Zastanawia mnie jedno, czy po powrocie z nalotu, faktycznie było przesłuchanie, jaki był tego sens. Zwłaszcza pytanie czy coś widzieli ( chodzi o spadochrony, czyli o wyskakujących ludzi z samolotów które oberwały ), jeżeli tak było, to było totalnie bezsensu i tyle. Oni wrócili z piekła, a ci im takie pytania. W ferworze walki nie ma czasu na sprawdzanie ( obserwacja ) innych samolotów, oberwał no trudno.
To logiczne, bo na gorąco nawet w szoku ludzie pamiętają więcej, a kiedy odpoczną i uspokoją się to pamięć zaczyna zawodzić. To tak jak ze snem - zaraz po przebudzeniu możesz go pamiętać i nawet zapisać, ale po godzinie lub następnej drzemce zapomnisz wszystko.