:)) Pięknie pokazany fałsz idei reprezentacji.

Bo to nie jest "reprezentacja" tylko amerykanizacja i zawłaszczenie kulturowe angielskiej literatury.

Zgadzam się. @michalnachi poruszył tylko jeden problem i to w sumie marginalny, natomiast Ty zwróciłaś uwagę na kwestię o wiele większego kalibru, próba zawłaszczenia o którym mówimy przejawia się w tym dziele głównie w oparciu o nadawanie przeciwnego kierunku, który wyznaczył Tolkien. Jego przesłanie jest zupełnie inne.

Owszem, to się nie tyczy tylko obsady, ale też wielu innych aspektów.

Ogólnie to, co oni odwalili z tym światem, kojarzy mi się z pewnym żartem z lat 90-tych, gdzie dowcipniś wysmażył recenzję Władcy Pierścieni w duchu komunistycznego recenzenta-aparatczyka i zrobił to na tyle udatnie, że wielu (w tym ja sama) dało się swego czasu nabrać, że to autentyczna recenzja. Tyle tylko, że wspomniana recenzja była całkiem udanym dowcipem, a produkcja amazońska jest nie dość, że nieudana, to jeszcze najzupełniej na poważnie.

Poniżej zacytuję fragment wspomnianego tekstu:

Władysław Oczeret (Czerwony Sztandar 24 maja 1971)

Wiele jest sposobów, jakimi może posłużyć się wróg dla upokorzenia
naszego, rozwijającego się w duchu współzawodnictwa pracy kraju. Oto
angielski pisarz J.R.R. Tolkien opublikował jakiś czas temu książkę,
atakującą w zakamuflowany sposób nasz sprzyjający człowiekowi ustrój.
Tytułowy "Władca Pierścieni" - Sauron jest przywódca biednego
kraju,w którym rozwinięty kolektyw posiada autentyczna władzę, sprawowana
przez wybranych na dożywotnia kadencje Nazgulów (zwanych w opowieści, o
ironio, upiorami). Orkowie - klasa robotnicza Mordoru sa opisani jako
postacie ohydnego wyglądu i obyczajów (jakże mógł dostrzec piękno ludzi pracy
wymuskany angielski panicz - potomek narodu imperialistów?).

W rzeczy samej - udany dowcip, wiele mówiący i tak jak piszesz - obecnie Amazon próbuje robić to na poważnie nie za pomocą jakiegoś artykułu z gazety, portalu ale wprzęgając w to potężną machinę z efektem najkosztowniejszej produkcji kinematografii jaka powstała. Zasięg ogólnoświatowy, tak więc wpływ na kulturę szeroko pojętą - niebagatelny.

Tak bardzo skupili się na silnych kobietach, czarnych elfach i krasnoludach, że aż zapomnieli o tym co jest wyznacznikiem dobrego filmu. Mowa oczywiście o dobrej historii. Mieć prawa do gotowego scenariusza i zepsuć, to tylko Amazon potrafi. Scenariusz pisany na kolanie, nudny, robiący z logiki ladacznicę. Silne i niezalezne kobiety, które ciężko szanować i lubić. Galadriel miała zostać kolejna Xena, szkoda tylko, że nie wysłali ją na lekcje fechtunku. Budżet największy w historii, a wykonanie najgorsze. Zbroje pozbawione cech bojowych, wykonane z plastiku i gumy, nadrukowane na koszulki.
CGI ma to do siebie, że ogranicza koszty. Gdzie jest więc wielka flota Numeronu i jazda. Sceny batalistyczne mizerne, raczej nie przejdą do historii. Choreografie walk nie mające nic wspólnego ze sztukami walk czy fechtunkiem. Można tak wymieniać i wymieniać. Oceny mówią same za siebie. Krytyka nie spadła za darmo. Gdyby czasy były normalne, ewidetny kandydat do malin we wszystkich kategoriach. Amazon jescze trochę będzie musiał posmarować, by ocena się podniosła, jednak bubel zostanie bublem.

"Choreografie walk nie mające nic wspólnego ze sztukami walk czy fechtunkiem." To tu była choreografia walk?!?!? Kurcze, umknęło mi.

To był styl tai-kitchen, przydatny do omiatania pajęczyn.

Europejczyków też brak! Gdzie Niemcy, Francuzi, Polacy?!
Takie to multi-kulti, a Pudziana nie wzięli do roli Saurona.

A Rosjanie to świetny materiał na orków.