PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=839661}
6,7 59 357
ocen
6,7 10 1 59357
5,0 21
ocen krytyków
W głębi lasu
powrót do forum serialu W głębi lasu

Wszyscy narzekają na niespójność fabuły, a ja bym chciała zwrócić uwagę na to, że ten obóz był jakiś zupełnie odrealniony. Nie wiem, może w dawnych latach jakoś inaczej to wyglądało, może się nie znam, ale wiele rzeczy mi tu nie pasuje:

1. Brak zorganizowania czasu. Nie zauważyłam na tym obozie jakichś zorganizowanych zabaw, gier, posiłków. Jedyne co, to dyskoteki i ze dwa razy wspomniana jest jakaś zbiórka. Wygląda to tak, jakby nieustannie trwał tzw. "czas wolny", każdy sobie odpoczywa i robi co chce. W jednej ze scen Paweł budzi się na kacu i zaczyna się snuć po obozie. Ja z takich wyjazdów pamiętam raczej pobudkę i śniadanie o danej godzinie. Poza tym nikt tych dzieciaków nie pilnuje, kiedy idą nad wodę. W niektórych scenach jest Paweł, ale on też tam się raczej kąpię i bawi z nimi, niż jakkolwiek sprawuje nadzór. A bywa i tak, że w wodzie są tylko Kamila i Daniel.

2. Paweł jako opiekun. Na początku zrozumiałam, że Paweł jest starszy (choć niewiele) od wszystkich obozowiczów, zakładałam, że na pewno jest pełnoletni. Jednak sceny w szkole oraz obecność jego matki na przesłuchaniu wskazują na co innego. Pomijając brak uprawnień - nie znam specyfiki tamtych lat, nie wiem jak było. Ale wydaje mi się, że Paweł nie powinien być w ogóle opiekunem a co dopiero jedyną osobą, która uczestniczy w wyjściu młodzieży nad wodę.

3. Opiekunowie. W sumie byli to: nieletni uczeń, dyrektor, lekarka, sprzątaczka (wtf? Wzięli na wyjazd "własną" sprzątaczkę ze szkoły czy co?) i jeden nauczyciel. Ale kiedy dzieje sie coś poważnego, nagle o całe zło oskarża się tylko dyrektora. Rozumiem, że niby nie dopilnował bezpieczeństwa dzieci. Ale czemu nikt się nie przyczepił do reszty kadry? Co zabawniejsze część tej kadry, mimo że sama była odpowiedzialna za bezpieczeństwo młodzieży, pozwała Goldszteina o odszkodowanie.

5. Malczak. Na początku niby jest po prostu bliski młodzieży, ale w ostatnim odcinku widzimy, że uczniowie są z nim całkowicie spoufaleni. Rozmawiają z nim jak z kolegą. Halo, jesteśmy w Polsce, gdzie mówienie do starszej osoby, szczególnie nauczyciela, per pan (a w liceum w ogóle - profesorze) jest naprawdę głęboko zakorzenione w kulturze - i to jeszcze w latach 90! - i nie zmienia się to nawet jeśli nauczyciel próbuje być młodzieżowy i złapać wspólny język z dzieciakami.

4. Za daleko na ten obóz nie pojechali. Może się czepiam, ale zwykle jak się gdzieś wyjeżdża to trochę dalej niż do miejsca, gdzie można migiem dojechać samochodem a nawet przyjść na piechotę (ojciec Pawła kopiący w lesie i sam Paweł. Co prawda nie było pokazane jak ten drugi dotarł na miejsce, ale jakim sposobem niby śledził ojca?).

Podumowując, momentami miałam wrażenie, że to nie jest zorganizowany przez szkołę obóz, tylko taki luźny wyjazd grupki młodzieży, na który rodzice zgodzili się pod warunkiem, że będzie tam kilkoro rodziców, żeby mieć oko na dzieci. Tylko, że nie jest to możliwe, bo wiele elementów wprost temu zaprzecza.
Jestem tylko ciekawa, czy w wersji książkowej jest to wszystko przedstawione w lepszy, bardziej spójny i logiczny sposób.

miss_Isbell

No i dodam jeszcze, że strasznie zmarnowany został potencjał oddania klimatu lat 90'. Właśnie taki obóz w lesie, młodzież, wakacje, to mogłaby być potężna dawka nostalgii za dawnymi czasami, gdyby postarano się przynajmniej o odpowiednie kostiumy i charakteryzację. Niestety z trudnych do wytłumaczenia przyczyn zostało to zepsute po całości. Przecież to nie było tak dawno, ludzie którzy się tymi kwestiami zajmowali chyba raczej pamiętają modę, fryzury, słownictwo i zachowanie, które wtedy było popularne wśród młodzieży. Ach, szkoda...

ocenił(a) serial na 5
miss_Isbell

Doskonale wypunktowane "bzdurki". W książce aż takich nielogiczności nie ma.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones