Wychowałam się na książkach Tolkiena (gdy miałam 13 lat nawet chciałam nauczyć się języka elfów) i niestety - ten serial nie ma wiele wspólnego z uniwersum, które stworzył.
Galadriela to nie Galadriela. Ona w tamtym czasie miała męża i córkę Celebrianę. Mało tego - była babcią Arweny, która wyszła za Aragorna. Tutaj oczywiście ich nie ma.
Orkowie są o wiele bardziej sympatyczni niż główna bohaterka. Ich dowódca opłakuje poległych towarzyszy, podczas gdy Galadriela zostawia swoich na pewną śmierć.
Oczywiście takie coś w ksiąźce NIE mogłoby mieć miejsca, bo orkowie nie dbali o siebie. Prędzej potraktowali by zmarłego jako pożywienie.
A wątek z zakrywaniem uszu, by jej nie rozpoznali był po prostu śmieszny. Tolkien nawet nie napisał by były szczególnie “szpiczaste” - to już efekt pop-kultury. Elfa rozpoznać można było po delikatnych rysach twarzy czy sposobie poruszania się (o czym mówił Legolas w LOTR).
Może mogłoby to istnieć jako oddzielny serial - ale nie jako część uniwersum.
Kiedy do was dotrze że Amazon nie ma praw do tego żeby pokazać Śródziemie jak byście chcieli? Mogą używać zaledwie skrawek z lore. Boże, ile razy można powtarzać a nadal nic.
to po co kręcą serial ścisle powiązany ze śródziemiem skoro nie mają mozliwości go pokazac? niech zrobią sobie serial sf z elfami , orkami i tyle.
"Kiedy do was dotrze że Amazon nie ma praw do tego żeby pokazać Śródziemie jak byście chcieli?"
To ciekawe co piszesz, bo showrunnerzy (czyli J.D. Payne i Patrick McKay) tego paździerza w wywiadzie dla Vanity Fair z lutego 2022 zapytani o to "What, Exactly, Is the Source Material Here?", odpowiedzieli "We have the rights solely to The Fellowship of the Ring, The Two Towers, The Return of the King, the appendices, and The Hobbit. And that is it. We do not have the rights to The Silmarillion, Unfinished Tales, The History of Middle-earth, or any of those other books.”, z czego wynika, że mają całkiem sporo praw.
showrunnerzy (czyli J.D. Payne i Patrick McKay) tego paździerza w wywiadzie dla Vanity Fair z lutego 2022 zapytani o to "What, Exactly, Is the Source Material Here?", odpowiedzieli "We have the rights solely to The Fellowship of the Ring, The Two Towers, The Return of the King, the appendices, and The Hobbit. And that is it. We do not have the rights to The Silmarillion, Unfinished Tales, The History of Middle-earth, or any of those other books.”, z czego wynika, że mają całkiem sporo praw. No i pewnie dlatego mogli do 2 ery dorzucić hobbitów, Gandalfa, upiora kurhanu, i Toma Bombadila, którzy w 2 erze nie wystepuja. Ale np. nie mogli pokazać Celebriany, bo tej nie ma w LOTR i "hobbicie", ale jest w Silmie i UT. Ciekawe czy pokażą Glorfindela który wystepuje w 2 i 3 erze. Pamietajmy też o tym, że czy innym jest wystepowanie jakiejś postaci w jakiejś erze (a wiec w któryms z tekstów) osobiście że ta postac cos mówi, jakąś działa, a czym innym jest wiedza na podstawie tekstu, że dana postac żyła w danej erze, ale osobiscie sie nie pojawia. Np. Legolas mieszka w Mirkwood ale w "hobbicie" sie nie pojawia w tej lokacji. Tak samo Radagast. Tom B. zamieszkiwał w Beleriandzie w 1 erze, a potem przeniósł sie do Eriadoru w 2 erze, ale spotykamy go dopiero w LOTR w 3 erze. To także może, jakby utrudniać (o ile chcemy zrobic porzadną adaptacje czegoś) twórcom pracę, gdyż jak przypuszczam może istnieć różnica w realizacji praw autorskich, gdy postac pojawia sie osobiście w danej lokacji (lub epoce) do której mają prawa, oraz gdy wiadomo, że tam mieszka ale sie osobiście nie pojawia. Wowczas musieliby mieć (adaptatorzy) prawa do tekstów, które mówią o tym, że postac żyje w 1 erze, albo w 2 erze, choć w samych fabularnych utworach sie nie pojawia osobiscie. Np. jeśli mają prawo do tekstu o 2 erze, a wiemy że jakas postać żyje (niesmiertelny) od 1 do 3 ery, ale osobiscie pojawia sie w 1 erze a potem dopiero w 3 erze (np Cirdan) to czy adaptatorzy mogą taką postać dać do filmu o 2 erze? Niby wiemy że skoro żył w 1 i 3 to także w 2 ale w 2 nie ma scen z nim, wiec czy mogą wstawic do filmu o 2 erze postac która mówi coś w 1 erze a potem dopier w 3 erze? :) Tak sie zastanawiam :) takie sytuacje pewnie są utrudnieniem dla adaptatorów czegokolwiek.
