Prawnicy tak nie pracuja, korporacje tak nie funkcjonuja bla bla bla... tak to nie jest serial HBO
gdzie seks i przemoc pokazana w trybie macro kroluje. To jest serial ktory opiera sie na
zabawnych dialogach.i cietych ripostach, sprawy sa proste i zawsze jest as w rekawie pod
koniec odcinka. To jest dokladnie ta sama konstrukcja co House, ktory z medycyna byl
zwiazany na umowe zlecenie a nie na etat. Miliony $ nie przelewaja sie z konta na konto bo
ktos komus zabral kota albo cos zrobil na studiach, podobnie w Housie gdzie badania nic nie
wykazuja nigdy. Jak komuś sie nie podobal H to i S nie podejdzie. Co do politycznej
poprawnosci to nawet w serialu jest powiedziane ze murzynka z wlasna firma w nyc to zadkosc
wiec jakiejs przesadnej poprawnosci nie ma bo jest jedyna w firmie poza tym drugim ktory
wylecial. Nikt nie zrobi serialu o prawnikach bo to bylby jak serial o studentach medycny,
ksiazka ksiazka ksiazka ksiazka zero ciekawych rzeczy dla ludzi spoza branzy. Ufff wypocilem
sie....
i dokładnie to samo myslę. Praca prawnika nie wygląda tak samo, ani w Polsce ani tym bardziej w stanach. Ale jest taki smaczek, że gdzies w duchu sobie myslimy ależ oni maja zaje..te zycie. intrygujace, ciekawe a nie jak u nas po równi.. hehe czasem pochylej :P. Bardzo mnie wciagnąl ten serial i lubię dokładnie to o czym mówiłeś humor, cięte dialogii itd. ciekawa jestem ile bedzie serii. Mam nadzieję że 3 nie jest ostatnią....
błąd... chcialam napisać ze nie wygląda tak samo w Stanach ANI TYM BARDZIEJ W POLSCE :D
"Ale jest taki smaczek, że gdzies w duchu sobie myslimy ależ oni maja zaje..te zycie. intrygujace, ciekawe "
Mów za siebie. To ze ich zycie jest zajebiste to akurat ostatnia rzecz jaka przychodzi mi do głowy, patrzac na serial.
Całokształt. Styl życia + koszmarna praca. Nie znoszę krawaciarzy. Juz yuppies z lat 80-tych byli dla mnie trudni do zniesienia, wiec ich upgradowana odmiana do wersji 2.0 tym bardziej. Cos na kształt takiej małej, prywatnej fobii. ;)
No tak, bo seksownosc jest dzisiaj najwazniejsza... ;) Ja nie patrze na ludzi pod katem seksownosci. A jesli juz to na pewno nie sa dla mnie seksowni ludzie w mundurkach. Wygladaja dla mnie jak odhumanizowane maszyny i nic wiecej.
Jejku aleś ty outsider :) Facet w garniturze to jeszcze nie wszystko. Ta niesamowita pewność siebie to jest porażające A garnitur dodatkowo to podkreśla .Ciapowaty policjant nie zrobi wrażenia, przynajmniej na mnie, ale pewny siebie policjant , wręcz bezczelny, ale przy tym miły(wiem trudna kombinacja :p) no to jest coś :)
"Jak komuś sie nie podobal H to i S nie podejdzie"
Z tym się nie zgodzę bo "dr House" uważam za koszmarnie kiepski serial a "Suits" jest moim zdaniem znakomity !
"Jak komuś sie nie podobal H to i S nie podejdzie"
Odważne i nieprawdziwe stwierdzenie. Ja "Dr. Housa" nie lubie zaś "Suits" bardzo. Suits miażdży Housa jeśli chodzi o konstruowanie postaci.
Postacie Housa sa mocno szare, a samego Housa łatwo nie lubic. Natomiast w Suits Harvey jest przystojny wysoki bystry, ma cięty język i gra uczciwie (w jakiś normach) jest troche bufoniasty i bezczelny ale lagodzi to szarmanckim uśmiechem. Jak go nie lubic ?
Miałem na myśli konstrukcje serialu rzecz odrębna to postacie które zawsze mogą odrzucić...
W zupełności się nie zgadzam. Równie dobrze można to odnieść do House'a 'przystojny wysoki bystry, ma cięty język i gra uczciwie (w jakiś normach) jest troche bufoniasty i bezczelny" ale łagodzi to wyleczonym pacjentem. Na charyzmatycznej postaci House'a oparty był cały serial. I co jak co, ale z psychologicznego punktu to postaci w Housie były dużo lepiej skonstruowane (zakładając, że Suits dobrnie do 5-6 sezonów to postaci muszą się rozwinąć, bo jak na razie to jest cienko). Nie wiem dlaczego H i S są porównywane? I nie uważam Housea za wybitny serial, żeby nie było, że jestem jakąś psychofanką. No ale nie o tym temat.
Co do serialu, mam bardzo dużą tolerancję na głupoty w serialach, ale tu nie można nie zauważyć spadającego poziomu. Tak, każdy wie, że nie odzwierciedla rzeczywistości i ma stanowić czystą rozrywkę, ALE: Niby wszystko jest, czyli coś się dzieje, twisty, cięte mniej lub bardziej dialogi, humor, ale wg mnie to już nie to. Nie cieszy i nie bawi, a sytuacje, które miały być śmieszne są żenujące. 10 odcinek to jakbym Chirurgów oglądała. Jeszcze Jessiki do tego kółka końcowego brakowało.
Let's agree to disagree ale House nie gra wg żadnych zasad i dodatkowo był ćpunem który nie widział w tym problemu choć osobiście lubiłem tą umęczoną postać. To że House był na wyższym poziomie to fakt i tendencja spatkowa suits tez sugeruje ze nie dociągnął do 6 sezonu. Ja obstaje przy swoim ze mimo wszystkich roznic rdzen konstrukcji serialu jest podobny.
To w House nikt się nie rozwijał. Wszyscy byli oprócz niego szarzy, mdławi i bez wyrazu, takie cienie i ozdoby dla Housa. Od początku do końca reagowali i zachowywali się niemal tak samo z Housem na czele. W Suits masz postać Luisa, której postrzeganie zmienia się na przestrzeni już tych 2-3 serii znacząco. Odkrywamy Donnę, Harveya itd.
Super recenzja! Zgadzam się w 100%. Serial jest zabawny, aktorzy grają lekko, inteligentnie i dowcipnie. Widać, że mają dystans.. Postaci wyraziste. Dlatego tak dobrze się go ogląda. Nie mogę doczekać się zimowych odcinków 3 sezonu. A w ogóle to mogli by w Polsce wreszcie 2 pierwsze sezony wydać na DVD.