Jak do tej pory byłam pod wrażeniem serialu, zwrot akcji z Louisem, który dowiaduje się o Mike'u, jego furia i przemiana w czarny charakter - super, tylko szkoda, że trwała dwa odcinki, kompletnie zmarnowany potencjał. Dlaczego po przejęciu firmy wszyscy chcą się z nim przyjaźnić, pracować, tolerują go? Nawet dumna i wystrzałowa Donna walczy o przyjaźń z kimś, kto ich wszystkich zaszantażował dla zdobycia stanowiska, na które się nie nadaje. Myślałam, że będą robili wszystko, żeby wyrzucić go z firmy, tymczasem jest jak gdyby nigdy nic, Louis znów jest komediową postacią, a ludzie chcą go ugłaskać.
CO JEST GRANE?! Nie można namącić w fabule, potem to porzucić, zostawić i wrócić do miejsca, w którym serial był parę odcinków wcześniej - rozczarowanie.