W porównaniu do wcześniejszych sezonów ten wydaje się nudny. Przynajmniej do 7 odcinka. Od 8
się rozkręca. Choć trochę przewidywalny się staje.
masz trochę racji nudzi mnie przeciąganie w czasie powrotu Mike i ten jego związek .....po ostatnim odcinku jakoś nie mam wcale pewności ze akcja sie ruszy już wcześniej Louis odkrył ze nie akt Miike na Harvardzie
niemalże każdy półsezon/sezon kończy się tym, że ktos odkrywa, ze Mike nie był na Harvardzie. Dla mnie to już się robi nudne.. szczególnie jeśli chodzi o Luisa, który już chyba 3 raz jest na tropie
dokładnie wcześniej tez juz był na tropie mnie dziwi dlaczego porostu nie pójdzie z tym do sheli ona w ty siedzi bylo by po problemie a tak Harv i spółka wymyślą znowu jakies kłamstwo i zabawa zacznie sie od początku . Wątpię żeby Jessika tak łatwo dala mu nazwisko na ścianie ..i jeszcze jedno gdzie podział sie jej chłopak ? trzyma go w domu żeby zaspokajał jej potrzeby seksualne ? czy przechodzi załamanie nerwowe po tym jak sie zorientował ze jego dziewczyna stawia wyżej prace niż związek z nim ?
Po obejrzeniu ostatniego odcinka poczułam, że chce więcej. Ale pewnie jak poprzednio w dwa odcinki to skończą, będzie nuda, później znowu ktoś odkryje sekret Mike'a i od nowa.
A jak myślicie... W jakim stopniu wydedukowanie przez Luisa, że Mike jest oszustem (cała ta akcja z kluczem) mogła być kontrolowana przez Mike'a?
Nie wiem, ale Mike cały czas chciał się odwdzięczyć Luisowi, to dzięki niemu mógł wrócić do PS, szukał mu pracy i w ogóle czuł się zobowiązany. Wydaje mi się, że Mike wiedział, co to za klucz i bardzo podprogowo chciał dać Luisowi 'asa'. A przyjaźnili się, więc teoretycznie Mike mógł się czuć bezpiecznie wiedząc co tak naprawdę chce Luis i co z tą wiedzą zrobi.
Ciekawa teoria. Z jednej strony wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby coś takiego wymyślił. On chciał go bardziej pocieszyć. Ale z drugiej kto tam wie. Nie uważacie, że mało wykorzystywany jest ten jego "dar" zapamiętywania wszystkiego co widzi? Jakoś inni go nie mają, a dobrze sobie radzą. Trochę to naciągany wątek.
Nie wiem czy tylko ja to widzę, ale każdy ważny wątek jest w tym sezonie kiepski, jakby pisany byle jak, nielogiczny.
- sprawa pracy Mikea, na każdym kroku podkreślano jak to jest ważne co się u niego dzieje, że nie może stracić tej pracy, jakby ta praca była końcem świata, jakby nie było innej możliwości, takie wielkie sztuczne zagrożenie, to co w poprzedniej robocie mu nie płacili, nie przeżyje dnia bez roboty, na serio naciągane na maksa.
- romans Rachel, masa czasu na to poświęcona, masa czasu stracona, kiepska postać Rachel i niebywale nudny wątek, no denne romansidło, nie za to ludzie pokochali i oglądali suits
- sprawa named partnera Louisa, która dopiero się zaczyna, ale już teraz widać naciąganie ze strony twórców, tworzenie sztucznego konfliktu, czemu mu po prostu nie dadzą tego nazwiska na szyldzie, korona im spadnie z głowy, stracą na tym coś, no nie ma realnych minusów, zwłaszcza, że Louis poświęcił się firmie, on nie jest żadnym wrogiem, Jessica będzie się upierać, że nie, dlaczego, po co, żeby postawić na swoim, na serio o ludzi których tak wykreowano oczekuję powodu trochę lepszego niż "bo tak".