty z jego rąk, uważam, że w żaden sposób nie została wygrana. Liczyłam, że Lagherta zginie jednak w boju, a nie, że zupełnie się nie broniąc będzie się patrzeć, jak zabija ją opętany Hvitserk. Oczywiście była po walce, słaba i ranna, jednak ten koniec był zdecydowanie nieudany. Cały serial kreują Laghertę na najsławniejszą tarczowniczkę, kobiety niemal ją czczą, a tutaj taki wielki zawód.

Właśnie Lagherta... Kolejna postać, o której nie wiem co mam myśleć. Imponowała mi przez pierwsze sezony, była jedną z postaci, które naprawdę lubiłam, jednak im dalej w fabułę, tym postać traciła w moich oczach. Sezon 6 tylko to potwierdził, a sama bohaterka stała się jedną z najbardziej uciążliwych na ekranie. Miałam wrażenie, że jej historia jest już prowadzona na siłę, że nie mają pomysłu na to, co mogłoby dalej dziać się z tą wielką wojowniczką. Przyznam, że podobała mi się akcja najazdu na ich wioskę i jej przedśmiertna bitwa, to chyba przypomniało mi trochę starą Laghertę, jednak wszystko inne woła o pomstę do nieba. Cieszę się jednak, że pożegnano ją w tak wielkim stylu - w końcu była jedną z najważniejszych postaci w sadze.

Wątek Ivara nudził mnie od samego początku sezonu 6. Zatracił się jego charakter i to, co najlepsze było w kreacji tego bohatera. Książę Oleg też nie skradł mojego serca, ale bardziej przypominał dawne wcielenie Ivara niż sam Ivar... Do tego najmłodszy z synów Ragnara tak naprawdę przez prawie wszystkie odcinki niańczył dziecko. Ahh, szkoda gadać. Jeszcze musieli dowalić wątek już dawno pogrzebanej w mojej pamięci Freydis. Jednak myślę, że to co dzieje się wokół księcia Olega jest i tak ciekawsze, niż tajemnice związane z tym, co wydarzyło się na wyspie Flokiego, czy samym Kattegat, po którym biega wiecznie naćpany Hvitserk. Więcej emocji wzbudziło u mnie samo wybieranie króla Norwegii i starcie między siłami Bjorna i Haralda a siłami Ivara i Olega. Patrząc na poziom i fabułę tego sezonu, nawet wybory króla można potraktować jako ciekawy zwrot akcji.

Sam Bjorn w tym sezonie w ogóle nie przyciągał mojej uwagi. Był kreowany na wodza, podobnemu Ragnarowi, a nagle Ivar stwierdza, że bogowie się od niego odwrócili i go zabija. Straszne... Nie ubolewam nad samą śmiercią tego bohatera, bo zrobiona moim zdaniem była ciekawie, natomiast sama kreacja jakoś nie bardzo pasowała mi do dotychczasowej sylwetki Żelznobokiego.

Brakuje mi w tym sezonie ducha tego serialu, który był obecny przez wszystkie pięć sezonów. Mam wrażenie, że wraz z Ragnarem, upadł także serial, co dało się już nieco odczuć w sezonie 5, który pomimo, że był słabszy niż poprzednie, wciąż moim zdaniem, trzymał poziom, serwowany od pierwszego odcinka. Zaczynaliśmy od wysokiego C, a niestety kończymy na dole. Mam jednak do tego serialu wielki sentyment i znalazłabym też pozytywy w tym kończącym erę Wikingów sezonie.

ocenił(a) serial na 10
ademianiuk1

Otóż sezon 6 liczący 10 odcinków nie jestem ostatnim, kolejne 10 odcinków (sezon 6b) jest w drodze i uwaga; bjorn is alive (:

