Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy
powrót do forum 1 sezonu

I to bardzo. Nie czytałam Tolkiena (jakoś nigdy nie mogłam się zmusić, Hobbita zaczynałam trzy razy i zawsze w tym samym momencie zasypiałam), oglądałam za to wielokrotnie filmy Jacksona i oczywiście historia mi się podobała. Serial zaczęłam oglądać z pewnym zastrzeżeniem bo czytałam właśnie "recenzje" że zły, że nudny, że nie kanoniczny. Może dla fanów Tolkiena, tak. Dla mnie okazał się być niemal "objawieniem". Sprawił, że zaciekawiłam się historią opowiedzianą przez Tolkiena w Hobbicie i Pierścieniach. Zaintrygowała mnie opowieść na tyle, że postanowiłam kupić książki i dać im szansę. Zobaczyłam postaci z filmów Jacksona w zupełnie innym wymiarze, ludzkim. I ten wymiar bardzo mi się spodobał. Galadriela jest taka normalna. Błądzi, unosi się duma, jest zapalczywa, daje się zwieść, czuje słabość do Halbranda-Saurona. Jakież to ludzkie i prawdziwe. Podobnie Elrond i pozostałe postaci. Sam Sauron nie jest taki jednowymiarowy. U Jacksona wszyscy są tacy "serio", tacy napompowani dumą i przeznaczeniem, tacy - posągowo niewiarygodni. Tu nie. Tu są normalnie czujące, błądzące istoty. A to, że ktoś jest czarny albo żółty? Jakie to ma znaczenie? Tak właśnie wygląda świat. Są ludzie o różnych kolorach skóry, mówią innym językiem i mają różne kultury. Zresztą w Sródziemiu też tak było. Barwnie i różnorodnie. Nie wiem czemu (dziwnym trafem zazwyczaj biali faceci) tak bardzo płaczą nad kanonicznością seriali. Podobnie było z Wiedźminem czy Grą o Tron. Trochę wiecej otwartości umysłów zalecam. I mniejszego zamykania się na cuda świata. To naprawdę poszerza horyzonty :)

2
sawbona

co do postaci mam zupelnie inne odczucia - dla mnie u PJ postacie byly od-posągowione, swojskie i w przypadku kilku ciekawie rozwinięte (chociaz kilka zostalo nieco spłyconych), a te serialowe są nudne, wykoślawione (w swych celach, i postawach), i nielogiczne - wiekszość aktorstwa, dialogów oraz zdjęć zalatuje mydlaną operą :D