W Twoim wykonaniu opowiadanie o Violetcie byłoby bardzo dobre. Czytałam Twoje opowiadanie i bez dwóch zdań mogę powiedzieć, że masz bardzo dobr warsztat pisarski. Wiesz co to interpunkcja, nie sadzisz byków ortograficznych typu ( wogUle, cUrka, itd ), masz dobry styl. Więc moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie byś pisała.
I mam nadzieję, że u Ciebie Viola i Leon nie wzięliby ślubu, nie mieli dziecka, albo Leon po zerwaniu z Violą nie próbował się pociąć (Zaraz będę mieć przekichane, bo napisałam co myślę o takich blogach, ale skręca mnie, gdy czytam takie coś). Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na Twojego bloga:D
Dziękuję za miłe słowa ;) Tyle tylko, że po pierwsze: blogów o V. narosło jak grzybów po deszczu i wątpię, by mój zwrócił uwagę. Inna rzecz, że coś ostatnio nie mam weny ;D Wiem, o czym mówisz, na palcach jednej ręki mogę zliczyć dobrze napisane blogi violettowe, bo najwięcej jest takich, u których wybór czcionki zajął autorom więcej czasu niż samo pisanie, a już o poprawie literówek nie wspomnę, i powstają prawdziwe kwiatki. I te niespodziewane zwroty akcji...
Nie wiem, przemyślę to jeszcze. Zastanawiam się nad tym, bo możliwe, że blog przyciągnąłby trochę czytelników, a może część zajrzałaby na mojego pierwszego bloga z opowiadaniami, który z Vilu wspólnego nie ma nic, no i na nadmiar czytelników nie narzekam ;)