w przypisach do książki, do której MAJĄ prawa jest rozpisane drzewo genealogiczne, a co za tym idzie - mają prawo do zekranizowania prawdziwej historii Galadrieli z książki, nie tej przez nich zmyślonej
aktorów na elfów akurat wzieli takich, o takiej urodzie, że mało to ma wspolnego z cechami elfów o jakich piszesz. gdzie tam widać szlachetne, delikatne rysy? Gilgalad ma taką charakteryzacje że widać, gdzie konczy się ta maska a zaczyna twarz aktora (w okolicy ust, a policzki w czoło są jakby pogrubione charakteryzacją), zreszta ta charakteryzacja czyni jego twarz nalaną, tłustawą. Aktor na Gilgalada IMO powinien bardziej przypominać z twarzy kogoś takiego, jak ten elf który woła za Arweną w trakcie podrozy do przystani w ROTK. Tego typu twarzy powinny sie nadac do grania elfów. A skrzywienia nosa jakie są czesto u Galadrieli kojarzą mi się z wiewiórką :)
Ach no tak, Tolkiem opisał elfy jako wręcz niebiańskie istoty, najpiękniejsze z najpiękniejszych z idealną cerą idealnymi włosami idealną sylwetką no anioły które zstąpiły na ziemię więc w serialu elfów powinni grać wyłącznie miss i missterzy świata tak? xD Zejdźmy na ziemię proszę. Jeśli nie patrzysz na grę aktorów która w większości przypadków jest co najmniej bardzo dobra i oceniasz serial negatywnie dlatego, że któryś z tych aktorów grających elfa gra świetnie ale nie wygląda jak elf bo nie ma idealnej cery to o czym tu dyskutować ;)
Polecam nauczyć się oddzielać rzeczywistość od fikcji. Nie ma tak, że ta Galadriela to nie Galadriela bo w tamtym czasie powinna mieć czy nie mieć męża córki być czyjąś babcią czy dziadkiem. Tak to opisał Tolkien, okej. Teraz jest tworzony serial osadzony w tym świecie i nie ma to żadnego znaczenia co napisał lub czego nie napisał Tolkien. Scenarzyści mają własny pomysł na historię piszą ją po swojemu, z niektórych rzeczy z Tolkiena korzystają, z niektórych nie a koniec końców najważniejsze jest to, żeby wszystko działało w ramach świat który oni piszą a nie tego który napisał Tolkien. Widać na pierwszy rzut oka, że jest to alternatywne spojrzenie a nie przepisywanie jeden do jednego książek Tolkiena więc wszyscy powinni z miejsca przestać to traktować jako kontynuację, dopełnienie czy po prostu opowiedzenie dosłowne tego co już zostało napisane. I czemu nie może to działać jako część uniwersum? Jackson w swojej trylogii też pozmieniał rzeczy względem książki, nie uwzględnił wielu postaci czy wydarzeń a jednak jakoś nikt mu się nie rzuca za to do gardła. Czemu? To też powinno być niekanoniczne więc nie w uniwersum a jednak nikt tak nie powie ;)
z niektórych rzeczy z Tolkiena korzystają, po prostu użyli nazw i imion, które kupili za cieżki grosz, bo tych ich wlasnych wymysłów bez tych nazw nikt by nie chciał ogladac :D
"Scenarzyści mają własny pomysł na historię piszą ją po swojemu"
To po cholerę w tytule "Władca Pierścieni"?