Tragedia. Jedyny plus tego całego zamieszania było zerwanie Mike i Rachel, ale nie trwało to długo,
jeden odcinek, poważnie? Rachel też jest zabawna z jej tekstami, bo jednym jest wybaczenie, a
drugim poniesienie konsekwencji i "kary". I tak o to wróciliśmy do punktu wyjścia, jakby nic się
stało...
Louis też zamiast powiedzieć komuś o zaistniałej sytuacji, chociażby Mikeowi który był mu dłużny,
tudzież monitorować sytuację, by wiedzieć co się dzieje, to ten postanawia zająć się planowaniem
wycieczki... Litości.
właśnie obejrzałem i z końcówki nie wynika że się rozstali tylko z gestów wyczytałem, że między nimi jest ok.
a w zajawkach 9 odcinka, będzie że Luis powiedział Jessice całą prawdę.
odnosiłem się do sytuacji z poprzedniego odcinku, w którym to można powiedzieć, że Mike zerwał z Rachel, a w tym odcinku już jej wybaczył... I po co to było? Liczyłem na to, że potrwa to znacznie dłużej, ale tak się nie stało...
A ja mam już dosyć tego, że Louis, postać która zawsze chce dobrze a wychodzi jak zwykle, ciągle dostaje po tyłku. Wolałabym, żeby odnosił więcej sukcesów niż porażek. Cahill to cwana menda, więc będzie starał się pogrążyć firmę bez względu na to czy chodzi o Harvey'a czy Louis'a, chociaż wątpię, żeby doszło do podłożenia dokumentu zwalniającego Louisa z odpowiedzialności. Jak zwykle nasi geniusze coś wymyślą, w końcu zostały 2 odcinki sezonu ;) Relacje Mike-Rachel pozostawiam bez komentarza, bo to już jest nudne jak flaki z olejem...
Niestety. Strasznie wypaczyli postać Louisa, bo wcześniej kreowany był na perfekcjonistę, i że był świetny w tym co robi, z tym, że jego specjalizacja nie pozwalała mu na wybicie, a w obecnym sezonie popełnia błąd za błędem, co powoduje, że robi się go żal...
Co do ostatniego wątku pełna zgoda. (w wątkach miłosnych nie lubię zbyt wielu zawirowań - tak po prostu mam; czekam na więcej zawiłych "kejsów" ;) )
Co do Luisa: może scenarzyści: a. chcą się go pozbyć; b. sprawić aby Litt po raz drugi usłyszał "You're the man":)
Mam nadzieję że wątek Cahilla potrwa nieco dłużej choćby ze połowę odcinków kolejnego sezonu.
Nigdy nie lubilem Rachel strasznie depresyjna i ciagle jej cos nie pasuje. Ale ogladajac koncowke chyba do siebie wroca niestety, szkoda bo uwielbiam Kathrine i fajnie jakby cos poszlo w ta strone. Luisa strasznie zal swietna postac.
Coś może być ale to w sezonie kolejnym, może będzie w następnym sezonie, bo chyba wywalą z firmy Luisa (może wrócić, oczyścić swe imię, etc.), a Katrina będzie Mike'ową współpracowniczką. I tu możesz mieć to na co liczysz.
Rachel w tym sezonie przechodzi samą siebie, jest strasznie słaba emocjonalnie, a tacy ludzie nie nadają się do pracy na wysokich obrotach. Nie pasuje ona do reszty aktorów i miałem nadzieje ze jej związek z Mikiem skończy sie na dobre. Wydaje mi się, ze juz zawsze pozostanie tylko asystentką pośród tych wszystkich znakomitych prawników. Louis faktycznie kreowany jest w tym sezonie na ofiarę, zupełne przeciwieństwo perfekcjonisty z poprzednich sezonów, a szkoda. Co do Harveya mam wrażenie że jest trochę wyobcowany, chciałbym też widzieć wiecej z jego życia prywatnego jak na przykład relacja z piękną i błyskotliwą Daną Scott :)
"Rachel w tym sezonie przechodzi samą siebie, jest strasznie słaba emocjonalnie, "
Jak dla mnie to ona jest, nie tyle słaba emocjonalnie, co po prostu niezbyt bystra, mało stabilna i ma dosc słaby kregosołup moralny. Donna od poczatku jej dobrze radziła "Uspokoic sie, nie łazic za Loganem, trzymac dystans, nie paplac bez sensu" a pozniej, jak juz sie stało, to co sie stało "Uspokoic sie, nie łazic za Mike'iem, trzymac dystans, nie paplac bez sensu" - a co za kazdym razem robi Rachel? Dokładnie cos wrecz przeciwnego. Zamiast słuchać rad madrzejszej, starszej i bardziej doswiadczonej cioci Donny, Rachel nie tylko ja zamecza coraz to nowymi problemami generowanymi tylko i wyłacznie (co za niespodzianka) przez siebie, ale tez w sytuacjach stresowych, wywrzaskuje jej w twarz coś w stylu "przeciez ty nie jestes lepsza, bo zrobiłas to, to i to" - czyli informacje, którymi Donna podzieliła sie z nią w najgłębszym zaufaniu, wlasnie po to - uwaga - żeby tej rozpieszczonej panience pomoc i dac przyklad tego czego nie powinna robic. Naprawde dziwie sie Donnie, ze ma do niej jeszcze cierpliwosc i nadal traktuje jak przyjaciólkę.
A jak dla mnie to był ostatnimi czasy jeden z lepszych odcinków (w tym sezonie) .... Następny pewnie będzie trzymać w napięciu bo Harvey i Mike będą próbowali wykombinować jak wyjść z tej sytuacji :)
Mdły odcinek. "oddajemy dokumenty" "nie oddajemy" "oddajemy" "nie oddajemy" "oddajemy". W tle nasza urocza parka, która w trakcie pierwszego dnia w pracy wygarnia sobie ze trzy razy i na koniec się godzi. Ble.
Motyw zorientowania się Mike'a po zachowaniu Louisa, który był jak szóstoklasista ukrywający coś przed mamą - strasznie słabe to było. W dodatku Mike nie przejmował się świrowaniem Louisa w jego gabinecie, tylko... przejął się widząc jego smutną minę wieczorem. Boże, ratuj.
I jeszcze to subtelne "Louis coś zrobił, ale nie wiem co..." po czym mówi prawie dokładnie, co zrobił.
Plusy?
Sam nie wiem... Katrina witająca Mike'a. Hmmm... no i wkurzony Harvey idący do Louisa na końcu, to był fajny widok. Więcej chyba nie ma.
"W tle nasza urocza parka, która w trakcie pierwszego dnia w pracy wygarnia sobie ze trzy razy i na koniec się godzi. Ble."
A czego oczekiwałes? Ze sie pozabijają, czy ze beda chodzic z obrazonymi minami i nie odzywac sie do siebie do konca swiata? Ja wiem, ze to tylko Suits i czasem bohaterowie zachowuja sie tam jak dzieci, ale mimo wszystko wez pod uwage, ze nie ogladamy migawek z zycia przedszkola... Tak to mniej wiecej działa w normalnym swiecie: ludzie najpierw ścierają sie, pozniej wyjasniaja sobie sprawy, _słuchaja_ swoich argumentów, a na koncu dochodza do takiego, albo innego porozumienia. W tym przypadku wszystko rezegrało sie prawidłowo i naprawde nie ma sie do czego przyczepic.
A sam odcinek był swietny i emocjonujacy. Sprawił, ze z niecierpiwoscia czekam na nastepny.