Aha. Czyli wg ciebie S6 bije na głowę pozostałe? xDDD
To w takim razie gratuluję.
w całym serialu dopatruję się jednej wady. Dialogi związane z uczuciami są sztuczne, co jest dziwne, bo dialogi poza tym są genialne. Jedynie te gdzie wychodzi na wierzch temat uczuć jest jakoś dziwnie.
Pierwsze sezony są spoko. Mówiąc pierwsze mam na myśli tak do połowy-końca S4. S5 z tego co pamiętam też jest ok, szczególnie końcówka, ale już w tym sezonie dało się bardzo łatwo zaobserwować spadek jakości.
Potem szybko odkryjesz, że serial, który jest serialem o prawie, tak naprawdę nie opowiada o nim, a zmienia się w je*aną telenowelę dla nastolatek i to one będą cię najprawdopodobniej przekonywać, że serial jest świetny, genialny w każdym sezonie i będą ci go polecać.
Serial wciąga, nie powiem, że nie i jest dobry, ale w S5 leci na łeb, a S6 to jest już żart z widza. Spraw prowadzonych przez głównych bohaterów jest jak na lekarstwo, spadają na dalszy plan i zdarza się, że spotkanie z klientem nie jest pokazane na ekranie, a jedyne wspomniane przez Harveya czy Donnę gdzieś między wierszami, bo ważniejsza jest drama.
Związki Louisa czy Mike'a są na pierwszym planie, a z Donny robią takiego Boga, że aż się popłaczesz ze śmiechu. Dawno nie widziałem tak przerysowanej postaci.
A jak ktoś ci pisze o genialnych dialogach, też radzę nie brać go na serio, bo genialne dialogi owszem są, ale też w pierwszych sezonach i nie w każdym odcinku.
Potem dialogi ograniczają się do wrzucania "I don't give a shit" w co trzeci dialog i jakiś pouczający każdego bełkot Donny, która myśli, że ma władze nad każdym i wszędzie wtyka swój nos.
Podsumowując. Serial polecam do końca S5, ma fajne zakończenie. S6 radzę omijać, a S7 póki co też nie wróży najlepiej.
Donna wtyka nos w nie swoje sprawy? Ja to odbieram inaczej. Po prostu pomaga swoim przyjaciołom, co wychodzi jej genialnie i zawsze trafia w sedno. Myśli, że ma władze? We wcześniejszych sezon? Powiedz mi, w którym momencie? Ona po prostu dobrze wykonuje swój zawód. Już nie raz uratowała komuś tyłek i dopiero w najnowszym sezonie zostaje za to doceniona. W końcu jej się należy, sporo robi dla firmy już od kilku lat. To nic dziwnego, dziewczyna walczy o swoje. Po za tym to Donna - ona wie wszystko, taki to już jej urok. :)
"I don't give a shit" - właśnie jestem świeżo po drugim odcinku 7 sezonu i ani razu nie słyszałam tej wypowiedzi, chyba trochę przesadzasz. Ja na przykład nie wyobrażam sobie "Suits" bez tych słów, występują one od początku i są bardzo charakterystyczny dla serialu.
Moim zdaniem "Suits" to jeden z nielicznych seriali, który nie ma jakiegoś dużego zjazdu formy. A przynajmniej nie jest on tak odczuwalny. Wiadomo, że w każdym sezonie są lepsze i gorszy odcinki, ale to chyba normalne :) Mimo, że serial prawniczy mógłby wydawać się nudny, to naprawdę scenarzyści starają się, aby widz oglądając serial czuł i zszokowanie i radość i płacz. Ponadto charaktery głównych bohaterów są genialne! Czy jest jakaś osoba, które nie lubi Donny czy też Harvey'a? Nie sądzę! :)