Ogólnie ten sezon zaczął się bardzo dobrze(jestem po 4 odcinkach), aczkolwiek nie da się nie zauważyć, że serial zaczyna się "staczać". Przeidealizowany związek Rosa z Rachela jeszcze jako tako mogę zrozumieć- może to jakaś odmiana, że nie zawsze w serialu musi być 10 zdrad i 10 rozstań w wątkach miłosnych, ale niszczenie Harveya nie można wybaczyć. Gość, który od początku serialu nie ma skrupułów, nagle staje się ikoną wrażliwości. Jeszcze te napady lękowe...