Właśnie zakończyłam ostatni sezon i mam trochę mieszane uczucia. Ktoś już tu napisał na forum, że żaden z tego dramat prawniczy i to niestety prawda. Jednak mi przeszkadza coś innego - za dużo niepotrzebnych scen i zbyt płytkie dialogi, z których nic nie wynika. Przykłady dialogów też ktoś już przytoczył, więc skupię się na scenach. Wszystkie trzy śluby były niepotrzebne. W sumie jedyna chemia jaką dało się zauważyć wystąpiła między Katriną Bennet i jej asystentem. Pozostałe związki totalnie bez iskry, związek Donny i Harveya sztucznie wręcz rozpoczęty po 8 sezonach, w których ani razu nie spojrzał na nią jak patrzy facet na kobietę. A tu znikąd wybuch miłości, mdłe ślubne przemówienia, o ślubie z zaskoczenia i przypadku nie wspomnę, a potem "żyli długo i szczęśliwie w Seattle". Odnoszę wrażenie, że potraktowano tym widza niczym z liścia, bo uznano że musi być happy end, choćby 10 życiowych decyzji, których nie dało się podjąć przez 12 lat, trzeba było podjąć w jednym, ostatnim odcinku. Sceny miłosne też niepotrzebne - nie było niestety ognia ani między Mikiem i Rachel, ani między Donną i Harveyem. Sceny z sądu wybrakowane. Nie pokazano żadnej rozprawy od początku do końca. Ten serial powinien mieć tytuł "Ugoda", gdyby wejść w szczegóły. Na koniec wątki, które niczego nie wniosły, a tylko zapchały czas filmowy, jak choćby wycieczka Samathy i Harveya do jej biologicznego ojca. Co jeszcze: ryzykowanie tylu osób i karier, żeby chronić jednego oszusta? Takie rzeczy nie dzieją się nawet w s-f. Kompletnie nierealne, żeby stawiać do pionu prokuratorów, sędziów, biznesmenów, a nawet przestępców, żeby wyciągnąć z więzienia jednego chłopaczka. Do tego bezsensownie heroiczne postawy Jessiki i Roberta, którzy po latach walki o pozycję w świecie piranii, nagle stwierdzili że podłożą się żeby ochronić płotki. Kompletny brak logiki. Na koniec: przyjęcie do palestry Mike pomimo, że nie ukończył żadnych studiów.. Ani razu nie padło hasło: ok, pójdziesz teraz na studia.. Tego mi zabrakło.
Co do plusów: role Jessiki (do pewnego momentu), Luisa i Harvey'a dobrze przemyślane. Rola Donny była świetna dopóki nie została ona nowojorskim Nostradamusem, psychologiem i psychiatrą, a jednocześnie dyrektorem pomimo braku kwalifikacji. W roli drugoplanowej była jednak genialna. Talent Mike'a ożywił ten serial, choć momentami był wręcz mało prawdopodobny. To chyba tyle. Daję 7 bo miło się oglądało, ale całokształt jest na naciągane 5.