Louis ponownie wymiata :D Zrobiło mi się go strasznie szkoda, gdy dowiedział się, że Malony został
nowym partnerem, a jego praca poszła na marne, ale, na szczęście, ostatecznie został doceniony.
Pojedynek Mike vs. Harveya przypomina ten Dawida i Goliata, a wynik zdaje się z góry przesądzony,
ale tym bardziej kibicuje Mikowi, by zdołał dokopać Harveyowi!
Początkowo zrobiło mi się żal Louisa (po raz kolejny), więc tym bardziej cieszę się, że ma w firmie przyjaciół, którzy stają za nim murem. Pewnie gdyby nie Donna to Jessice nie przyszłoby do głowy, żeby docenić Louisa. Po końcowch scenach odnoszę wrażenie, że Louis może smalić cholewki do Donny :P we'll see..... Co do Mike'a, prosta sprawa. Harvey kolejny raz dał mu odczuć jak się bawią duzi chłopcy i że daleko mu jeszcze do dobrego negocjatora. Moim zdaniem Mike wróci do firmy, to tylko kwestia czasu, bo sam czuje że multimilionowe korpo to nie jego miejsce. Chyba, że zdarzy się cud i Mike stanie się kolejnym wyzyskiwaczem. Najlepszy tekst odcinka: Donna "Balls are never debatable" :D
Myślałem, że sprawa Mike szybko się zakończy i wróci z podkulonym ogonem do Harveya. Nic bardziej mylnego. Jak dotąd Mike postrzegałem jako inteligentnego chłopca trzymanego przez tatusia (Harveya) za rączkę, który w razie czego pomoże i naprawi co synuś nabroił. Mike zaczynając pracować sam przystąpił do poważnego testu siebie i swoich umiejętności. Historia pokazał, że gdy jest w sytułacji bez wyjścia wraca do swojego tatusia z prośbą o ratunek. Widać jeszcze musi się dużo nauczyć i wiele mu brakuje do swojego menora. Mam odczucie, że jest on trochę arogancki i lekceważy często swoich przeciwników, nie zawsze wszystko przyjmuję ze spokojem. Targają nim emocje które nie zawsze pomagają ocenić na spokojnie daną sytuację. Trzeba go natomiast pochwalić, że jak na tak młody wiek jego mądrość, spryt i w późniejszym czasie doświadczenie może wróżyć w przyszłości na jednego najlepszych graczy w świecie biznesu, gdzie liczą się tylko zwycięzcy. Jak dla mnie sezon 4 trzyma bardzo wyskoki poziom. Odcinek 9,5/10.
Louis jakoś nigdy nie wzbudzał mojej sympatii, ale to co teraz robią z nim scenarzysci, to jakis absurd połączony z groteską - jednym słowem kuriozum. Na początku facet byl wredną, wysoko postawioną szychą z kompleksami i jakoś ten jego charakter trzymał się kupy. Teraz wygląda na to, ze scenarzysci postanowili zrobić z niego upośledzonego kolesia z powaznym niedorozwojem mózgu. Do tej pory nie moge uwierzyc ze on naprawde poszedł, z ta swoją prezentacją z głowami smoka i innymi głupotami wycietymi w paincie, do Jessiki... Jego postać kompletnie nie pasuje do serialu, bo jest jakby żywcem wyjęta z jakiegoś głupawego sitcomu z lat 80-tych.
Lubię Louisa i naprawdę wierzę, że chłop ma głowę na karku, skoro jest tak dobry w swojej profesji, jak to nie raz podkreślano. Nie rozumiem, więc dlaczego wciąż zadowala się ochłapami. A nie, po tym odcinku chyba rozumiem. Jego zachowanie sprawia, że nazwisko Litt nigdy nie zawiśnie na ścianie. Gdzie się podział Louis, który w pierwszym sezonie rozstawiał innych po kątach? Rozumiem, że jego postać ma za zadanie bawić, ale ostatnio mam wrażenie, że robi tylko to. Więcej powera dla Litta!
Ostatnio Donna i Jessica to moje ulubione bohaterki tego serialu. Ta pierwsza jest od zawsze cudowna, ta druga dopiero w trzecim sezonie zdobyła moją aprobatę. Początkowo była bo była, jednak ostatnio wyczekuję jej na ekranie. Ciekawe jak rozegra się jej wątek z Malone. Podejrzewam, że skończy się fiaskiem.
Co do Harveya, mam nadzieję, że skopie Rossowi tyłek. Mike zaczyna mnie drażnić. Miota się, jakby sam nie wiedział czego chce. Raz tak, a innym razem inaczej. Szczerze? Już chyba wolałabym, żeby wrócił do P&S. Nie widzę go w roli inwestora. Ma za miękkie serce do takiej roboty. Lepiej szło mu wykonywanie poleceń Harveya, niż działanie w pierwszej lidze, na własną rękę. Z resztą zastanawiam się, ile jest jeszcze prawa w Suits. Brakuje mi jakiejś dobrej rozprawy sądowej. Nawet takiej na jeden odcinek. W trzecim sezonie katowali nas sprawą Hastings Oil przez kilka odcinków, a teraz mogliby nas uraczyć jakimś jedno epizodowym procesem.