co do Lagerty, bo w sumie z resztą co napisalas mogę się zgodzić to.. pasowala jej taka śmierć, wieszcz juz dawno dawno temu jej przewidział, ze zginie z ręki 'syna ragnara' i o to chodziło właśnie przez dalszą część historii, widz myślal, że to chodzi o Ivara, który chce zemścić się za śmierć Asalug nawet Lagerta tak myslała a tu taka niespodzianka :) tak zwana karma, suprajs... w dodatku miała już swoje lata, walczyła zawsze i wszędzie, została Jarleme, Królową, no legenda juz... przezyla zdradę z miłością swojego życia, nieudany poród, przecierpiala śmierć Ragnara... nie mogła zginąć w chwale na polu bitwy, bo Lagerta umarła już w chwili śmierci Ragnara. Same życie :) jeśli w życiu dużo przejdziesz, wycierpisz na dodatek lata lecą nie da się być cały czas bohaterem

ocenił(a) serial na 7
Mortemignis

Wiem, że liczy jeszcze 10 odcinków, natomiast wciąż jest to sezon 6, który kończy sagę. Póki co odniosłam się do pierwszych 10 odcinków i pewnie po obejrzeniu całości jeszcze tutaj wrócę. Wiem, że Laghercie zostało przepowiedziane, że zginie z ręki syna Ragnara, ale wciąż biegający bez opamiętania Hvitserk nie pasuje mi do zakończenia jej historii. Jednak to już moja subiektywna opinia i jak najbardziej podzielam i twoją - dzięki tej koncepcji można spojrzeć na to z innej perspektywy.

ocenił(a) serial na 10
ademianiuk1

Zależy też jak odbierasz ten świat Wikingowy w trakcie oglądania i po skończeniu serii. Dla wielu osób po prostu samo życie, kawał historii, bitwy historyczne, religie itd. ale ten świat w dużym stopniu byl magiczny. Widzisz Hvitserka jako alkoholika i zapychacza a ja dostrzegam jeszcze w nim rolę kata Lagerty. Ivar był za słaby na jej pokonanie-nie bylo tez to mu pisane, wiec to było przeznaczenie Hvitserka, wszystkie zbiegi okoliczności się łączyły w trakcie pchania fabuły, że zawsze kogoś spotykała karma za swoje czyny i właśnie ja odbieram ten serial jako wojna BOGÓW,

Chrześcijanie zrobią coś po niechrześcijańskiemu zaraz spotykała ich karma w postaci ataku Wikingów i na odwrót, gdy Odynowi się cos nie podobało puszczał sznureczki (odwracał się) i pozwalał żeby bóg chrześcijański w postaci armii chrześcijan coś tam im zrobił, kogoś zabił itd.

Serial ogladalem 3 razy i kiedyś mialem dużo więcej rozkmin z różnych scen, których już nie pamiętam a były genialne :( a najlepszą gdy Ragnar jechał w klatce na ścięcie do Króla Elli i ten cały monolog z wieszczem przez drogę.. ahh.

ocenił(a) serial na 7
Mortemignis

Na pewno nie odbieram świata, jak i bohaterów w sposób banalny i po najprostszej linii oporu. Uważam, że serial ma świetny klimat, jak i własnego ducha, co zawdzięcza głównie kreacji świata. Wiadomo, że Wikingowie, to nie tylko sama historia, a w dużej mierze legenda i właśnie ten mistycyzm, o którym piszesz. Nie widzę w Hvitserku jedynie narkomana i szaleńca, jednak w tym sezonie dla mnie grało to pierwsze skrzypce i oglądanie co drugą scenę jego majaczeń, po prostu w pewnym momencie przestało na mnie robić jakikolwiek efekt. Akcja podskoczyła nieco po zamordowaniu Lagherty, gdy miał spłonąć, podobnie jak zabita przez Ivara dziewczyna, którą kochał, natomiast przez pierwszą połowę sezonu 6A, tak naprawdę strasznie się wynudziłam i nawet jeśli pewne rzeczy trzeba odbierać ponad fabułę, to w przypadku Wikingów zawsze tak było, ale przeplatało się to z akcją, która naprawdę wciągała. Ja tę odsłonę oglądałam tak naprawdę z przymusu i musiałam wiele samozaparcia włożyć, aby go skończyć - żeby nie zostawiać niedopowiedzianej historii.

ocenił(a) serial na 10
ademianiuk1

Teraz tylko czekać na nowe odcinki reżyserowane podobno przez Lagerthe(; a tak właśnie wyglądała po śmierci ragnara

https://www.instagram.com/p/CEJqSI6Hb6w/?igshid=uvj8ry9nftp0